Wloskie sekrety A5.pdf

(2668 KB) Pobierz
Małgorzata Elżbieta Yildirim
Włoskie sekrety
Rok pierwszego wydania: 2011
Ktoś bardzo się stara, aby prawda nie wyszła na jaw, i gotów
jest na wszystko, aby zachować własne sekrety. Miranda prowadzi
ustabilizowane życie. Ma kochającą rodzinę i oddanych
przyjaciół. Spokój burzy tragiczna wiadomość o śmierci jej
ukochanej ciotki - Agnes. Testament, zgodnie z którym to
Miranda odziedziczyła zawrotną sumę pieniędzy i dom we
włoskim Sorrento, zaskakuje całą rodzinę. Nie wszyscy chcą
pogodzić się z ostatnią wolą zmarłej. Miranda jednak, wbrew
siostrze i jej mężowi, rzuca pracę i wyjeżdża do Włoch. Na
miejscu poznaje ludzi, którzy stają się jej bliscy niczym rodzina, i
wdaje się w romans z tajemniczym i pociągającym Rafaelem.
Szybko odkrywa nowe fakty z życia ciotki, na które składało się
wiele dramatycznych wydarzeń, o czym nikt z rodziny nie miała
pojęcia. Niewyjaśnione historie otaczające włoską willę oraz
tajemnice związane z przeszłością ciotki zmienią życie Mirandy.
-2-
„My, ludzie, umieramy na samą myśl o miłościach, które
przepadły na zawsze, o chwilach, które mogłyby być piękne, a nie
były, o skarbach, które mogłyby być odkryte, ale pozostały na
zawsze niewidoczne pod piaskami. Obawiamy się sięgać po swoje
największe marzenia, ponieważ wydaje nam się, że nie jesteśmy
ich godni lub że nigdy nam się to nie uda”.
Paulo Coelho
„Prawda jest naszym najdroższym skarbem i widocznie dlatego
tak ostrożnie się z nią obchodzimy”.
Mark Twain
-3-
Prolog.
Nie mam wątpliwości, że dzisiejszy dzień był jednym z
najgorszych w moim życiu.
Właśnie wracałam z pogrzebu.
Ciągle miałam trudności z powstrzymaniem łez, które
napływały mi do oczu bez końca. Niecały tydzień wcześniej w
bezsensownym wypadku samochodowym zginęła moja ciotka,
Agnes. Nie przesadzę, mówiąc, że była mi bliższa niż moja
rodzona siostra. Nie chodzi o to, że mam złe relacje z Katie.
Kocham ją, oczywiście, tak jak powinno się kochać siostrę, ale z
Agnes łączyło mnie więcej. Choćby wieczny głód poznawania
świata i ludzi.
Katie natomiast jest stateczną żoną i matką trójki dzieciaków, a
nasze życiowe plany i ambicje nie mogą się bardziej od siebie
różnić. Dla niej świat zaczyna się i kończy na mężu i dzieciach. Ja
nie wyobrażam sobie posiadania rodziny i pozostaję głucha na jej
rady w tej kwestii. Według niej, powinnam znaleźć sobie jakiegoś
przyzwoitego faceta, zaobrączkować go i w regularnych
odstępach czasu rodzić mu dzieci.
Dziękuję bardzo, ale to zupełnie nie dla mnie.
Już dawno doszłam do wniosku, że z nas dwóch to ona
zagarnęła całą pulę prorodzinnych zachowań, bo ja kompletnie nie
czuję powołania w tym kierunku. Czy moim zachłannym
rodzicom nie wystarcza, że mają już trójkę wnucząt? W końcu
mam dopiero dwadzieścia cztery lata i może po prostu nie
przyszła na mnie pora?
To nie tak, że nie pragnę mieć dzieci. Kiedyś pewnie nastąpi ten
czas, ale przede wszystkim muszę znaleźć odpowiedniego
mężczyznę.
-4-
Najwyraźniej jednak mam pecha i trafiam na samych
nieodpowiednich. Choć bliższe prawdy byłoby stwierdzenie, że
po tym, jak trafiłam na nieodpowiedniego, zaczęłam unikać całej
reszty.
Westchnęłam głęboko i weszłam na klatkę schodową. Skupienie
się na siostrze i moich pseudozwiązkach pomogło mi na pięć
minut odepchnąć gorzkie myśli dotyczące wydarzeń dnia.
Pierwsze kroki, jak zwykle, skierowałam do skrzynki na listy. Pod
stertą rachunków i ulotek reklamowych niemal ugięła mi się ręka.
Pobieżnie rzuciłam okiem na papiery, wcisnęłam przycisk windy i
starając się nie myśleć o niczym konkretnym, wjechałam na szóste
piętro, na którym znajduje się moje mieszkanie.
Zamykałam już za sobą drzwi, kiedy spośród listów wysunął się
jeden i upadł na posadzkę w przedpokoju. Schyliłam się i
automatycznie zerknęłam na nadawcę.
Kancelaria Prawna Maxwell i Syn. Nic mi to nie mówiło.
Interesujące. Nie jestem przecież zamieszana w żadne
postępowanie sądowe, nigdy nie byłam karana. Drogą eliminacji
doszłam do wniosku, że to musi być pomyłka, ale ciekawość
zwyciężyła. Rozerwałam kopertę i zagłębiłam się w treść
oficjalnego pisma.
Informowano w nim, że mam się zgłosić do wspomnianej
kancelarii dwunastego kwietnia, czyli za dwa dni, na odczytanie
ostatniej woli tragicznie zmarłej.
Wciąż nie mogłam uwierzyć, że tak bezsensownie i nagle... I że
już jej nie ma.
Niecałe dwa tygodnie temu odwiedziłam Agnes; siedziałyśmy i
zaśmiewałyśmy się z jakiejś historii, która przydarzyła się jej
niedawno. A w tej chwili nie potrafiłam sobie przypomnieć, czego
dotyczyła. Próbowałam się skupić i przywołać wspomnienie tej
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin