Nie przerywajcie karnawalu A5.pdf

(4121 KB) Pobierz
Herman Wouk
Nie przerywajcie karnawału
Przełożył Łukasz Nicpan
Tytuł oryginalny: Don't Stop The Carnival
Rok pierwszego wydania: 1965
Rok pierwszego wydania polskiego: 1997
Bogaty nowojorski agent reklamowy, znużony swoim
dotychczasowym życiem w otoczeniu broadwayowskiego high-
life’u, przenosi się na karaibską wyspę, gdzie odnajduje swoją
dawną wielką miłość. Różnorodne próby, jakim świeżo upieczony
„pan hotelarz” zostaje poddany w nowym otoczeniu, składają się
na barwną, zaskakującą i budzącą niesłabnące zainteresowanie
fabułę, obficie okraszoną znakomitym humorem. „Nie
przerywajcie karnawału” to słowa zaczerpnięte z popularnej na
wyspie piosenki. Życie tam przypomina istotnie nieustający
karnawał, ale może się także kojarzyć z tragifarsą. A może po
prostu takie - zdaniem Wouka - jest właśnie ludzkie życie pod
każdą szerokością geograficzną, wszędzie i zawsze.
-2-
Spis treści:
Część I. Największy cwaniak w Nowym Jorku..............................................................................................................4
Rozdział 1. Lester Atlas............................................................................................................................................. 4
Rozdział 2. Janet West............................................................................................................................................. 68
Rozdział 3. Dopust...................................................................................................................................................89
Rozdział 4. Transakcja...........................................................................................................................................118
Część II. Mój panie gospodarzu..................................................................................................................................179
Rozdział piąty Dzień pierwszy.............................................................................................................................. 179
Rozdział szósty Dzień drugi..................................................................................................................................250
Rozdział siódmy Trzęsienie ziemi......................................................................................................................... 319
Rozdział ósmy Lionel............................................................................................................................................ 337
Rozdział dziewiąty Mifki.......................................................................................................................................366
Rozdział dziesiąty Champagne, si - aqua, no........................................................................................................ 380
Część III. Karnawał taki słodki jest............................................................................................................................ 409
Rozdział jedenasty Hippolyte Lamartine...............................................................................................................409
Rozdział dwunasty Siódme niebo.......................................................................................................................... 447
Rozdział trzynasty Powrót Atlasa.......................................................................................................................... 482
Rozdział czternasty Dopust schodzi pod wodę......................................................................................................510
Rozdział piętnasty Przyjęcie Tilsonów.................................................................................................................. 543
Rozdział szesnasty Powrót Hippolyte'a.................................................................................................................574
Rozdział siedemnasty Karnawał taki słodki jest....................................................................................................602
-3-
Część I. Największy cwaniak w Nowym
Jorku.
Rozdział 1. Lester Atlas
1.
Za panowania Brytyjczyków wyspę nazywano Kinją. Obecnie
figuruje na mapach i w przewodnikach po Karaibach jako
Amerigo, lecz jej mieszkańcy nadal używają starej nazwy Kinja.
Flaga brytyjska przez blisko dwieście lat powiewała nad tym
uroczym zielonym pagórkiem wśród błękitnych wód oceanu.
Wcześniej wyspa należała do Danii, jeszcze wcześniej do Francji,
a pierwotnie do kanibali. Do zmian flag dochodziło po wymianie
ognia i dymu między armatami okrętów żaglowych a działami
starego kamiennego fortu.
Gwizdały w powietrzu kule, oddziały napastników szturmowały
mury, toczono potyczki, czasami ktoś ginął. Od ponad stu lat
jednakże działa fortu milczały.
Stany Zjednoczone weszły w posiadanie wyspy w sposób
pokojowy, w roku 1940, kiedy panowie Roosevelt i Churchill
dokonali wymiany starych niszczycieli na posiadłości karaibskie.
Amerykanom dostała się tym sposobem nie tylko baza okrętów
podwodnych w Zatoce Rekinów (która obecnie, oddana na powrót
we władanie prosu olbrzymiemu i chwastom, obraca się z wolna
w ruinę: pomosty zapadają się i butwieją, a hangary rdzewiejąc
chylą się ku ziemi), ale i cała wyspa.
Szczegóły tej transakcji były i pozostały dla mieszkańców
niejasne, zbytnio zresztą ich nie interesowały.
-4-
Keen-ja to krótka, śpiewna wersja lokalna oficjalnej angielskiej
nazwy: Wyspa Króla Jerzego Trzeciego - niezbyt, co oczywiste,
odpowiedniej dla posiadłości amerykańskiej, toteż ktoś w
ministerstwie spraw wewnętrznych Stanów Zjednoczonych
postanowił zmienić ją na Amerigo. Nowej nazwy używa się
głównie na drukach urzędowych oraz w szkole.
Uczniowie posłusznie wyliczają zdarzenia z historii Amerigo i
skrobią wypracowania na jej temat, ale na ulicach i placach zabaw
nazywają swą ojczyznę Kinją, siebie samych zaś Kinjanami. Na
całych Karaibach o wyspiarzu-tubylcu nie mówi się zresztą
inaczej jak: „Kinjunin”.
Mieszkaniec Indii Zachodnich nie jest w zasadzie wrogo
nastawiony do przemian, ale też nie zdradza przesadnego zaufania
do nich. Ta postawa wynika z życiowej mądrości, którą wpaja
klimat wiecznego lata. Uczy ona, że pomimo zgiełkliwej ludzkiej
krzątaniny dzień dzisiejszy nie różni się od jutra, a jutro będzie
podobne do dnia dzisiejszego. Uczy, że istnienie jest kołem
wiecznego powrotu, z którego nie ma ucieczki. Uczy wreszcie, że
jedyną korzyścią, jaką człowiek może osiągnąć z życia, jest
nacieszenie się jego urokami, zanim na zawsze odejdzie z tego
świata, niewiele się w nim rozeznawszy; cała sztuka polega więc
na tym, by się niczym zbytnio nie przejmować i przyjemnie
spędzać czas w ciepłych promieniach słońca. Biali ludzie, którzy
szarogęszą się ostatnio na Karaibach i w południowym skwarze
ubijają interesy, równają spychaczami ziemię pod pasy startowe
lotnisk, wznoszą hotele, zakładają przystanie jachtowe, otwierają
banki, nocne kluby i sklepy z pamiątkami, są w oczach tubylców
jedynie przemijającą plagą, niczym więcej. Pojawiali się już
wcześniej, a potem znikali.
Przed wiekami przybyli tu licznie na białych żaglowcach,
wyrżnęli Bogu ducha winnych kanibali, wycięli w pień bujne gaje
mahoniowców, porastające wyspy od czasów potopu, i posadzili
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin