Echo A5.pdf
(
2566 KB
)
Pobierz
Minette Walters
Echo
Przełożył z angielskiego Tomasz Kunz
Tytuł oryginału: The Echo
Wydanie oryginalne 1997
Wydanie polskie 2002
Kim był Billy Blake? Czy był kimś więcej niż bezdomnym
alkoholikiem włóczącym się po ulicach? Dlaczego jego
zagłodzone ciało zostało znalezione w jednej z najbogatszych
dzielnic w jednej z najbogatszych stolic na świecie? I dlaczego
umarł samotnie w garażu zamożnej architekt Amandy Powell -
kobiety, której bogactwo można wytłumaczyć tylko tym, że jej
mąż nie żyje?
Echo zaczynało w jakiś nieokreślony sposób
osłabiać jej więź z życiem. [...] zdołało wyszeptać:
„Patos, pobożność, odwaga - one istnieją, ale są
tożsame i takie jest plugastwo. Wszystko istnieje,
nic nie ma wartości”.
E. M. Forster (1879-1970)
Tłum. K. Tarnowska i A. Konarek
-2-
Ty chora jesteś, różo.
Czerw, robak niewidzialny,
Co w głębi wielkiej nocy,
W łoskocie wichru leci,
Nawiedził twoje łoże,
Szkarłatne twe wesele.
Mroczne jego kochanie
Życie twoje spopieli.
W. Blake (1757-1827)
Tłum. Z. Kubiak
Dla Franka i Mary
-3-
Rozdział 1.
Uwagę pani Powell zwrócił najpierw zapach. Słodkawy. Dość
nieprzyjemny. Wyczuła go w powietrzu w ciepłe czerwcowe
popołudnie, gdy wjeżdżała do garażu. Zapomniała o nim jednak
szybko, ponieważ uznała, że dochodzi z kosza na śmieci z posesji
sąsiadów, którą odgradzał od jej domu jedynie niski mur. Gdy
następnego dnia otworzyła drzwi, uderzyła ją wyraźna woń
zgnilizny dobiegająca z wnętrza garażu. Wyprowadziła samochód
na podjazd, wróciła do środka i zaintrygowana zaczęła grzebać w
stercie kartonowych pudeł piętrzących się na tyłach. Z pewnością
nie spodziewała się, że znajdzie zwłoki. Sądziła, że ktoś zostawił
tam worek ze śmieciami, toteż przeżyła wstrząs, gdy w kącie na
pogniecionych kartonach odkryła skulone ciało mężczyzny z
głową bezwładnie zwieszoną na kolana.
Media zainteresowały się tą historią głównie dlatego, że
mężczyznę znaleziono na terenie ekskluzywnej prywatnej posesji
leżącej nad brzegiem Tamizy w starej portowej dzielnicy Londynu
- a lekarz jako przyczynę zgonu podał skrajne niedożywienie.
Większości dziennikarzy nie mieściło się w głowach, że pod
koniec dwudziestego wieku w jednej z najbogatszych dzielnic tak
bogatego miasta jak Londyn ktoś mógł umrzeć z głodu, tym
bardziej że, jak podała policja, tuż obok zwłok stała ogromna
zamrażarka wypełniona po brzegi jedzeniem. Reporterzy stawili
się więc licznie.
Czekał ich jednak zawód. Pani Powell, nie mając ochoty na
udzielanie wywiadów, zdążyła wyjechać z Londynu. Nikt nie
potrafił powiedzieć o zmarłym czegoś, o czym warto byłoby
napisać. Był bezdomnym włóczęgą wałęsającym się po ulicach
Londynu, alkoholikiem bez rodziny i przyjaciół, parokrotnie
skazanym za drobne kradzieże. W policyjnych kartotekach
figurował pod nazwiskiem Billy Blake. Część policjantów znała
-4-
go jako ulicznego kaznodzieję, który po pijanemu zaczepiał
przechodniów, wieszcząc rychłe nadejście Sądu Ostatecznego i
końca świata. Ponieważ jednak nie przysłuchiwali się nigdy
uważniej jego mętnym proroctwom, nie potrafili stwierdzić, co
właściwie mówił. Ciekawe wydało się jedynie to, że gdy
aresztowano go w 1991 roku po raz pierwszy, zataił przed policją
swój prawdziwy wiek. W aktach został zapisany jako
sześćdziesięciopięciolatek, tymczasem lekarz sądowy - jak
oficjalnie odnotowano w śledztwie - ocenił jego wiek na
czterdzieści pięć lat.
Związek pani Powell z tą ponurą historią sprowadzał się do
tego, że była ona właścicielką garażu, w którym zmarł Billy.
Po dwóch tygodniach, kiedy zainteresowanie prasy wyraźnie
zmalało, pani Powell wróciła do domu. Cała sprawa nie dawała jej
jednak spokoju, więc gdy tylko koroner mógł wydać ciało
zmarłego, postanowiła opłacić kremację. Nie musiała tego robić -
podobnie jak w innych przypadkach tego typu, koszty pochówku
pokryto by z funduszu socjalnego. Poczuła jednak, że jest to
winna swojemu nieproszonemu gościowi. Wybrała jedną z
tańszych ofert i stawiła się w kaplicy w wyznaczonym dniu o
wyznaczonej porze. Tak jak podejrzewała, była jedyną, nie licząc
księdza, osobą, która przybyła na tę uroczystość. Pracownicy
zakładu pogrzebowego wyszli, gdy tylko umieścili trumnę na
podeście. Msza, odprawiona przy dźwiękach muzyki odtwarzanej
z magnetofonu, robiła dosyć przygnębiające wrażenie. Najpierw
Elvis Presley zaśpiewał
Amazing Grace,
a potem pani Powell z
księdzem brnęli przez kolejne etapy mszy (zastanawiając się,
każde z osobna, czy Billy Blake był chrześcijaninem), aż w końcu
walijski chór męski wykonał
Ave Maria
i trumna zniknęła w
otworze pieca, za którym dyskretnie zasunęły się zasłony.
Ponieważ nie można było nic więcej powiedzieć ani zrobić, pani
Powell i ksiądz rozstali się, uścisnąwszy sobie dłonie i
-5-
Plik z chomika:
entlik
Inne pliki z tego folderu:
Ech A5.7z
(3145 KB)
Echo A5.doc
(1859 KB)
Echo A5.pdf
(2566 KB)
Inne foldery tego chomika:
Waide Peggy
Waligorski Andrzej
Walkuski Marek
Wallace Danny
Waller Leslie
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin