Zaginiony Zaginiona A5.pdf

(2019 KB) Pobierz
Peter Straub
Zaginiony, zaginiona
Tytuł oryginału: Lost Boy Lost Girl
Tłumaczenie Mazan Maciejka
Wydanie polskie 2005
Szesnasta powieść Petera Strauba, mistrza mrocznej fantastyki.
Bohaterem znów jest Tim Underhill, który zjawia się w
rodzinnym Millhaven na pogrzebie bratowej. Parę dni później
znika jej syn Mark. Underhill wie, że chłopaka fascynował
tajemniczy dom w sąsiedztwie. Stary pisarz wspierany przez
swego przyjaciela, legendarnego prywatnego detektywa, Toma
Pasmore'a (nazwisko wiele mówiące czytelnikom Strauba),
podejmuje śledztwo. Jednocześnie w mieście zaczyna grasować
seryjny morderca - drugi już w historii Millhaven.
Spis treści:
Część 1. Śmierć matki.....................................................................................................................................................4
Część 2. Dom na Michigan Street.................................................................................................................................53
Część 3. Rozdarcie w tkaninie.................................................................................................................................... 102
Część 4. Czerwone niebo............................................................................................................................................ 151
Część 5. Ogrody w niewiarygodnej oddali................................................................................................................. 201
Podziękowania............................................................................................................................................................ 293
-2-
Dla Charlesa Bernsteina i Susan Bee
Była przede mną potężna góra
i długie dni szedłem
przez śnieżne połacie.
Gdy legł przede mną widok ze szczytu,
trud mój się wydał
po to, bym ujrzał
ogrody w niewiarygodnej oddali.
Stephen Crane
Tutaj, pomyślał, stawką jest realność świata.
Timothy Underhill „Podzielony człowiek”
-3-
Część 1. Śmierć matki.
1.
Śmierć Nancy Underhill była niespodziewana, raptowna -
śmierć jak policzek. Tim, starszy brat jej męża, nie dowiedział się
niczego więcej. Właściwie nawet nie można powiedzieć, że znał
Nancy. Po namyśle wspomnienia Timothy’ego Underhilla o
bratowej skurczyły się do maleńkiej kolekcji scen. Oto mroczny,
blady uśmiech Nancy, klęczącej obok dwuletniego syna Marka w
1990 roku; oto ona, w innym momencie tej samej wizyty,
porywająca małego Marka z dziecinnego fotelika i uciekająca z
nim - oboje płakali - z mrocznej, surowej jadalni. Philip, którego
uszczypliwości wypędziły żonę z pokoju, siedział ponuro nad
wystygłą pieczenią, ignorując spojrzenie brata. W końcu podniósł
głowę i spytał:
- No co?
Ach, Philipie, zawsze byłeś zdumiewający. „Ten mały nic nie
poradzi na to, że taki z niego gówniarz, powiedział kiedyś papa.
Zdaje się, że to jedna z nielicznych rzeczy, jakie dają mu
szczęście”.
Kolejne okrutne zapamiętane ujęcie: tym razem z dziwnej,
pełnej wypadków wizyty, jaką Tim złożył w Millhaven w 1993
roku, kiedy leciał z La Guardii przez dwie i pół godziny tą samą
linią i, na co wskazywały wszystkie znaki na niebie i ziemi, tym
samym samolotem co dziś. Nancy po drugiej stronie siatkowych
drzwi małego domku na Superior Street, pędząca z uśmiechem w
kierunku Tima ciemnym korytarzem, z twarzą rozświetloną
zaskoczeniem i radością z niespodziewanej wizyty szwagra (ona
powiedziałaby „słynnego szwagra”). Całkiem po prostu go lubiła,
-4-
tak zwyczajnie, a on dopiero w tamtej chwili zrozumiał, do
jakiego stopnia.
Ta cicha, zatroskana kobieta była często (jak się Timowi
zdawało) poniewierana przez męża i uwikłana w to małżeństwo
bardziej z determinacji niż miłości, jakby przygotowanie tysięcy
posiłków i zarządzanie domem dawało jej wystarczająco wiele
satysfakcji, by utrzymać ją w tym miejscu. Oczywiście Mark
musiał stanowić główny powód; a może jednak była szczęśliwsza
w małżeństwie, niż się Timowi zdawało. Miał taką nadzieję - ze
względu na nich oboje.
Zachowanie Philipa przez tych parę dni wyjaśni mu wszystko;
zawsze musiał podawać własną interpretację. Philip Underhill
pielęgnował w sobie niezadowolenie od chwili, kiedy uznał, że
jego starszy brat, którego zalety biły po oczach, najwyraźniej
zagarnął przy narodzinach większość umiejętności dostępnych
klanowi Underhillów. Od najwcześniejszych dni Philip nigdy nie
zdobył ani nie osiągnął nic, czym by przewyższył kpiącego,
zawsze lepszego starszego brata. (Mówiąc zupełnie szczerze, Tim
nie wątpił, że wynosił się nad młodszego brata. Czy istnieje
jakikolwiek starszy brat, który tego nie robi?). Przez całe dorosłe
życie ponure niezadowolenie Philipa było jak rola, z którą
utożsamił się aktor wyjątkowo do niej predestynowany; Tim
pragnął wierzyć, że gdzieś głęboko kryje się prawdziwy Philip,
zdolny do radości, ciepła, życzliwości, altruizmu. Ta jego ukryta
osobowość będzie bardzo potrzebna po tajemniczej śmierci
Nancy. Przyda się ona Philipowi, jeśli będzie chciał stawić czoło
rozpaczy tak jak należy - stając z nią twarzą w twarz. A jeszcze
bardziej przyda się jego synowi. Mark ciężko by przeżył
świadomość, że ojciec traktuje śmierć matki jako kolejną
złośliwość losu, różniącą się od innych tylko stopniem
drastyczności.
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin