Bagrij Joanna - Ramienice.pdf

(2089 KB) Pobierz
Prolog
„Dziennik Szczeciński”, 12 października 2010 r.
MAKABRYCZNE ZNALEZISKO W ŚRODKU
SZCZECIŃSKIEGO LASU – WĘDKARZE ODKRYLI ZWŁOKI
W SKALNEJ GROCIE!
W Puszczy Bukowej, w  sąsiedztwie miejscowości Węglino w  poniedziałek około
godziny trzynastej dokonano makabrycznego odkrycia  – w  jednej ze skalnych grot
na brzegu jeziora Węglinko odnaleziono ciało. Ze względu na prawdopodobieństwo
popełnienia przestępstwa dochodzenie przejęła Komenda Wojewódzka Policji
w Szczecinie. Policjanci z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego wraz z prokuraturą
przeprowadzili już czynności śledcze i zabezpieczyli miejsce zdarzenia.
–  Na skutek obniżenia poziomu wód gruntowych i  naturalnego procesu osuszania
terenów podmokłych odsłoniło się wejście do groty, w której znajdowały się zwłoki
w zaawansowanym stanie rozkładu. Na ten moment nie znamy tożsamości ofiary ani
przyczyny zgonu. Medyk sądowy dokonał oględzin i  zlecił transport ciała do
Zakładu Medycyny Sądowej w  Szczecinie. W  najbliższych dniach zostaną
przeprowadzone sekcja zwłok oraz analiza uzębienia i  materiału genetycznego. Na
miejscu wciąż pracują policyjni technicy, którzy starają się zabezpieczyć dowody
potencjalnie wskazujące na popełnienie przestępstwa  – poinformował podkomisarz
Kajetan Szymaniuk, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej w Szczecinie.
Świadkowie, którzy powiadomili policję, relacjonują, że znalezione przez nich ciało
należy do kobiety. Według mężczyzn zwłoki ubrane były w damskie ubrania, czego
na razie nie potwierdziła szczecińska komenda. Obecni na miejscu funkcjonariusze
służący w  zlikwidowanym Posterunku Policji w  Starym Czarnowie sugerują, że
ofiarą może być szesnastoletnia Hanna Lackowiak zaginiona w czerwcu dwa tysiące
szóstego roku. Jak udało się nam dowiedzieć, na razie rodzina Hanny nie brała
udziału w identyfikacji zwłok ani nie została oficjalnie poinformowana o znalezieniu
ciała. Szczecińska policja milczy także na temat ewentualnego powiązania między
tymi sprawami.
Do zaginięcia Hanny Lackowiak doszło podczas obozu harcerskiego
zorganizowanego nad Jeziorem Binowskim. Zniknięcie nastolatki zgłosił opiekun
grupy. Wieczorem w przeddzień zakończenia wakacyjnego wyjazdu Hanna oddaliła
się od kolegów obozujących przy ognisku i  udała się w  stronę jeziora. Kilku
młodocianych, którzy jako ostatni widzieli zaginioną, wspominało, że dziewczyna
kręciła się przy ciemnym pojeździe zaparkowanym nieopodal domków letniskowych
sąsiadujących z  obozem harcerskim. Lokalna policja potwierdza, że właściciel
pojazdu marki Volkswagen Golf został cztery lata temu przesłuchany  – nic nie
wskazywało na to, aby był zamieszany w sprawę.
Poszukiwania Hanny trwały przeszło sześć miesięcy. Ostatecznie prowadząca
dochodzenie Prokuratura Rejonowa w  Gryfinie przyjęła, że dziewczyna weszła do
Jeziora Binowskiego i  utonęła. Wskazywały na to przedmioty porzucone na plaży:
para klapek, sweter i  dżinsowe szorty. Również psy tropiące, którym nie udało się
podjąć tropu poza linią brzegową jeziora, zdawały się potwierdzać to założenie.
Hipotezę o utonięciu przypieczętowała należąca do zaginionej bransoletka, na którą
wśród glonów natrafiła ekipa nurków. Ciała nastolatki nie udało się jednak odnaleźć.
Wiele osób, w tym rodzina zaginionej, było sceptycznych co do przebiegu wydarzeń
przedstawionych przez prokuraturę  – Hanna cieszyła się opinią doskonałej
pływaczki, a  Jezioro Binowskie to spokojna toń, bez zdradliwego mulistego dna.
Dziewczyna nie miałaby problemów z  utrzymaniem się na powierzchni nawet
podczas wieczornej kąpieli. Jednak w  dniu zaginięcia nastolatka mogła być pod
wpływem alkoholu; do spożywania napojów wyskokowych przyznało się kilku
młodocianych świadków. Mając na uwadze ten fakt, dowody poszlakowe oraz brak
jasnego wskazania na popełnienie przestępstwa, prokuratura umorzyła postępowanie
po ośmiu miesiącach.
Odnalezienie zwłok nad jeziorem Węglinko może rzucać nowe światło na sprawę
Hanny Lackowiak. Jeśli ciało należy do zaginionej nastolatki, wersja wydarzeń
założona przez prokuraturę może być błędna. Możliwe, że Hania zginęła w  toni
innego akwenu, niż przypuszczali pierwotnie śledczy. Nie jest również wykluczone,
że zwłoki zostały przeniesione pośmiertnie do dobrze ukrytej skalnej groty.
Węglinko od strony północnej otaczają wapienne skały, częściowo zanurzone
w  wodzie. Ze względu na trudne ukształtowanie terenu i  ryzyko utknięcia
w szczelinie skalnej nie zapuszczają się w nie nawet doświadczeni lokalni wędkarze.
Dzięki temu to miejsce stanowi doskonałą kryjówkę do ukrycia zwłok.
Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że dochodzenie w  sprawie zaginięcia
i śmierci Hanny Lackowiak zostanie wznowione, gdy tylko potwierdzi się tożsamość
odnalezionych zwłok. Śledczy z Komendy Wojewódzkiej i prokuratury będą musieli
rozważyć udział osób trzecich i  ewentualne popełnienie przestępstwa. Być może
rodzina zaginionej w końcu doczeka się przełomu w śledztwie i po czterech latach
uzyska odpowiedź, co stało się tamtej feralnej nocy. To nie wróci życia Hani, ale
pomoże bliskim uporać się ze stratą.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin