Piter O'Braga - Tangram nazistów.pdf

(2499 KB) Pobierz
PITE R O 'BRAGA
Tangram nazistów
Wszystkie podobieństwa do osób
i wydarzeń są przypadkowe
1
PROLOG
GDYNIA, 27 STYCZNIA 1945
Pociąg pod osłoną nocy wjechał na peron. Cała stacja została
zamknięta na rozkaz najwyższego majestatu Wolnego Miasta
Gdańska, reichsstatthaltera Alberta Forstera, namiestnika Okręgu
Rzeszy Gdańsk  – Prusy Zachodnie. Wagony salonowe sunęły
w środku składu. Zza okna obergruppenführer Kammler patrzył na
wyprężonych pomimo siarczystego mrozu esesmanów. Pomyślał, że
ten pyszałkowaty kretyn Forster jednak potrafi coś od czasu do
czasu dobrze zrobić. I uśmiechnął się.
„Jak normalny człowiek może się mienić namiestnikiem
w dwudziestym wieku? Przecież w Niemczech nie rządzi król, tylko
można powiedzieć, że samozwańczy Führer”. Co prawda Kammler
dawno temu cenił malarza, jak dziś o  nim myślał, ale po tym
dawnym szacunku teraz nie pozostała nawet krztyna.
Z  sentymentem wspominał strony, które oglądał z  pociągu.
Studiował przecież na Politechnice Gdańskiej. Był zdegustowany, że
zaraz będzie musiał robić dobrą minę do złej gry i  rozmawiać
z  Forsterem o  rychłym zwycięstwie nad wszystkimi wrogami. Jego
niesmak miał korzenie w  stopniach, jakie mieli w  SS. Obydwaj byli
obergruppenführerami, z tym że Forster dostał stopnie wojskowe za
politykowanie, a  Kammler miał doświadczenie bojowe, służąc
podczas Wielkiej Wojny w  pułku huzarów. Nie lubił tych, jak ich
określał, „Nikoshów”, którzy zrobili karierę, dlatego że znaleźli się
w  pewnym miejscu w  pewnym czasie. Określenie to czerpał od
swojego największego wroga  – Polaków. To polski autor napisał
przed wojną książkę
Kariera Nikodema Dyzmy,
którą kolega
opowiedział mu z  detalami, ponieważ Kammler nie znał polskiego.
„I w  Niemczech niby taki porządek  – pomyślał  – a  podobni
Forsterowi »Nikoshe« panoszą się wszędzie. Największy na
krakowskim Wawelu, Hans Frank  – gubernator generalny”.
Zastanawiał się, jak bardzo małostkowi są to ludzie, niby
wykształceni, niektórzy z  doktoratami, a  wszyscy myśleli tylko
o szybkiej karierze, najlepiej ze stopniami wojskowymi, i o tym, żeby
podbijać wrogie terytoria i  rządzić nimi w  imię wielkiego Führera.
Co oni mogli podbić? Chyba oczy żonom, a  i  do tego niekoniecznie
się nadawali. Większość z  nich nigdy w  życiu nie miała pistoletu
w ręku, nie mówiąc o karabinie albo czymkolwiek innym służącym
do walki. Tak się zadumał, a  pociąg zatrzymał się na gdyńskim
peronie. Swoją drogą Polacy byli niesamowici, z  zabitej dechami
dziury zbudowali w  kilka lat największy port przeładunkowy na
Bałtyku. Chyba ten polski duch walki i  ich „jakosz to bendzie” się
sprawdzało, przynajmniej do pewnego etapu. Widział przez okno
wagonu, że Forster ze swoimi giermkami czekał na niego
wyprostowany. Założył na siebie biały wyjściowy mundur
gauleitera. Wyglądał jak śniegowy bałwan pośród zieleni. Wszyscy
inni ubrani w  mundury polowe, a  ten musiał się wystroić.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin