Cyryl Sone - Prawo Dunli 1 - Zaśnij, diabeł patrzy.pdf

(1486 KB) Pobierz
Copyright © 2024 by Cyryl Sone
All rights reserved.
Projekt okładki
Mariusz Banachowicz
Fotografia autora
© Sylwia Zaręba‑Gierz
Redaktorzy inicjujący
Oskar Błachut, Robert Medina
Redaktorka prowadząca
Katarzyna Kolowca-Chmura
Redakcja
Magdalena Wołoszyn-Cępa
Adiustacja
Magdalena Białek
Korekta
Katarzyna Kierejsza
Skład
Anna Cupiał, Dawid Kwoka
Opieka promocyjna
Paulina Sidyk
ISBN 978-83-2409-553-7
Wszelkie podobieństwo do zdarzeń i osób jest przypadkowe i niezamierzone.
Książki z dobrej strony:
www.znak.com.pl
Więcej o naszych autorach i książkach:
www.wydawnictwoznak.pl
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
ul. Kościuszki 37, 30‑105 Kraków
Dział sprzedaży: tel. 12 61 99 569
e‑mail:
czytelnicy@znak.com.pl
Wydanie I, Kraków 2024
Na zlecenie Woblink
woblink.com
plik przygotowała Katarzyna Błaszczyk
Spis treści
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Epilog
Posłowie
Rozdział 1
NIKODEM RAND
Nikodem Rand cieszył się opinią rasowego sukinkota i  prawdę powiedziawszy,
wcale mu to nie przeszkadzało. Jego oliwkowe porsche 911 przemierzało krętą,
nadmorską drogę prowadzącą z Półwyspu Helskiego w głąb kraju, usilnie próbując
dogonić słońce i  uciec od wszystkich tych spraw, które Rand zawsze starał się
zostawić za sobą, a  które nigdy nie pozwalały mu odejść. Bo spośród licznych
talentów czy cech, jakimi obdarzył mężczyznę los – ładnej buźki, lekkiego pióra –
umiejętność wpadania w kłopoty stanowiła chyba jego największy dar.
Po lewej widział zatokę. Zaklęte w delikatnym falowaniu morze, na ogół zbyt
nieśmiałe, by krzyknąć czy nieco mocniej podnieść głos. Skąpane w  pomarańczu
i  fiolecie, ulubionych kolorach kończącego się dnia, przesycone zapachem soli,
unurzane w tęsknocie i melancholii.
Wciąż opierając lewy łokieć o  drzwi, nieznacznie skręcił kierownicę. Auto
zjechało na pobocze, by zatrzymać się ledwie kilka metrów od drobnej brunetki,
która jeszcze chwilę temu unosiła dłoń z wyciągniętym w górę kciukiem.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin