Michaels Corinne - Miasteczko Willow Creek 02 - Możemy mieć siebie.pdf
(
2231 KB
)
Pobierz
Aly Martinez.
Jestem pewna, że zrobiłaś kiedyś coś dobrego, mimo że nie mogę sobie tego przypomnieć.
1
Stella
– Nie musisz tego robić, Stello. Możemy znaleźć inne wyjście – mówi Jack, gdy ocieram
z policzków łzy.
– Nie mamy wyboru.
– Zawsze jest jakiś wybór.
– Bardzo trudny wybór. – Patrzę na niemowlę, które trzymam w ramionach.
Tak bardzo pragnę zatrzymać to maleństwo, ale to niemożliwe. Nie mamy dobrego wyjścia
z miliona różnych powodów, a zmiana decyzji skończyłaby się katastrofą. Mój ojciec wyraził się jasno:
jeśli zatrzymam malutką, wyrzeknie się mnie. Pozbawi rodziny i przyjaciół. Rodzeństwo również mi nie
pomoże pod groźbą takiej samej kary. Nie okażę się taką dziewczyną. Taką, która urodziła dziecko
w wieku osiemnastu lat, o nie, to nie jego córeczka. A kiedy się rozpłakałam, krzycząc, że mam to
w nosie, ojciec sięgnął po jedyny argument, który mógł mnie przekonać. Powiedział, że zniszczy Jacka.
Zniszczy jego przyszłość, postara się, żeby nie dostał pracy w miasteczku. Jack nie ma rodziny
i nie mogę sobie wyobrazić, że straci wszystko, na co tak ciężko zapracował. To nie do zniesienia.
Tamtego wieczoru postąpiliśmy bardzo lekkomyślnie. Popełniliśmy błąd, a to nasza pokuta.
Jack muska paluszki małej. Policzyłam je już i wycałowałam. Jest taka śliczna, tak cudownie
układa się w moich ramionach.
– Zgoda, ale nikt nie mówił, że będzie nam łatwo.
Podnoszę na niego wzrok. Ciemne włosy ma potargane, ponieważ przybiegł tutaj pędem prosto
z college’u, w orzechowych oczach widzę wzburzenie. Trudno mu pogodzić się z podjętą przed
siedmioma miesiącami decyzją.
– Rzecz nie w tym, co jest łatwe, a w tym, co trudne. Tu chodzi tylko o nią – mówię, nienawidząc
się w duchu za te słowa.
– To nasza córka. Zrezygnuję z nauki w college’u i zastanowimy się, jak poradzić sobie z jej
wychowaniem.
Znowu zalewam się łzami. Wydawało mi się, że to będzie łatwiejsze. Ależ byłam naiwna. Cztery
ostatnie miesiące spędziłam w Georgii, ukrywając ciążę i nie widując się z nikim z Willow Creek.
Szczegółowo zaplanowałam, jak mam przeżyć to, co mnie czeka, a kiedy nadszedł ten czas, zwątpiłam,
czy mi się uda. Nie obejdzie się z pewnością bez cierpienia, które skończy się dopiero wraz z moją
śmiercią.
– Mam osiemnaście lat – przypominam całkiem niepotrzebnie.
– Wiem. – Jack wstaje i zaczyna krążyć po pokoju. – Wszystko wiem, ale ona jest już tutaj i to
całkowicie zmienia nasze położenie.
– A ty uczysz się w college’u. Obgadaliśmy to już ze szczegółami, Jack. I doszliśmy do
wniosku…
– Musimy powiedzieć Graysonowi. – Jack patrzy na mnie ze zbolałą miną.
Grayson to mój brat. Jego naj, najlepszy przyjaciel. Jedyny człowiek, który zawsze go wspierał,
ale nie może nigdy poznać prawdy.
Okłamujemy się.
Kłamiemy, że był to tylko pocałunek, który zaprowadził nas do czegoś więcej, bo czuliśmy się
wtedy tacy zagubieni. A teraz to dziecko, które zamierzamy oddać kochającej rodzinie. To największe
kłamstwo.
– Grayson nie jest jedynym powodem. Naprawdę tego chcesz? Chcesz zostać teraz ojcem?
Jack ściska nerwowo grzbiet nosa.
– Nie, ale zrobiliśmy sobie dziecko.
– Owszem, postanowiliśmy też, że urodzę i zapewnimy mu dobre życie, na jakie zasługuje. Tuż
obok czeka dwoje ludzi, którzy będą kochać naszą córkę. Są poukładani, mają dom, rodzinę, mogą
zapewnić dziecku przyszłość; my nie mamy takiej możliwości. Nie są dzieciakami, które nawet nie
chodzą ze sobą, nie są chłopakiem i dziewczyną, którzy po prostu dali się ponieść i zapomnieli
o prezerwatywie. A mój ojciec odbierze nam wszystko, Jack. Zrobi to, możesz być pewien. Muszę
postąpić tak, jak będzie dla niej najlepiej, i nie mogę myśleć o nas. Tu nie chodzi o nasze pragnienia.
Mimo że pragnę tylko tego, żeby Jack mnie kochał.
– Nie mają pojęcia, jaki dar otrzymują – mówi Jack, wzdychając z rozpaczą.
Misty i Samuel Elkinsowie to mili ludzie, którzy przygotowali już śliczny pokój dziecięcy
z mnóstwem zabawek i wielgachnym wózkiem. Kupili ubranka, fotelik samochodowy i pieluchy.
Odwiedziliśmy ich w domu i przez wiele godzin omawialiśmy plan najlepszy dla wszystkich. Oboje
doskonale zdają sobie sprawę z naszego poświęcenia.
Zamykam oczy, tuląc maleństwo i całując je w aksamitnie gładkie czółko.
– Misty zakocha się w Kinsley. Będzie taką matką, jaką ja być nie mogę. To dla mnie straszne,
ale dla małej najlepsze. Oboje o tym wiemy. – Delikatnie kładę jej rękę na piersi i czuję szybkie bicie
małego serduszka.
Jack staje przy mnie i nakrywa moją dłoń swoją.
– Jeśli to słuszne, czemu przychodzi nam to z takim trudem?
– Ponieważ ją kochamy. Nawet jeśli nie możemy jej zatrzymać.
Trzy serca biją równym rytmem, dwa z nich zaraz pękną z rozpaczy, bo wiedzą, co się stanie.
Oddam tę kruchą istotkę obcej rodzinie. Dam jej szansę, której nie otrzymałaby, zostając przy mnie. Za
kilka tygodni zaczynam naukę w college’u, Jack jest na drugim roku i nie darzymy się uczuciem. Ja
przynajmniej wiem, że on mnie nie kocha.
– Stella, zrobię, co zechcesz, obiecałem ci to. Wystąpię przeciw twojemu ojcu, twojemu bratu,
będę walczył z całym światem, jeżeli tego zażądasz.
Wiem, że to nie są przechwałki. Jack przez cały czas mnie wspierał. Pomagał mi i uszanował
moją decyzję, kiedy powiedziałam, że pragnę dla córeczki lepszego życia, niż możemy jej ofiarować.
Najtrudniej było ukrywać ciążę przed braćmi.
– Wiem, Jack, ale uważam, że musimy teraz podjąć najmniej egoistyczną decyzję w naszym
życiu.
I nie ma znaczenia, jak bardzo nas to zrani.
Słychać stukanie do drzwi. Pielęgniarka wsuwa głowę do pokoju.
– Jesteście gotowi?
Spoglądam na córeczkę i czuję, że serce ściska mi taki ból, jakby ktoś wydzierał je mojej z piersi.
Czy można być gotowym na coś tak strasznego? Nie wiem, jak mam to zrobić. Jack patrzy na mnie
z wysoka.
– Stella, już czas. Jeśli mamy to zrobić, to tylko teraz.
Wiem, że ma rację. Im dłużej trzymam ją na rękach, tym bardziej zaciętą walkę toczą między
sobą mój umysł i serce.
Patrzę przez łzy na pielęgniarkę.
– Jesteśmy gotowi.
Drzwi się zamykają, ja zaś szepczę córeczce do ucha to wszystko, co chcę jej powiedzieć.
– Kocham cię. Bardzo cię kocham i dlatego muszę tak postąpić. Zawsze będę cię kochała.
Wybacz mi, Kinsley. Wybacz, że nie jestem dość silna. Proszę cię, nigdy nie myśl, że to było łatwe albo
że zrobiłam to dlatego, że cię nie kochałam. – Podnoszę wzrok na Jacka. – Zabierz ją ode mnie. Proszę,
weź ją na ręce, to ty musisz im ją oddać. Ja nie mogę…
Oczy Jacka napełniają się łzami, gotowe stoczyć się po policzkach, gdy ostrożnie wyjmuje
Kinsley z moich rąk.
– Mam nadzieję, że pewnego dnia zrozumiesz, jak strasznie trudno było nam to uczynić. Twoja
mama ma rację, bardzo cię kochamy i dlatego pragniemy dla ciebie lepszego życia.
Drzwi znowu się otwierają i odwracam głowę, nie mogąc na to patrzeć. Słyszę kroki Jacka, który
podchodzi z dzieckiem na ręku do Samuela i Misty. Oboje mówią coś do niego, a ja okręcam się na
pięcie i wybucham płaczem. Szlocham tak bardzo, że za chwilę utonę we własnych łzach. Płaczę głośno,
żeby nie słyszeć słów. Nie mogę patrzeć, jak zabierają mi moją małą córeczkę.
Plik z chomika:
kikolinda1
Inne pliki z tego folderu:
Godoy Ariana - Bracia Hidalgo 01 - Przez moje okno.pdf
(2391 KB)
Lucas Rosa - London Mister Potyczki z panem Knightem 3.pdf
(1332 KB)
Michaels Corinne - Miasteczko Willow Creek 01 - Powróćmy do siebie.pdf
(1772 KB)
Michaels Corinne - Miasteczko Willow Creek 02 - Możemy mieć siebie.pdf
(2231 KB)
Michaels Corinne - Miasteczko Willow Creek 03 - Chwila dla siebie.pdf
(1520 KB)
Inne foldery tego chomika:
Pliki dostępne do 19.01.2025
Android
BAJKI
Boże Narodzenie
Cytaty
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin