Mamie powiedziaĹ‚em, ĹĽe bÄ™dÄ™ nocować u kolegi. Co lepsze, uwierzyĹ‚a w to. Tak jak wierzy w to, ĹĽe nadal biorÄ™ tabletki spĹ‚ukiwane w toalecie, bo Ĺşle siÄ™ po nich czuje i nie przynoszÄ… efektĂłw. Pani Wanda powiedziaĹ‚a jednak, ĹĽe jeĹ›li ona siÄ™ zgodzi, to mogÄ™ zostać dzisiaj na noc. Pierwszy raz w ĹĽyciu mam spać poza domem. Ale nie to jest ekscytujÄ…ce. Dreszcz podniecenia wywoĹ‚uje wiklinowy koszyk stojÄ…cy na szafce do butĂłw, do ktĂłrego przypiÄ™to karteczkÄ™ „Czekam w ogrodzie, kochana. PamiÄ™taj o puzderku”. Ledwo dotykam go by podnieść, widzÄ™ BeatÄ™. Z tego co wiem, jest prawie dziesięć lat starsza niĹĽ ja, ale niezamężna i bezdzietna, wiÄ™c powinienem w jej mniemaniu jÄ… szanować. Zatrudniona tutaj jako gospodyni, to lepsze sĹ‚owo niĹĽ „sĹ‚uĹĽÄ…ca”. Nie wiem, czy bardziej jej zazdroszczÄ™ wyraĹşnie kobiecych ksztaĹ‚tĂłw i dĹ‚ugich wĹ‚osĂłw, czy nie lubiÄ™ jej surowego, wrednego spojrzenia, nawet gdy siÄ™ uĹ›miecha. Przynajmniej juĹĽ nie wymyĹ›la kolejnych obelg. Widać, znudziĹ‚o siÄ™ jej. Fartuch ma zawieszony na sukienkÄ™. - Jak dziwadĹ‚o zamierza siÄ™ kÄ…pać, to niech idzie do gĂłry. - mĂłwi wreszcie, podkreĹ›lajÄ…c to okreĹ›lenie, jakby zadowolona, ĹĽe je wymyĹ›liĹ‚a – Dopiero skoĹ„czyĹ‚am myć dolnÄ… Ĺ‚azienkÄ™ dla goĹ›ci. Jak tam nabrudzisz, to umyje jÄ… zawartoĹ›ciÄ… tego twojego koszyczka. Kiwam jej gĹ‚owÄ…, pochylajÄ…c gĹ‚owÄ™ by nie patrzeć w tÄ™ twarz. PoĹ›piesznie idÄ™ po schodkach, wciÄ…ĹĽ czujÄ…c na sobie jej wzrok. DziwadĹ‚o. No dobrze, to najmniej uwĹ‚aszczajÄ…ce ze wszystkich okreĹ›leĹ„, ktĂłre juĹĽ wypowiadaĹ‚a. Zamykam siÄ™ w Ĺ‚azience. Wanna na lwich nóżkach napeĹ‚niaĹ‚a siÄ™ parujÄ…cÄ… wodÄ…, gdy zdejmuje przyduĹĽe ubrania skierowane do chĹ‚opakĂłw w moim wieku. To wymĂłg matki, mam wyglÄ…dać jak inni nastolatkowie. Nie czuje siÄ™ z tym dobrze, ale co? Bluza z kapturem, koszulka z wzorem-graffiti, spodnie na najkrĂłtszym skĂłrzanym pasku z dorobionymi trzema dziurkami, skarpetki. W lustrze moje ciaĹ‚ko jest blade i koĹ›ciste, pozbawione wĹ‚osĂłw. Endokrynolog nazywa to „zaburzeniami hormonalnymi, chĹ‚opcze”. Ja zaĹ› „bezpĹ‚ciowa powĹ‚oka”, „niedojrzewaniem” i „przypominam dziecko”. Koledzy siÄ™ golÄ… czy teĹĽ zapuszczajÄ… brody, ja nawet nie mam wĹ‚oska nad Ĺ‚ukiem amora. O i Ĺ›miejÄ… siÄ™, ĹĽe chyba depiluje nogi, ha ha. Marzy mi siÄ™, by mieć dĹ‚uĹĽsze wĹ‚osy, ale znĂłw matka uwaĹĽa, ĹĽe nie. „Wtedy juĹĽ naprawdÄ™ ludzie bÄ™dÄ… myĹ›leli, ĹĽe jesteĹ› dziewczynką”. Jasne, teraz patrzÄ… i szukajÄ… wĹ‚aĹ›ciwej formy, zwĹ‚aszcza gdy im odpowiadam tym durnym, wysokim gĹ‚osem. Ostatecznie decydujÄ… siÄ™ kierować ubiorem i zapachem, wybierajÄ…c mÄ™skÄ…. Przelewam z duĹĽej butelki pĹ‚yn do kÄ…pieli, by Ĺ‚azienkÄ™ zalaĹ‚ zapach drzewka sandaĹ‚owca. Nabieram mocno powietrza i unoszÄ™ wzrok w gĂłrÄ™. Nie chce na niego patrzeć. Dopiero teraz spuszczam bokserki i kieruje siÄ™ do wanny, by w caĹ‚oĹ›ci zniknąć w obfitych iloĹ›ciach piany. Jest jak skaza na ciele. Ĺysy, brzydki i maĹ‚y robal do sikania. Niewiele wiÄ™kszy od palca. Obrzydliwość. Wypuszczam powietrze, wciÄ…ĹĽ trzymajÄ…c oczy zamkniÄ™te. Za dwa lata bÄ™dÄ™ peĹ‚noletni, wyprowadzÄ™ siÄ™ od matki, poĹĽyczÄ™ od pani Wandy pieniÄ…dze i zrobiÄ™ sobie konkretnÄ… terapiÄ™ hormonalnÄ…, zamiast tej niedorĂłbki majÄ…cej ze mnie zrobić chĹ‚opca. Wreszcie zyskam pĹ‚eć. I wtedy teĹĽ, nareszcie siÄ™ go pozbÄ™de. OglÄ…daĹ‚em na internecie trochÄ™ zdjęć jak wyglÄ…dajÄ… genitalia osĂłb po zmianach pĹ‚ci. Nie jest Ĺşle, czasem nawet wyglÄ…da Ĺ‚adniej. MoĹĽna ciÄ…gnąć jeszcze siÄ™ z implantami piersi, ale wystarczy pozbycie siÄ™ jego i moĹĽe nieco tĹ‚uszczyku na klatce by mieć drobny biust. Powtarzam sztuczkÄ™ z wstrzymywaniem powietrza i znikam pod wodÄ…. To prĂłba chwilowego odciÄ™cia siÄ™ od Ĺ›wiata i usuniÄ™cia przykrego zapachu perfum ojczyma, ktĂłrymi mama pryska mnie za kaĹĽdym razem jak tylko widzi, ĹĽe gdzieĹ› idÄ™. Zawsze marzÄ™, ĹĽe to pani Wanda jest mojÄ… mamÄ…. Zawsze mĂłwi, ĹĽe „ludzie widzÄ…, co chcÄ… zobaczyć.” Zawsze zwraca siÄ™ do mnie Matylda i tak trochÄ™, z braku Ĺ‚adniejszego sĹ‚owa, sponsoruje mnie. Zawsze sobie obiecuje, ĹĽe oddam wszystkie pieniÄ…dze jakie mi daje, Nawet jeĹ›li Beata mnie nie lubi, ona nigdy nie spojrzy krzywo. Chyba, ĹĽe jÄ… sprowokuje. Wtedy potrafi krzyknąć, fuknąć. „Jak Ci siÄ™ nie podoba, to nie musisz do mnie przychodzić”. Chce, przy niej jest lepiej niĹĽ w rzeczywistoĹ›ci. Uczy mnie jak to być sobÄ…. Nie jest moĹĽe to matka dla przybranej cĂłrki, ale bardziej poczciwa mentorka. Wynurzam siÄ™ kaszlÄ…c, gdy woda cieknie mi po twarzy. Uspokajam oddech, zanim zaczynam siÄ™ szorować. To ciaĹ‚o nie jest prawdziwe. Suchy i otulony rÄ™cznikiem na dwa razy pod ramionami otwieram koszyk. Na gĂłrze leĹĽy bielizna. BiaĹ‚e, dziewczÄ™ce majtki z różyczkami, baweĹ‚niany podkoszulek w zastÄ™pstwie stanika i zĹ‚oĹĽone rajstopy. Te pierwsze ciasno przylegajÄ… do ciaĹ‚a, tak, ĹĽe szwy draĹĽniÄ… robaka. ZaĹ‚oĹĽone, pozostawiajÄ… brzydkie wybrzuszenie z przodu. Dwa lata i bÄ™dÄ™ miaĹ‚ tam co innego. GĂłra, to juĹĽ Ĺ‚atwiej. Rajstopy, czarne, lĹ›niÄ…ce, Ĺ›liskie. KupiĹ‚em podobne, ale zamykam je w szafce na kluczyk, tylko by na podstawie filmikĂłw nauczyć siÄ™ je ubierać. SpĂłdniczka, prosta, jednolicie czarna z guzikiem by nie spadaĹ‚a. Do chudych, krzywych kolan. Jest cudownie lekka, przyjemna. ChciaĹ‚bym jÄ… nosić codziennie. Sweterek, biaĹ‚y z koĹ‚nierzykiem i wstawkami na rÄ™kawach w kolorze toffi, miÄ™kki i ciepĹ‚y. AĹĽ muszÄ™ na chwile usiąść, by to jeszcze chwile poczuć. Chwycić siÄ™ za ramiona, by przekonać, ĹĽe naprawdÄ™ sÄ… na mnie. Tym, co zakĹ‚adam najostroĹĽniej i z najwiÄ™kszym namaszczeniem jest peruka. DĹ‚ugie, czekoladowe wĹ‚osy skrÄ™cajÄ…ce siÄ™ na koĹ„cĂłwkach w loki. Z grzywkÄ… na czoĹ‚o. Poprawiam jÄ… cztery razy, zanim stanÄ™ przed lustrem. Opaska z gwiazdkami dociska jÄ… skutecznie do gĹ‚owy by siÄ™ nie przesuwaĹ‚a ani spadĹ‚a. KiedyĹ› bÄ™dÄ™ miaĹ‚ takie naprawdÄ™. ZapuszczÄ™ wĹ‚osy i bÄ™dÄ™ eksperymentowaĹ‚ z najróżniejszymi fryzurami i kolorami. I nauczÄ™ siÄ™ wreszcie sam malować. Staje przed duĹĽym lustrem, Ĺ›cierajÄ…c parÄ™. Dziewczyna z lekko kwadratowym podbrĂłdkiem uĹ›miecha siÄ™ do mnie z bĹ‚yszczÄ…cymi, piwnymi oczami. Ma Ĺ‚adne, delikatnÄ… buziÄ™, okrÄ…gĹ‚y sterczÄ…cy nosek i wÄ…skie wargi z rĂłwnymi zÄ…bkami jak u dziecka. Cześć Matylda, czekaĹ‚em na Ciebie caĹ‚y tydzieĹ„. PatrzÄ™ i nie wierzÄ™, ĹĽe to wciÄ…ĹĽ ja. Nie jestem dziwadĹ‚em, jestem Ĺ›liczna. Pospiesznie wciÄ…gam balerinki na rajstopy i wrzucam swoje dawne ubrania do koszyka, ktĂłry chowam na półce. BiorÄ™ drugie puzderko, to z kosmetykami, kolorowe i obklejone muszelkami. Niczym na skrzydeĹ‚kach gnam do ogrodu, starajÄ…c siÄ™ przestrzegać chodu jak uczono w tym programie dla dziewczÄ…t, oglÄ…danym po kryjomu na telefonie w domu. Pani Wanda wyraĹşnie korzysta z resztek sĹ‚oĹ„ca i Ĺ‚adnej jesiennej pogody. Jak zawsze przykryta kocem siedzi przy duĹĽym drewnianym stole, na ktĂłrym obok kieliszka z resztkÄ… czerwonego porto stoi otwarta bombonierka. Cichutko podchodzÄ™ do niej od plecĂłw, patrzÄ…c na welon kasztanowych wĹ‚osĂłw. - SkradajÄ… siÄ™ dzieci, ktĂłre kradnÄ…, Matyldo. - mĂłwi, nie odwracajÄ…c gĹ‚owy – Nie spieszyĹ‚o Ci siÄ™ zbytnio. - PoprawiaĹ‚am sprawdzian, mama chciaĹ‚a, ĹĽebym zrobiĹ‚a zakupy i autobus staĹ‚ w korku. - obchodzÄ™ jÄ… – A poza tym chciaĹ‚am wyglÄ…dać tak Ĺ‚adnie jak pani. - szczerze siÄ™ w uĹ›miechu – DostaĹ‚am pozwolenie, by mĂłc zostać na noc... - A czy zjadĹ‚aĹ› obiad? - przerywa mi, nadal unoszÄ…c twarz do gĂłry – JeĹ›li myĹ›lisz, ĹĽe gĹ‚odzenie siÄ™ czyni CiÄ™ Ĺ‚adniejszÄ…, to odpowiedĹş brzmi nie. To, ĹĽe zmienisz siÄ™ w szkielet, nie sprawi, ĹĽe bÄ™dziesz Barbie. - KupiĹ‚am sobie hamburgera po szkole. - kĹ‚amstwo, na Ĺ›niadanie zjadĹ‚am jedynie jogurt z pĹ‚atkami – ZresztÄ… ostatnio przytyĹ‚am juĹĽ dwa kilogramy... - Beata ma CiÄ™ zwaĹĽyć? - pochyla gĹ‚owÄ™ i otwiera oczy, patrzÄ…c prosto na mnie – Jak bÄ™dzie tam mniej niĹĽ pięćdziesiÄ…t kilogramĂłw.... - czterdzieĹ›ci cztery, cholera, wiem ile tam jest, wiÄ™c krÄ™cÄ™ gĹ‚owÄ… – PoczÄ™stuj siÄ™ chociaĹĽ czekoladkÄ…. - zakĹ‚ada okulary, ktĂłre nosi na Ĺ‚aĹ„cuszku, a jej zielone oczy powiÄ™kszajÄ… siÄ™ jak u sowy – Nie kręć tÄ… ĹĽabiÄ… buziÄ…, jakbyĹ› szukaĹ‚a ratunku. DrĹĽÄ…cymi palcami siÄ™gam do pudeĹ‚ka, szukajÄ…c najmniejszej jak siÄ™ da. Wszystkie sÄ… rĂłwne, okrÄ…gĹ‚e lub podĹ‚uĹĽne. Dobra, niech bÄ™dzie chociaĹĽ jakaĹ› prosta. OkrÄ…gĹ‚a, pĹ‚aska na wierzchu, bez polewy. Patrzy na mnie, caĹ‚y czas. Nie ma wiÄ™c szans, by jÄ… wyrzucić. WkĹ‚adam do ust poĹ‚owÄ™ i rozgryzam. Smak czekolady od razu uderza, potem zmienia siÄ™ w truskawki. SpoglÄ…dam do Ĺ›rodka miÄ™dzy palcami. Różowa pianka. Obrzydliwie dobre. Wsuwam drugie pół, zaciskajÄ…c oczy i poĹ‚ykajÄ…c od razu resztÄ™. - Grzeczna dziewczynka. - otwiera puzderko i miesza w nim dĹ‚oniÄ…, by wyjąć eyeliner – PodkreĹ›limy tylko te oczka i wargi, bo sÄ… Ĺ›liczne. Ĺadne dziewczÄ™ta nie potrzebujÄ… duĹĽo, wiÄ™c nie musisz z siebie robić klauna z szminkÄ… i masÄ… pudru. - nie to, ĹĽe chciaĹ‚bym, widziaĹ‚em jak Ĺ‚adnie wyglÄ…da zestawienie czarnej szminki i czerwonych cieni do oczu, posĹ‚usznie jednak przysuwam krzesĹ‚o i siadam dość blisko, by siÄ™gnęła dĹ‚oniÄ… do mojej buzi - – Mam nadzieje, ĹĽe na przyjÄ™ciu nie zrobisz nic gĹ‚upiego. - sĹ‚yszÄ™ jej gĹ‚os przez zamkniÄ™te oczy - Nie zabroniÄ™ Ci siÄ™ bawić, moĹĽesz nawet wziąć lampkÄ™ szampana, ale tylko jednÄ…. Rozmawiaj, ale siÄ™ nie narzucaj, zachowuj siÄ™ porzÄ…dnie. JeĹ›li jednak kombinujesz, by stać caĹ‚e przyjÄ™cie obok mnie, od razu zamknij siÄ™ w sypialni i poczytaj. - czuje jej dĹ‚oĹ„ na policzku i Ĺ‚askotanie na powiece, gdy robi kreski makijaĹĽu – To tylko znaczy, ĹĽe wciÄ…ĹĽ jesteĹ› przeraĹĽonym, nieopierzo...
lk132