Gumowe Rekiny i Drewniana Gra Aktorska Ostateczny Przewodnik po Złych Filmach.pdf

(1776 KB) Pobierz
GUMOWE REKINY I DREWNIANE DZIAŁANIE
NAJLEPSZY PRZEWODNIK PO ZŁYCH FILMACH
Nicka Vaughana
Licencja na ten e-book jest przeznaczona wyłącznie do użytku osobistego. Tego e-booka nie
można odsprzedawać ani przekazywać innym osobom. Jeśli chcesz podzielić się tą książką
z inną osobą, kup dodatkowy egzemplarz dla każdego odbiorcy. Jeśli czytasz tę książkę, ale
jej nie kupiłeś lub nie została zakupiona wyłącznie do Twojego użytku, prosimy o zakup
własnego egzemplarza. Dziękuję za docenienie ciężkiej pracy tego autora.
Poświęcenie
Za moją mamę Ruth i tatę Tony’ego, którzy w każdy weekend zabierali mnie do lokalnego
sklepu wideo i nie narzekali, gdy wypożyczałem ten sam film. Z przyjemnością dowiesz
się, że Misfits of Science (1985) to nadal jeden z moich ulubionych filmów. Dla Nany, bez
której nie miałbym poczucia humoru. Dziękuję mojej drugiej połowie, Glennowi, za
zrobienie mi całej herbaty, kiedy pisałem wszystkie słowa. Dla Cath, mojej najlepszej
przyjaciółki, która tylko trochę narzekała, że nie mogłam wychodzić z domu przez
większość piątkowych wieczorów, kiedy pisałam tę książkę. Dla Joego, mojego wspólnika
w zbrodni, który ponad dziesięć lat temu założył ze mną Klub Złych Filmów i który wciąż
ma ochotę na złe filmy i słowo jajko. I wszystkim w Klubie Bad Film, którzy wytrzymywali,
że pokazuję im najstraszniejsze filmy i nigdy nie zaatakowali mnie fizycznie. Dla Tony’ego i
Chaptera, którzy dziesięć lat później nadal pozwalają nam grać w swoim lokalu. Ale przede
wszystkim dziękuję okropnym filmowcom za to, że trzymali mnie z dala od ulic.
Zawartość
Wstęp
1. W poszukiwaniu dobrego, złego filmu
2. Klasyka: cios za ciosem filmów, które uderzają
3. Jak bezpiecznie obejrzeć zły film
4. Razzie
5. Czego nauczyły mnie złe filmy
6. Poważna sprawa złych komedii
7. Przewodnik po kiepskich osobach uprawiających seks
8. Och, cześć, pokój
9. Zły film, źli goście
10. I ♥ Mockbusters: Węże w powietrzu czy na ziemi?
11. Filmy świąteczne: Dzwonki i Ciche noce
Wniosek: jak nakręcić własny zły film
Słowo od moich przyjaciół
o autorze
Wstęp
Już od kilku lat chciałem napisać książkę o moich doświadczeniach ze złymi filmami, więc
kiedy czarujący ludzie z Telos Publishing dali mi w końcu możliwość spisania moich
przemyśleń, podekscytowany się nimi zająłem. Następnie wydałem czek zaliczkowy. A
potem zacząłem trochę panikować i nadal bardzo panikowałem przez dziewięć miesięcy.
Czy próbowałeś kiedyś napisać książkę? To cholernie ciężka praca! Tego ci nie mówią.
Zakładasz, że będziesz spędzać całe noce w ekskluzywnych barach, popijając absynt i
rozmawiając z innymi autorami o terminach i trudnych redaktorach. Mógłbym chodzić po
kawiarniach, popijając latte i stukając w laptopa, mimo że nie piję kawy, a mój laptop jest z
2002 roku i ma tylko trzydzieści minut pracy na baterii. Ale pisanie książki wcale tak nie
wygląda. W każdym razie dla mnie było to głównie siedzenie samotnie przy komputerze i
zastanawianie się, ile jeszcze słów powinienem napisać, zanim pozwolim sobie na ciastko i
obejrzę Hell’s Kitchen.
Ale udało się i szczerze mówiąc sprawia mi to przyjemność i jestem z tego trochę dumny.
Ponieważ ciąża trwała dziewięć miesięcy, nazwałam je „moim małym książkowym
dzieckiem” i będzie to najbliższe osiągnięcie wnuka, jakie moi rodzice kiedykolwiek
osiągną. Ale plusem jest to, że ta książka nigdy nie zwymiotuje na ciebie w transporcie
publicznym ani nie pozbawi wszystkich twoich oszczędności.
Internet podpowiedział mi, że część mojego wprowadzenia powinna dotyczyć
powodów, dla których napisałem tę książkę, i że powinienem także opowiedzieć wam
trochę o moim pochodzeniu. Ponieważ wyobrażam sobie, że na odwrocie tej książki
znajduje się banalna notka wyjaśniająca wszystko „co”, powiem trochę o „jak” i „dlaczego”.
W 2004 roku mój partner w pisaniu komedii, Joe Timmins, i ja byliśmy w Melbourne na
Międzynarodowym Festiwalu Komedii. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, jak śpią
uczestnicy miesięcznego festiwalu komedii, ale wygląda to mniej więcej tak: 11:00, jakby
pobudka. 13:00, właściwie obudź się, a potem niechętnie wstań, żeby coś zjeść. 13:30, zjedz
coś i potem trochę poszperaj po mieszkaniu. 15:00, przysięgam, że następnego dnia wstanę
wcześniej i będę mógł cieszyć się miastem. 17:00, zacznij myśleć o ubieraniu się. 19:00 wyjdź
z domu na pokazy, napoje, spotkania towarzyskie i występy. 1:00 w nocy idź do jakiegoś
baru, aż cię wyrzucą. 4.00 rano, łóżko. Powtarzać.
Jak widać, kiedy organizujesz festiwal, pomiędzy występami jest dużo martwego czasu.
Więc Joe i ja spędzaliśmy ten czas oglądając dużo filmów w telewizji. To był czwarty dzień
festiwalu i podczas filmu Atomic Twister (2002) odkryliśmy, że nie tylko łączy nas
wzajemna miłość do złych filmów, ale także świetnie się bawiliśmy, okazując im zerowy
szacunek, rozmawiając na wszystkie strony ich. Tę wzajemną miłość do złych filmów
zabraliśmy ze sobą na festiwal Fringe w Edynburgu w 2005 roku, gdzie zamiast
przesiadywać w mieszkaniu i czekać, aż filmy pojawią się w telewizji, opuściliśmy
mieszkanie i zwiedzaliśmy wiele wspaniałych sklepów z używanymi płytami DVD jakie
Edynburg ma do zaoferowania. Trzy tygodnie i 75 płyt DVD później w naszym mieszkaniu
było więcej ludzi, którzy oglądali nasze kiepskie filmy, niż było na naszym prawdziwym
programie w Edynburgu. Tak więc pewnego wieczoru, po zabraniu do mieszkania dwóch
gitar i torby z rekwizytami, zaczęliśmy rozmawiać o pomyśle zrobienia występu, w którym
improwizowalibyśmy komentarz do kiepskich filmów. Byłoby to robienie czegoś, co
sprawiałoby nam obojgu przyjemność i przy którym moglibyśmy się świetnie bawić, a
także oznaczałoby, że nie musielibyśmy dźwigać ciężaru sprzętu z miejsca na miejsce.
Ku naszemu zaskoczeniu wspaniali ludzie z Chapter Arts Centre i wielkiego, starego,
eleganckiego Barbican Centre w Londynie zaryzykowali i w Nowy Rok 2006 z miłości,
lenistwa i niechęci do zdobycia porządnego filmu narodził się Klub Bad Film. stanowisko.
Udział w Klubie Bad Film dał nam możliwość porozmawiania z wieloma innymi
miłośnikami złych filmów i oddania się swojemu hobby, które pokazało nam tak wiele
niesamowicie złych i dziwnych celuloidowych cudów. Nie zrozumcie mnie źle, to nie
wszystko jest zabawne; niektóre filmy, które widzieliśmy podczas selekcji, prawie nas
wykończyły. „Morderstwo podczas lotu 502” (1975), „Gatunek III” (2004) i „Inseminoid”
(1981) niemal zabiły nas z nudów. Ale warto się z nimi zmagać, bo radość ze znalezienia
dobrego, złego filmu sprawia, że łatwiej jest znieść ból związany z oglądaniem śmieci.
Myślę, że jednym z powodów, dla których tak bardzo kocham złe filmy, jest to, że
potrafią one przekształcić się w coś nowego i zabawnego; sprawiają, że ogląda się film w
zupełnie inny sposób, niż było to zamierzone. Pokazuje, że film nie musi być statyczny, że
nawet jeśli jest niekochany i przestarzały, ktoś gdzieś może się nim nadal cieszyć.
Uwielbiam też to, jak złe potrafią być filmy społeczne. Często mówi się nam, szczególnie w
Wielkiej Brytanii, abyśmy byli cicho w kinie, wyłączali telefony, ciszej jedli przekąski i
ograniczali do minimum wiercenie się. Złe filmy pozwalają nam rozmawiać, ile chcemy,
krzyczeć na ekran, jeśli mamy na to ochotę, śmiać się z przyjaciółmi; a jeśli Twój telefon się
wyłączy, możesz odebrać połączenie, to nie jest tak, że będziesz psuć film komukolwiek
innemu. To dziwne, że filmy pozostają jednym z ostatnich miejsc, w których widz nie może
wejść w interakcję z produktem; programy telewizyjne, radiowe i Internet znalazły sposób
na zaangażowanie odbiorców, czy to poprzez granie w gry, głosowanie na występ
rozrywkowy czy udział w debacie. Film jednak od chwili swojego wynalezienia nie jest
komunikatywny. To medialny odpowiednik wściekłego partnera, który podczas bójki
zamknął się w łazience. Możesz krzyczeć do tych drzwi, ile chcesz, spotka cię tylko cisza.
Wierzę, że wiele osób pragnie możliwości interakcji ze swoimi ulubionymi filmami i
dlatego serial „Śpiewaj długo” stał się tak popularny. Interakcja jest także powodem, dla
którego setki tysięcy fanów gromadzą się na nocnych pokazach The Rocky Horror Picture
Show (1975) i The Room (2003); to dlatego, że mogą wziąć udział w filmie, przebrać się i
porozmawiać z bohaterami na ekranie. Gdyby istniało coś takiego jak „Can’t Stop the
Zgłoś jeśli naruszono regulamin