Historia. Pamięć najdłużej utrzymuje się wśród skrzywdzonych i i.pdf

(2406 KB) Pobierz
Pamięć najdłużej utrzymuje się wśród skrzywdzonych i ich
potomków
90:11 ,4202.40.50
AIROTSIH
Witold Liliental
1
Obchody 84. rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte (Fot. Michał Ryniak / Agencja Wyborcza.pl)
Z
najomość historii jest nam konieczna do świadomego kształtowania naszej
teraźniejszości i przyszłości w oparciu o historyczne doświadczenia, które
potrafimy zrozumieć, ocenić i rozpoznać podobieństwa, kiedy ktoś usiłuje je
powtórzyć.
ind 663 ezswreip az łz 981 az lp.azcrobyW
jubyrksbuS .eicamet mydżak W .andes oD
ĘTREFO ŹDWARPS
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu
Autor jest kanadyjskim działaczem polonijnym, felietonistą, absolwentem
Politechniki Warszawskiej (mechanika i technologia). Urodził się w Warszawie w
spolszczonej rodzinie o korzeniach żydowskich kilka miesięcy przed wybuchem
wojny
Historia magistra vitae est
Ten tekst zacznę nietypowo, od opowiedzenia o drobnym, nieistotnym w moim
życiu wydarzeniu sprzed wielu lat. Kiedy w 1981 r. znalazłem się po drugiej
stronie Atlantyku (a nawet nieco bliżej Pacyfiku), ściślej w mieście Phoenix,
stolicy stanu Arizona, miałem to szczęście, że w stosunkowo niedługim czasie  
znalazłem pracę w swoim inżynierskim zawodzie w jednej z usługowych
hartowni. Właściciel oprowadził mnie po całym zakładzie, przedstawiając
pracownikom. Jedna kobieta zapytała, skąd pochodzę, a ja, zamiast powiedzieć
krótko, że z Polski, odparłem, że stamtąd, gdzie zaczęła się wojna. Ona spojrzała
na mnie ze zdziwieniem i powiedziała, że absolutnie nie wyglądam na…
Hawajczyka. Nie pomyślałem, że przecież z jej perspektywy, Ameryka
wciągnięta została do udziału w II Wojnie Światowej dopiero po
zbombardowaniu Pearl Harbor na Hawajach 7 grudnia 1941 r. przez
imperialną Japonię.  Odparłem, że oczywiście wiem o znanym wszystkim
Amerykanom wydarzeniu, ale przecież wojna trwała już wtedy od dwóch lat i
zaczęła się w Polsce, czyli w Europie, we wrześniu 1939 r.  Ona na to wyraziła
zdziwienie, ale zaakceptowała, że pewnie mówię prawdę, dodając: „ale założę
się, że to jednak miało coś do czynienia z Pearl Harbor."
AMALKER
Tę śmieszną historyjkę powtarzam, gdy chcę podkreślić, jak często znajomość
historii, choćby tej wyniesionej ze szkoły, jest przerażająco słaba. Dla mojej
interlokutorki najprawdopodobniej ignorancja historyczna nie miała większego
znaczenia, zresztą czasy były inne i Stany Zjednoczone nie były wówczas jakoś
szczególnie zagrożone, ani nikomu się nie śniło, że młody deweloper i milioner
Donald Trump ze Stanu Nowy Jork zechce w przyszłości zostać prezydentem i
zmieniać Amerykę w sposób, który miliony Amerykanów i Europejczyków
przyprawia o zimny dreszcz. Nikt zresztą, poza może garstką oficerów KGB w
ówczesnym Związku Sowieckim, nie kojarzył nazwiska Putin.
Pamiętam, jak po 1989 roku, po zburzeniu muru berlińskiego i gremialnego,
rozpoczętego przez Polskę oswobodzenia się krajów podległych wcześniej
dyktatowi Kremla, nastąpiła euforia w Europie, a po 1991 r. kiedy po
nieudanym zamachu i chwilowym uwięzieniu Gorbaczowa, rozpadł się Związek
Sowiecki i powróciła Rosja, świat uwierzył, że zimna wojna skończyła się raz na
zawsze i gospodarki światowych potęg można było przestawić na rozwój
pokojowy i ograniczenie zbrojeń. To były czasy wielkich nadziei na trwały
pokój. Ale oswobodzenie się od Kremla umożliwiło jednocześnie dzielenie się i
rozpad niektórych wcześniej siłą trzymanych razem społeczeństw, które wolały
być całkowicie samodzielne. Podział Czechosłowacji  na dwie republiki dokonał
się pokojowo, ale zaszłości plemienne i polityczne w dawnej Jugosławii
wybuchły kilkuletnią okrutną, można rzec bratobójczą wojną, której symbolem
jest krwawa masakra w Srebrenicy – wynik nienawiści religijnej, w której
muzułmańscy mieszkańcy Bośni byli ofiarami.
Jak długo ludzkość istnieje, pamięć najdłużej utrzymuje się wśród
skrzywdzonych i ich potomków. Dlatego Europa dłużej i lepiej pamięta czas
wojen, niż Ameryka, zwłaszcza jej biała cześć, ponieważ ostatnia bitwa na
własnym terenie zakończyła się wygraniem wojsk Północy nad wojskiem
Południa w 1865 roku. Obydwie wojny światowe, wojna wietnamska i te
najnowsze na Bliskim Wschodzie, prowadzone z dala od kraju ojczystego,
pozostały w pamięci głównie osieroconych rodzin. Z upływem czasu, pamięć
zbiorowa pozostałych obywateli zanika. Podtrzymują tę pamięć i świadomość
historii książki, ale tylko w przypadku tych, którzy je czytają. O wiele szerszy
zasięg mają filmy, ale te w większości ukazują akcje bitewne, znacznie rzadziej
tłumaczą genezę polityczną czy społeczną konfliktu.
Pamięć historyczna długo utrzymuje się w świadomości społeczeństw
szczególnie pokrzywdzonych. Żydzi jeszcze przez wieki będą wspominać
Holokaust, największą zbrodnię zbiorową w historii, a Afroamerykanie
nieprędko zapomną czasy niewolnictwa ich dalszych przodków i segregacji,
doświadczonej  przez dziadków i  niektórych jeszcze żyjących rodziców.
 Okupacja Polski przez hitlerowskie Niemcy, gehenna wywożonych przez
Sowietów na Syberię i 45 lat PRL wywarły taki wpływ, że u nas przynajmniej
starsze pokolenie dotychczas dobrze pamięta. Gorzej z młodszym. Musimy zdać
sobie sprawę z tego, że pamięć historyczna jest towarem, którym można
manipulować w celach politycznych poprzez odpowiednio preparowaną
propagandę. Zwłaszcza konieczny jest dla głosicieli sposób odwrócenia uwagi
od historii, jeśli celem jest wprowadzanie rozwiązań, które zbyt łatwo
pozwalają przypomnieć już przerobione lekcje, bądź gdy celem politycznym jest
wychowanie obywateli na społeczeństwo przekonane o swojej wyższości nad
innymi narodami i mające wyłącznie chlubną i szlachetną przeszłość bez skazy.
Za przykład może tu posłużyć głoszona do niedawna przez byłych rządzących
teza, że wszyscy Polacy gremialnie brali udział w ratowaniu Żydów podczas
okupacji.
AMALKER
I tu zadać można sobie pytanie: po co uczymy się historii? Czy po to, żeby przy
tablicy umieć wypowiedzieć prawidłowo datę i miejsce słynnych bitew i
wydarzeń? Trochę dziwi, że pewien poseł, skądinąd bardzo przyzwoity i
zasłużony, zapytany kiedyś w telewizji o rok, w którym wybuchło Powstanie
Warszawskie, podał datę 1989. Ale nie o prawidłowe daty tu chodzi! 
Znajomość historii jest nam konieczna do świadomego
kształtowania naszej teraźniejszości i przyszłości w oparciu o
historyczne doświadczenia, które potrafimy zrozumieć, ocenić i
rozpoznać podobieństwa, kiedy ktoś usiłuje je powtórzyć. 
Nie jest to bynajmniej moje oryginalne odkrycie.  Już ponad dwa tysiące lat
temu Rzymianie tę prawdę doskonale znali i za Cyceronem ukuli porzekadło:
„historia magistra vitae est", czyli historia jest nauczycielką życia.  Tu muszę
uczciwie wyznać, że łaciny nie uczyłem się, ale moja Matka, filolożka klasyczna,
rozmiłowana w kulturze antycznej, wpoiła mi kilka ważnych sentencji, które
pomagają zrozumieć otaczający nas świat.  Bardzo ciekawe spojrzenie
przeczytałem kilka dni temu w eseju Joanny Tokarskiej – Bakir na temat tzw.
„pedagogiki wstydu": 
Dlaczego właściwie powinniśmy badać przeszłość? Od kilku oczywistych
odpowiedzi na to pytanie bardziej interesująca wydaje mi się ta udzielona przez
Margaret Atwood. Otóż przeszłość powinniśmy badać „nie po to, by utrwalać, co
nam się przydarzyło, ale by przewidywać to, co ma nadejść".
Zgłoś jeśli naruszono regulamin