Agnieszka Niezgoda - Chwila nieuwagi.pdf

(874 KB) Pobierz
Agnieszka Niezgoda
Chwila nieuwagi
2
Tego dnia Julka obudziła się chwilę po czwartej rano. Jej organizm nie
przyjmował do wiadomości, że skoro jest to jej pierwsza od kilku tygodni wolna
sobota, to należałoby odłączyć zasilanie i pozwolić się dziewczynie spokojnie
wyspać. Julka przez godzinę przewracała się z boku na bok. W jej głowie kłębiło
się zdecydowanie za dużo myśli. W końcu zdenerwowana postanowiła wybrać
się na rower. Kiedy stała już przed blokiem, w którym wynajmowała dwa pokoje
razem z trzema dziewczynami, nie mogła się zdecydować, dokąd pojechać.
Miała ogromną ochotę wybrać się do najbliższego lasu, ale zdrowy rozsądek
podpowiadał jej, by pojeździła lepiej gdzieś po pobliskich blokowiskach.
- Ech, w końcu o szóstej rano w lesie mogę spotkać co najwyżej jakiegoś
zaspanego dzika - mruknęła pod nosem i pojechała tam, gdzie ją ciągnęło. Poza
tym głos zdrowego rozsądku został przez nią zignorowany już wcześniej, kiedy
na wycieczkę postanowiła zabrać ze sobą tylko odtwarzacz MP3 i słuchawki.
* * *
Julka całkiem niedawno przeprowadziła się do koleżanek.
Przez prawie trzy lata studiów mieszkała w akademiku, w centrum. Na
przeprowadzkę namówiła ją Patrycja, którą poznała na początku pierwszego
roku. Od razu przypadły sobie do gustu.
Patrycja od początku studiów mieszkała właśnie w tym mieszkaniu. Kiedy
dziewczyna, z którą mieszkała w pokoju, wyprowadziła się do chłopaka,
Patrycja postanowiła wykorzystać tę okazję, by namówić Julkę do
przeprowadzenia się do czegoś spokojniejszego niż akademik. Argumenty pod
tytułem „zaraz zacznie się magisterka, trzeba będzie pomyśleć o pracy
magisterskiej, licencjat to nie do końca to samo” trafiły na podatny grunt i Julka
przeniosła się na, jak to nazywała, daleki zachód Warszawy. W praktyce
oznaczało to spędzanie zdecydowanie więcej czasu na dojazdach nie tylko na
zajęcia, ale również gdziekolwiek. Na szczęście i tak było dużo lepiej, niż się
Julce na początku wydawało. Poza tym warunki do odpoczynku po pracy, nauki
czy czegokolwiek były zdecydowanie lepsze niż w akademiku.
* * *
Podczas jazdy Julka chciała odreagować trudny tydzień, dać upust swoim
frustracjom, więc nie zwracała większej uwagi na to, dokąd jedzie. Głównym
założeniem, które sobie ustaliła, była po prostu przejażdżka po lesie. Włączoną
miała swoją ulubioną muzykę, czuła wiatr we włosach i machinalnie poruszała
3
nogami, wpatrując się pod swoje koła. Czuła, że jest to jej potrzebne. Do końca
semestru było daleko, a ćwiczeniowcy już dawali się im we znaki. Na jej
nieszczęście musiała, zresztą tak jak wszyscy studenci z jej grupy, przygotować
duży referat i prezentację z zarządzania. Niestety w przydziale trafiła się jej
możliwie najgorsza osoba. Nigdy nie wyszły poza zwykłe „cześć”. Pałały do
siebie szczególną antypatią już od pierwszego dnia, kiedy się poznały. A gdy
zaczęły ze sobą przygotowywać pracę, okazało się, że zupełnie się nie
dogadywały. Poza tym Julka nie mogła pozbierać się po tym, jak dwa tygodnie
temu rzucił ją chłopak.
Jak się szybko okazało, właśnie dla tej znienawidzonej Anity.
Myśli Julki krążyły przede wszystkim wokół Kacpra, wydawało się jej, że
może z tego być coś więcej, że do siebie pasują, a tu nagle niespodzianka,
przykra niespodzianka. Julka patrzyła tylko pod koła, czuła, jak jej oczy robią
się wilgotne. Z powodu zamyślenia nie zauważyła, że oprócz niej do
skrzyżowania leśnych dróg szybko podbiega jeszcze jakiś mężczyzna, który
akurat zajęty był swoją MP3. Zauważyli się dopiero, kiedy mężczyzna wpadł na
Julkę, zrzucając ją z roweru. Żadne z nich nie było już w stanie niczego zrobić.
Julka wyleciała z roweru, z impetem upadając na prawy bok; na szczęście na
tyle daleko, że nie doleciał do niej jej rower, na którym o mały włos nie
wylądowała współofiara tego całego wydarzenia. Julka przez kilka sekund leżała
bez ruchu. W myślach próbowała poukładać sobie to, co się stało, w głowie
jednak miała pustkę; słyszała tylko szybkie bicie swojego serca i silne
pulsowanie w głowie. Po chwili zobaczyła nad sobą twarz młodego mężczyzny
o ciemnych włosach.
- Nic się pani nie stało? Przepraszam, nie zauważyłem pani.
Słyszy mnie pani?
Julka nie mogła wydusić z siebie słowa. Patrzyła na niego nieobecnymi
oczami.
- Może się pani poruszyć?
Julka obróciła się na plecy, miała rozerwane spodnie i było widać, że nie
wyszła z tej stłuczki bez szwanku.
- O, udało się poruszyć, to najważniejsze. Głowa na szczęście nie wygląda
na poobijaną. Proszę poruszać rękami i nogami.
Julka po chwili zrobiła to, o co prosił.
- OK, jest dobrze.
Julka uśmiechnęła się nieznacznie. Nie umknęło to uwadze jej rozmówcy.
4
- Jarek jestem - przedstawił się, wyciągając w jej stronę rękę.
- Julka. - Usłyszał w odpowiedzi.
Julka chciała wyciągnąć do niego rękę, ale aż zasyczała z bólu.
- OK, w porządku, pomogę ci wstać.
Jarek wziął Julkę za ramię, ale udało mu się ją tylko posadzić.
- Muszę chwilę odpocząć. - Julce ciężko przychodziło mówienie.
- OK. Przepraszam cię, nie spodziewałem się, że o tej porze można tu na
kogoś trafić. Zdarza mi się biegać tu w weekendy rano i zawsze są pustki. Ale
ani trochę nie chcę się usprawiedliwiać.
Julka słyszała go jakby gdzieś z oddali, kiedy na niego patrzyła, stawał się
coraz bardziej niewyraźny.
- Wszystko w porządku?
- Tak, ty sobie idź, a ja poleżę. Jakoś słabo się czuję, zaraz mi przejdzie.
Julka była blada, Jarek miał wrażenie, że za chwilę zemdleje.
- Oddychaj głęboko.
Pomógł jej położyć się na plecach.
- Nie, jestem odpowiedzialny za to, co przewróciłem, to znaczy za tego,
którego przewróciłem.
Julka uśmiechnęła się do niego i na chwilę zamknęła oczy.
Dopiero wtedy Jarek zwrócił uwagę na to, że Julka ma zakrwawione
spodnie, spod których wystaje kawałek rany.
- O cholera.
- Hm? - Usłyszał w odpowiedzi.
- Przepraszam, ale twoja noga nie wygląda najlepiej. Pomogę ci wstać i dojść
do tamtej ławki.
Julka spojrzała w kierunku, który pokazał.
- Tak daleko?
- OK, to cię zaniosę.
Julka poczuła się zakłopotana.
- Chwila i wstaję. Było mi przez moment niedobrze, ale już jest lepiej.
Jarek pomógł jej usiąść, Julka zerknęła na swoją nogę.
- O kur…
- …wa - dokończył Jarek.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin