Siepielska Agnieszka - Dylogia uczuć 02 - Cena prawdy.pdf

(1575 KB) Pobierz
Moim kochanym Czytelnikom…
ROZDZIAŁ 1
Been through some bad shit,
I should be a sad bitch
Who would have thought
it’d turn me to a savage?
7 Rings
– Ariana Grande
AVA
Kiedy wchodziłam do gabinetu, w którym za chwilę miało się odbyć odczytanie testamentu,
naprawdę liczyłam się z tym, że to zmieni moje życie. Ponownie. Nie zdawałam sobie jednak sprawy, jak
wielka będzie ta zmiana i pod jak ogromnym wydarzy się wpływem. Wcześniej nastawiona bojowo i gotowa
do walki, nagle stanęłam tam dosłownie w strzępach, bo pamiętałam. Może nie każdy szczegół, ale
pojedyncze fakty i zachowania zebranych.
W rezultacie całe moje ciało zaczęło przypominać drżącą galaretę.
Wstałam, po czym z trudem się odwróciłam, by podejść do drzwi i w końcu opuścić pomieszczenie.
Zaraz po wyjściu na korytarz oparłam się plecami o ścianę, błagając mój organizm oraz psychikę,
żeby się jeszcze nie poddawały. Nie na oczach ludzi, którzy niemal wybiegli za mną i przyglądali się jak
jakiemuś ubocznemu efektowi naukowego eksperymentu.
– Pamiętasz to! – odezwał się z zachwytem Thomas Whitemore. Jego oczy błyszczały jakby
z nadzieją, że dopiął swego, czymkolwiek to było, w każdym razie, bo zupełnie nie rozumiałam, dlaczego
był tak zdesperowany, żeby doprowadzić do przejęcia przeze mnie spadku. – Ciśnij dalej, Avo. – Zrobił krok
w moją stronę. – Wytęż umysł, proszę…
– Ojcze, to nie jest dobry pomysł – warknął Gavin, po czym spojrzał na mnie z niewypowiedzianym
spokojem. – Odpuść, Ava. Teraz musisz odpocząć.
Próbował do mnie podejść, ale Mason zastąpił mu drogę.
– Ona musi sobie przypomnieć teraz – upierał się Thomas.
– Jedyne, co musi zrobić, to trzymać się od ciebie z daleka, bo wyraźnie coś jest z tobą nie tak
– odezwał się Dominic.
– Zabierz stąd swojego ojca, Whitemore, zanim zapomnę, że jest starszy, i rozwalę mu łeb
– powiedział Mason, a jego mina wskazywała na to, że nie blefuje. Widziałam już, do czego jest zdolny,
podczas jego bójki z Mitchellem.
Moje ciało przeszyły nagle zimne dreszcze i nie wiedziałam, czy na wspomnienie samej walki, czy
mojego męża, który tak naprawdę nim nie był.
Cholera! Moje życie przypominało jakiś filmowy tasiemiec, który zdawał się nie mieć końca.
Po raz kolejny zaatakował mnie potężny ból głowy. Czułam, jak narasta ciśnienie dudniące w moich
uszach, i obserwowałam, jak Gavin chwycił swojego ojca pod ramię i niemal siłą ciągnął w kierunku drzwi
wyjściowych. Zostałam sama z Bennettami. Pomimo cierpienia przyjrzałam się każdemu z osobna,
zastanawiając się, czy wszyscy przyłożyli rękę do tego, że poniekąd zniknęłam na kilka lat z powierzchni
ziemi.
Nagle potężniejsza niż ból okazała się chęć pokazania im, że mimo wszystko się nie poddam.
Chwyciłam z zawziętością jeden ze szczebli barierki, po czym wstałam, czując, że tym razem nie ma
odwrotu. Mason ruszył, jakby chciał mi pomóc utrzymać się na nogach, ale niemal go odepchnęłam.
– Nie ma takiej potrzeby – powiedziałam ze stanowczością.
Stałam przez chwilę jak posąg, nadal przyglądając się swoim oprawcom.
– Po prostu odpocznij i nie rób niczego, co nie jest zgodne z twoim sumieniem – powiedział Dominic,
jakby przeczuwał, do czego wszystko zmierza.
– Sumienie. – Zaśmiałam się gorzko. – Nazwisko, które przyszło mi nosić, pozbawiło mnie sumienia.
Bailey. – Nie! Bennett! Wszystko jedno zresztą, prawda? – Zerknęłam na Masona, który wbijał we mnie
spojrzenie ciemnoniebieskich oczu. – Nieważne już jakie, jedno i drugie pozbawiło mnie najpierw godności,
a potem sumienia. – Rozejrzałam się wokół. – A może to ten dom, te ściany wchłaniają całe
człowieczeństwo do tego stopnia, że każdy, kto w nim przebywa, staje się totalnie bezduszny. Piekło na
ziemi. – Ponownie przyjrzałam się mężczyznom. – Tyle że jedno się zmieni. To ja będę ogniem.
Nie miałam nic więcej do powiedzenia. Ruszyłam więc do wyjścia, by wrócić do domu
Whitemore’ów. Następnego dnia zamierzałam pojawić się tu jako prawowita właścicielka tego miejsca.
MASON
Zgłoś jeśli naruszono regulamin