Krzysztof Jóźwik - Skrawki.pdf

(1406 KB) Pobierz
Wszystkie przedstawione w  tej powieści postaci i  zdarzenia są fikcyjne
i  są wymysłem wyobraźni autora. Jakiekolwiek podobieństwa nazwisk
i zdarzeń do sytuacji rzeczywistych są przypadkowe.
P
ROLOG
Pogładził dłonią po jeszcze ciepłej skórze człowieka, który przed chwilą skończył
swoje życie. Kilkanaście minut temu biło jego serce, w żyłach płynęła gorąca krew,
a umysł, nie poddając się nadchodzącej śmierci, działał na wysokich obrotach. Teraz
zostało tylko ciało złożone z mięśni, kości, narządów wewnętrznych i skóry. Całe do
jego dyspozycji.
Sięgnął po ostry rzeźnicki nóż i przyłożył do brzucha ofiary. Potem bardzo powoli
zatopił go w  skórze w  okolicach wątroby. Przebił tę cienką, nietrwałą osłonę
i natychmiast spod ostrza wypłynęła strużka ciemnoczerwonej, jeszcze ciepłej krwi.
Wszedł głębiej, perforując narządy wewnętrzne. Po chwili ostrze wolno poszło
w  bok, mocniej rozcinając brzuch ofiary. Powolny ruch, precyzja i  zaplanowany
sposób działania. Pełne skupienie, by wykonać zadanie jak najlepiej.
Po chwili nóż dotarł do miejsca docelowego, oznaczając wyciętą linię szkarłatem
krwi. Rana rozchyliła się, odsłaniając różowe jelita. Ze środka wypłynęła czerwona
i lepka maź.
Mężczyzna starł pot z czoła i odetchnął głębiej. Teraz musiał się dostać do środka,
rozciągając przeciętą skórę, wywlec spod mięśni brzucha jelita i  dotrzeć do
wątroby.
Dłonie obleczone w  zielone gumowe rękawiczki wślizgnęły się z  lepkim
pluśnięciem do środka jamy brzusznej.
CZĘŚĆ I
R
OZDZIAŁ
1
Ocknął się i poczuł, że leży na wznak na czymś miękkim i wygodnym. W pierwszej
chwili pomyślał, że jest w  domu, ale zaraz podświadomie poczuł, że jednak jest
w błędzie. To nie było jego łóżko. Jego było twardsze. W jego pokoju nigdy nie było
tak przeraźliwie zimno.
Głowa pękała mu z bólu. Zdał sobie sprawę, że potwornie przesadził z alkoholem
i że kac będzie go męczył wiele godzin. Gdy z trudem otworzył oczy, pierwsze, co
go zdziwiło, to panujący mrok, który skutecznie uniemożliwiał odpowiedź na
pytanie, gdzie właściwie się znajduje.
W pomieszczeniu panowała całkowita, nieprzenikniona ciemność. Przerażająca
i niewytłumaczalna. Nie było widać okien ani drzwi.
Gdzie on się, do diabła, znalazł?
Nie wiedział, czy jest u któregoś z kolegów, czy u jakiejś przypadkowo poznanej
dziewczyny. A  może po imprezie wylądował w  jakimś hotelu? Tylko która
właściwie była godzina? Było mu bardzo zimno, a  w powietrzu dało się wyczuć
jakiś dziwny mdły zapach, raczej nieprzyjemny i  budzący niedobre skojarzenia
z wnętrzem dawno niemytej lodówki.
Chciał przetrzeć twarz, ale gdy tylko spróbował sięgnąć do niej dłonią, zamarł ze
zdziwienia. Coś krępowało jego ręce. Pociągnął mocniej, lecz w odpowiedzi poczuł
ból – coś ostrego wrzynało się mu w  skórę. Od razu pomyślał, że to cienkie
Zgłoś jeśli naruszono regulamin