Mateusz Śliwiński - Łowca.pdf

(1579 KB) Pobierz
Copyright © Mateusz Śliwiński, 2023
 
Projekt okładki: Dawid Duszka
Zdjęcie na okładce: Maja Stasinowska
Redakcja: ERATO
e-book: JENA
ISBN 978-83-67539-71-5
 
Wydawca
tel. 512 087 075
e-mail: redakcja@bookedit.pl
www.bookedit.pl
facebook.pl/BookEditpl
instagram.com/bookedit.pl
 
Niniejsza książka jest objęta ochroną prawa autorskiego.
Całość ani żadna jej część nie mogą być publikowane
ani w inny sposób powielane w formie elektronicznej oraz mechanicznej
bez zgody wydawcy.
Spojrzała na kopię akt sprawy, które miała przejrzeć podczas podróży do Łodzi.
Uśmiechnęła się niewinnie, szukując w  torbie Snickersa. Wiedziała, że nie ma
najmniejszego sensu wyciągać papierów. Jazda i tak ją uśpi, jak tylko pociąg zacznie
nabierać prędkości.
Na początku swojej kariery próbowała z  tym walczyć. Piła hektolitry kawy,
które przegryzała cukierkami kopiko. W  konsekwencji na niewiele się to zdawało.
Nie chciała ryzykować, że powtórzy się sytuacja z  czasów, gdy poszukiwała
Wampira z  Częstochowy. Wówczas przeglądając rozczłonkowane ciała kobiet,
podczas podróży zasnęła w  najlepsze, a  foty zaspanej policjantki otoczonej
makabrycznymi zdjęciami i  aktami sprawy rozeszły się w  ekspresowym tempie
we wszystkich serwisach informacyjnych w całej Europie.
– Co ty odpierdalasz? – wydzierał się wniebogłosy Czyżyk. – Ile ty masz lat, że
zasypiasz nad aktami? – Przełożony Blachy miał aż sine usta ze złości. Oczy nabiegły
mu krwią, a  ręce drżały. Blacha była przekonana, że gdyby nie była kobietą, to
komendant by ją uderzył. – Dzwonił do mnie komendant główny, a do niego minister,
do którego z kolei… – urwał w pół zdania i zdębiał z niedowierzania, gdy Blacha
zwymiotowała na jego biurko.
Spojrzała na niego przepraszającymi oczami, których źrenice były czarniejsze
niż kiedykolwiek.
Czyżyk wstał. Otarł spodnie z  wymiocin i  poprawił marynarkę. Kawałek
nieprzetrawionego ogórka zwisał mu z krawata. Bez słowa otworzył drzwi gabinetu
i wyszedł.
Mimo iż po tym incydencie w  komisariacie otrzymał pseudonim „Ogórek”, to
do rozmowy nie wrócili już nigdy. Blacha dostała naganę wpisaną do akt, a jako że
nie była to najdotkliwsza kara, to szef skierował ją jako pomoc policyjną przy
organizacji Światowych Dni Młodzieży, do których przygotowywał się Kraków.
Z monitora umieszczonego nad głowami pasażerów można było się dowiedzieć
o tym, co robić w Lublinie, jakie rarytasy oferuje pociągowy bar i z jaką prędkością
porusza się pociąg. Sunął sto sześćdziesiąt kilometrów na godzinę, kiedy Blacha
opierała głowę o  szybę. Obliczyła szybko, że przy tej prędkości powinni być
w Łodzi za około dwie godziny.
–  Dzień dobry. Proszę o  bilet. – Usłyszała piskliwy głos konduktorki, który
wyrwał ją ze snu.
Policjantka musiała się chwilę zastanowić, gdzie jest.
– Czy WARS jest czynny? – zapytała Blacha, wyciągając bilet z torebki.
– Tak. Trzy wagony do przodu proszę pójść.
W  przedziale restauracyjnym Blacha z  dziwnym dla siebie poczuciem
patriotyzmu zastanawiała się nad skokiem, jakiego w  jej mniemaniu dokonały
polskie koleje państwowe. Większość drogi pociąg przejechał z  prędkością
przekraczającą sto dwadzieścia kilometrów na godzinę, w  restauracji mogła
zapłacić kartą płatniczą i  zjeść świeżo przygotowaną jajecznicę autorstwa mistrza
Romana, jak sam siebie nazwał kierownik pociągowej restauracji.
–  Proszę, oto kawa. Na koszt firmy – powiedział mistrz Roman, siadając
naprzeciwko Blachy. – Pozwoli pani, że się przysiądę?
Nawet gdyby chciała zaoponować, to nie mogła. Miała usta pełne jedzenia.
Jajecznica rzeczywiście była najlepsza, jaką kiedykolwiek jadła, i  liczyła, że
mężczyzna zdradzi jej, jak ją przyrządza.
– Jest pyszna! Niech pan powie, jaki jest jej sekret?
Mistrz Roman, mężczyzna starej daty, w  opiętej na brzuchu czerwonej
kamizelce z logo WARS, nie ukrywał radości z komplementu, jaki padł z ust drobnej
brunetki. Pogładził łysiejącą głowę, upewniając się, że wtarta brylantyna na pewno
tam jest, po czym uśmiechnął się raz jeszcze i bacznie patrzył w czarne oczy kobiety.
Nie odpowiadał celowo. Wiedział, że „one to lubią”, kiedy on, mistrz Roman, udaje
niedostępnego.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin