Dotyk przeszłości - S.B. Vinter.pdf

(3017 KB) Pobierz
Tytuł:
Dotyk przeszłości
Copyright © S.B. Vinter, 2024
This edition: © Risky Romance/Gyldendal A/S, Copenhagen 2024
Projekt graficzny okładki: Monika Drobnik-Słocińska
Redakcja: Anna Poinc-Chrabąszcz
Korekta: Justyna Kukian
ISBN 978-91-8076-425-4-999
Konwersja i produkcja e-booka:
www.monikaimarcin.com
Wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń jest przypadkowe.
Word Audio Publishing International/Gyldendal A/S
Klareboderne 3 | DK-1115 Copenhagen K
www.gyldendal.dk
www.wordaudio.se
Georgia
Dom klubowy oddziału Bastards
Asher
Podniosłem szklankę do ust, przyglądając się otoczeniu. Pomieszczenie było wypełnione
po brzegi. Dźwięki
When the Sky Comes
zespołu Motörhead wylewały się z głośników, tworząc
idealną atmosferę. Alkohol przyjemnie rozgrzewał moje gardło, a tego właśnie mi było trzeba.
Rozejrzałem się w poszukiwaniu jakiejś dupy, z którą mógłbym się zabawić. Moje spojrzenie
momentalnie spoczęło na długonogiej blondynie na drugim końcu baru. Kilka razy już ją tu
spotkałem. Lubiła się zabawić, co było mi w tej chwili bardzo na rękę. Uśmiechnąłem się zza
szklanki, widząc, że laska też przewierca mnie spojrzeniem. Desperacko potrzebowałem
rozluźnienia i tylko dwie rzeczy mogły mi w tym pomóc: alkohol i seks. Akurat miałem ochotę
na to drugie. Gdy zorientowałem się, że dziewczyna wychodzi, ruszyłem w stronę drzwi, mijając
bawiących się ludzi. Kiedy tylko znalazłem się w korytarzu, od razu ją zauważyłem, czekała tuż
przy pokoju, który udostępnił mi West. Idealnie.
Wpuściłem ją do środka. Dziewczyna, nie tracąc czasu, natychmiast zaczęła się rozbierać.
Zrzuciła buty, a po chwili dołączyła do nich sukienka. Musiałem przyznać, że widok był
przyjemny dla oka, a mój kutas wręcz pulsował z pragnienia. Oparłem się o drzwi i rozpiąłem
spodnie.
– Na kolana – rozkazałem szorstko, opuszczając dżinsy na uda.
Dziewczyna natychmiast spełniła polecenie, dzięki czemu mój penis był teraz dokładnie
na wysokości jej twarzy. Przełknąłem ślinę, powstrzymując westchnienie, gdy musnęła językiem
główkę mojego fiuta. Odchyliłem głowę i uderzyłem nią o drzwi, gdy objęła go ustami. Nie była
w stanie wziąć go całego, dlatego pomagała sobie dłonią. Pieściła mnie i lizała, jednocześnie
bawiąc się moimi jajami. Cholera, to było kurewsko gorące. Zatopiłem palce w jej włosach
i zacząłem rytmicznie poruszać biodrami, przejmując kontrolę. Złapała moje uda i całkowicie się
temu poddała, biorąc mnie coraz głębiej. Czułem, że jeśli zaraz nie skończę, to jaja mi
eksplodują. Przyśpieszyłem więc i kilka ruchów później doszedłem, zalewając jej usta gorącą
spermą. Jezu, właśnie tego mi było trzeba. Schowałem na wpół twardego fiuta do spodni
i spojrzałem w dół, na klęczącą przed sobą dziewczynę.
– Cholera, mała, to było zajebiste. – Pomogłem jej wstać i podniosłem leżącą na podłodze
sukienkę. Widząc rozczarowanie malujące się na twarzy dziewczyny, dodałem: – Muszę
zregenerować siły, zanim będę w stanie ci się odwdzięczyć. Teraz pójdziemy się napić, ale
możesz być pewna, że jeszcze tu wrócimy. – Uśmiechnąłem się, kiedy zauważyłem błysk w jej
oku.
***
Obudził mnie dzwonek telefonu. Po omacku, z nadal zamkniętymi oczami sięgnąłem do
szafki nocnej, chcąc wyłączyć to cholerstwo, ale zamiast na komórkę natrafiłem na coś
miękkiego. Natychmiast otworzyłem oczy i zerknąłem w bok. Tuż obok mnie leżała dziewczyna
z wczoraj. Kurwa.
Starając się zanadto nie zbliżać do swojej pijackiej zdobyczy, zabrałem telefon z szafki
i spojrzałem na wyświetlacz. Miałem pięć nieodebranych połączeń. Wszystkie od Ethana.
Cholera, z reguły nie zawracał mi dupy, chyba że było to konieczne. Musiałem oddzwonić.
Spojrzałem raz jeszcze na pannę w moim łóżku. Nieźle wczoraj popłynąłem, skoro spędziła tu
noc. Miałem do wyboru albo ją obudzić, albo ubrać się i wyjść. Wybrałem to drugie. Położyłem
stopy na podłodze i przeczesałem włosy dłońmi, rozglądając się za swoimi ubraniami. Nie
znalazłem ich na meblach, na podłodze leżały tylko zużyte prezerwatywy. Chwilę mi zajęło, nim
znalazłem ciuchy w łazience. Na szczęście były suche. Gdy założyłem je na siebie, przemyłem
twarz zimną wodą i wyrzuciłem zużyte kondomy do kosza, a następnie ruszyłem w kierunku
drzwi. Potrzebowałem mocnej czarnej kawy i kilku tabletek tylenolu. Odblokowałem ekran
i wybrałem numer Ethana. Brat odebrał po kilku sygnałach.
– Nareszcie, kurwa. Już myślałem, że ta dupa wyssała z ciebie życie. Podobno dałeś
wczoraj niezły popis.
– Co? – Potarłem czoło, kompletnie nie rozumiejąc, o czym on mówi.
– Nie odbierałeś, więc zadzwoniłem do Westa.
– Zajebiście. – Skrzywiłem się, wychodząc z pokoju.
– Tak. – Ethan parsknął śmiechem. – West powiedział, że dopadłeś jedną z jego
klubowych panienek i zaminowałeś się w pokoju. Ale zanim to nastąpiło, daliście przedstawienie
dla całego klubu.
– Wspaniale, kurwa – mruknąłem, łapiąc się za obolałą głowę. – Nie pamiętam niczego
z wczorajszego wieczoru.
– Ja pierdolę. – Ethan kolejny raz roześmiał się do słuchawki. – Człowieku, mam
nadzieje, że w tym pijackim amoku użyłeś chociaż gumki.
– Niech cię o to głowa nie boli – warknąłem, w duchu oddychając z ulgą, że o tym
jednym nie zapomniałem. – Dzwoniłeś pięć razy, bo zamartwiałeś się o mojego fiuta, czy może
miałeś jakiś inny powód? – Minąłem salon i wszedłem do kuchni.
– Nie. – Ponownie się roześmiał, przez co musiałem odsunąć słuchawkę od ucha. –
Dzwoniłem, ponieważ od wczoraj nie dawałeś znaku życia, a byliśmy ciekawi, jak poszło ci
z Walshem.
Na sam dźwięk nazwiska naszego nowego klienta przeszły mnie dreszcze.
– Nie znalazłem niczego, co mogłoby potwierdzić tezę Mace’a. – Podszedłem do
ekspresu i nalałem sobie kawy. – Facet kupuje od nas towar i przerzuca go dalej. Co prawda nie
mam stuprocentowej pewności, ale nie sądzę, żeby robił nas w chuja. Co do jednego Mace się
rzeczywiście nie mylił, Walsh ma w sobie coś, co sprawia, że zimny pot spływa człowiekowi po
plecach.
– Ale wiesz, że Gavin chce konkretów i gówno będą go obchodziły twoje odczucia? Facet
może robić wrażenie śliskiego gada, ale póki płaci i nie stwarza problemów, to my również nie
będziemy ich szukać, prawda?
Usiadłem przy stole i wziąłem łyk gorącego płynu.
– Prawda. Mówię tylko, że nie zaszkodzi mieć go na oku.
– Tak zrobimy, bracie. Więc kiedy wracasz?
– Myślę, że wieczorem powinienem być już w klubie. – Odwróciłem się w kierunku
drzwi, przez które właśnie wchodzili Nick, egzekutor Westa, i dziewczyna, która umilała mi
wczoraj czas. – Muszę kończyć. Widzimy się później. – Odłożyłem telefon i rozsiadłem się
wygodnie, spoglądając na nich.
– Kawy? – zapytał Nick dziewczynę, która właśnie siadała obok mnie.
– Tak, poproszę z mlekiem i cukrem.
Wziąłem swój kubek i podniosłem do ust, widząc, że cała jej uwaga była teraz
Zgłoś jeśli naruszono regulamin