03.5 Defy - Sandy Alvares, Crystal Daniels.pdf

(641 KB) Pobierz
DEFY
THE KINGS OF RETRIBUTION MC ~NOVELLA~
TŁUM.
NIEOFICJALNE: C&F
~Dla Tani~
TŁUMACZENIE
NIEOFICJALNE : C&F
ROZDZIAŁ
PIERWSZY
LOGAN
-
Kurwa mać
-
rzucam kluczem nasadowym, który trzymam w dłoni,
przez sklep. W końcu trafia na półkę pełną różnych używanych części do
motocykli. Nie
mogę się
na niczym
skoncentrować.
Ta przebudowa nie
powinna
zajmować
mi tyle czasu. Zwykle
skończyłbym
z
czymś
takim
ponad
tydzień temu. Nie, ostatnio moje myśli są gdzie indziej. Chodzi o
moją kobietę.
Życie
z
Bellą było czymś więcej, niż mogłem
to sobie
wyobrazić.
Przeszedłem przez piekło i wróciłem dla niej. Pokonałem niewiarygodne
przeciwności
losu, by móc ją tulić każdej nocy. Jestem gotów zatańczyć z
samym
diabłem, jeśli
tego trzeba,
by dać
jej wszystko.
Czy są dni, kiedy jej bezczelne usta przeciążają jej mały tyłek? Tak.
Czy chce mi
się sprzeciwiać
we wszystkim?
Każdy.
Kurwa. Dzień.
Ale nie
zamieniłbym
jej na
żadną inną.
Bella sprawia,
że czuję się
bardziej żywy niż kiedykolwiek w życiu, ale ten ostatni rok nie był dla niej
łatwy
- dla
żadnego
z nas.
Bardziej niż cokolwiek innego chcę mieć rodzinę i zestarzeć się z nią.
Niestety
życie zdaje się myśleć inaczej. Od miesięcy staramy się założyć
własną rodzinę. Jak na razie nic. Wchodzę w to. Pragnę tego tak samo jak
ona, ale stres
związany
z tym wszystkim zaczyna
zbierać
swoje
żniwo.
– Co ci wpełzło dziś rano do dupy, bracie?
- Quinn
żartuje z drugiej
strony sklepu,
będąc
pod
maską
pickupa.
Wciąż
zirytowany odpowiadam mu - Odpieprz
się,
Quinn.
–
Co tu
się,
do
diabła,
dzieje? -
Głos
Jake'a odbija
się
echem od
ścian
sklepu.
Niezrażony
zaczynam
iść
w poszukiwaniu klucza nasadowego, który
rzuciłem,
aby
wrócić
do pracy.
- Promyczek
słońca,
tu obecny, ma kolejny
zły dzień,
Prez
— zauważa
Quinn,
wycierając
smar z
rąk.
–
Logan. Biuro. Teraz
–
szczeka Jake.
Odwracając się
na
pięcie, idę
za Prezem przez sklep do jego biura.
–
Zamknij te pieprzone drzwi
–
rozkazuje.
Wiem po tonie jego głosu. Ma dość mojej postawy. Od jakiegoś czasu
się
miotam. Jestem tego
świadomy
i wszyscy inni
też. Chyba
dostanę
jak
słowną bójkę.
Nie
chcę
tego
słuchać,
ale
już
to nadchodzi.
Spięty
cholera, nadal
stoję
z
rękami skrzyżowanymi
na piersi.
-
Usiądź,
kurwa, nie
patrzę
na ciebie, kiedy rozmawiamy
—
burczy.
Sięgam
w
dół,
chwytam oparcie
krzesła, przeciągam
nogami
linoleum i wsadzam
tyłek
w siedzenie.
-
Przeoczałem tę twoją gównianą postawę już
od kilku
po
tygodni.
Zawsze wleczesz
się
po
podłodze
i warczysz na wszystkich. Poza tym
masz
zaległości
w pracy - Jake przerywa,
dając
mi czas na
odpowiedź.
Opuszczając głowę do tyłu, wpatruję się w sufit.
-
Masz rację, ostatnio
byłem
wielkim kutasem.
–
Porozmawiaj ze
mną,
synu.
Wyrównując głowę, przecieram dłonią nieogoloną twarz.
- Bella i ja
przeżywamy ciężkie
chwile,
próbując założyć rodzinę.
Lekarze nie
mogą

Plik z chomika:

Inne pliki z tego folderu:

Inne foldery tego chomika:

Zgłoś jeśli naruszono regulamin