LS 01 Maskarada A5.pdf

(3313 KB) Pobierz
Gayle Lynds
Maskarada
Cykl: Liz Sansborough Tom 1
Tytuł oryginału: Masquerade
Przekład: Marek Rudnik
Rok pierwszego wydania: 1996
Wydanie polskie 1997
Młoda kobieta budzi się w pokoju, którego nie rozpoznaje; u
boku męża, którego nie zna; nie pamiętając nic ze swojego życia i
przeszłości. Podobno nazywa się Liz Sansborough i jest agentką
specjalną amerykańskiego wywiadu. Rzekoma tożsamość budzi
jednak wątpliwości dziewczyny. Pewne jest tylko to, że ktoś
próbuje ją zabić...
Spis treści:
Część pierwsza. Liz Sansborough...................................................................................................................................4
Część druga. Asher Flores..........................................................................................................................................122
Część trzecia. Sarah Walker.......................................................................................................................................244
Część czwarta. Drapieżnik..........................................................................................................................................423
-2-
Denisowi
z wyrazami miłości
Za rady i pomoc jestem szczególnie wdzięczna: byłemu
agentowi wywiadu Philipowi Sheltonowi; językoznawczym,
magister nauk humanistycznych Karyn Lewis Searcy; specjaliście
od szpiegów i pisarzowi Michaelowi Kurlandowi; wydawcy
Fredowi Kleinowi oraz doktor filozofii Lindzie Tesar z wydziału
ekonomii Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara.
Wyrazy podziękowania dla Julii Cunningham, Nancy Fisher,
Biny Garfield, Briana Garfielda, Gary’ego Gulbransena, Susan
Miles Gulbransen, Sheili Johnson, Kena Kuhlkena, Dennisa
Lyndsa, Christine McNaught i Katy Peake.
Płynące z głębi serca wyrazy wdzięczności dla Danny’ego
Barora za okazywane od samego początku zaufanie, Judy Kern za
wspaniałą redakcję oraz Henry’ego Morrisa za wnikliwość,
pomysły, cierpliwość i życzliwy stosunek.
„Przekonanie opiera się na znacznie bardziej
kruchych podstawach, niż większość z nas sądzi”.
doktor ELLEN J. LANGER,
psycholog z Uniwersytetu Harvarda,
autor Mindfulness
-3-
Część pierwsza. Liz Sansborough.
1.
Przeszłość nie istniała. Pewnego ranka obudziła się i
stwierdziła, że w pokoju stoją nie znane jej meble.
- To wszystko twoje. Nie pamiętasz? - powiedział mężczyzna.
Nie pamiętała, ale wypowiedzenie jednego choćby słowa
stanowiło dla niej zbyt duży wysiłek. Była zmęczona, obolała i
całkowicie zdezorientowana. Wydawało jej się, że za chwilę w jej
głowie coś może eksplodować. Czas mijał, a ona wciąż nie
wiedziała, gdzie się znajduje. I nie potrafiła sobie przypomnieć,
jak się nazywa.
- Nie wiesz, jak masz na imię? - zapytał.
- Nie. - Gdzieś w głowie zahuczał ból.
- Dowiesz się - zapewnił. - Obiecuję, że wkrótce się dowiesz.
A teraz odpoczywaj, mój piękny skarbie.
Cierpienie powoli, stopniowo ustępowało, ale wraz z nim
uchodziły z niej siły. Dłonie i wargi drżały. Nigdy nie otwierała
drzwi ani nie odbierała telefonów. Nigdy nie siedziała przy oknie
ani przy biurku. Nie miała zaufania do świata. Poza głosem
mężczyzny otaczała ją cisza. Z niej starała się wyczytać, kim jest.
Mężczyzna podawał jej leki. Karmił jak dziecko. Rozbierał i
mył. Była kompletnie bezwolna; miała tylko jego. Poczucie
zagubienia stało się tak dojmujące, że cała jej istota doznała
wstrząsu.
Sen był dla niej zbawieniem. Spała więc. Czas stał w miejscu.
***
-4-
Mężczyzna podawał jej teraz inne leki.
Czuła się coraz lepiej. Odzyskiwała siły.
Wiedziała, że ma na imię Gordon.
- Nadal sobie mnie nie przypominasz, Liz, kochanie?
- Żałuję... - nie dokończyła, bo myśl umknęła jej z głowy.
Promienie słoneczne wpadały przez okna. Ożywczy, przesycony
solą wietrzyk poruszał jej koszulą nocną. Chwytając się mebli,
obeszła salon.
- Ty jesteś Gordon?
- Tak, kochanie.
- I mówiłeś, że mam na imię Liz?
- Liz Sansborough. - Uśmiechnął się zadowolony. - Wkrótce
będziesz taka jak dawniej.
Liz Sansborough. Nazwisko odbiło się echem w jej umyśle.
I słyszała je teraz przez cały czas, niczym bicie serca.
Pewnego dnia, kiedy ubrała się samodzielnie, zapytała:
- Gordon, co właściwie się ze mną stało?
- To było osiem, dziewięć tygodni temu. Poślizgnęłaś się i
stoczyłaś ze zbocza. Upadłaś na skały. To było straszne, kochanie.
Nie złamałaś sobie wprawdzie niczego, ale doznałaś obrażeń
głowy.
Skrzywiła się.
- To był wstrząs, a później wywiązało się zapalenie mózgu -
ciągnął. - Doktor mówi, że coś takiego się zdarza. Stan zapalny
tkanki mózgowej po urazie. To właśnie spowodowało amnezję.
- Mam amnezję - szepnęła. - Oczywiście. Amnezję.
***
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin