Dzikie serce.doc

(1054 KB) Pobierz

Dzikie serce John Eldredge
tęsknoty męskiej duszy

przełożyła Justyna Grzegorczyk


Tytuł oryginału
Wild at Heart

Published in Nashville, Tennessee, by Thomas Nelson, Inc.

© Copyright by John Eldredge, 2001

© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo

W drodze, 2003

Redaktor

Lidia Kozłowska

Redaktor techniczny

Justyna Nowaczyk

Projekt okładki i stron tytułowych
Agnieszka Bartkowicz

Cum permissione auctoritatis ecclesiasticae

ISBN 83-7033-481^1

Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów
W drodze, Poznań 2003
ul. Kościuszki 99, 60-920 Poznań
tel. i faks (061) 852 39 62
e-mail: sprzedaz@wdrodze.pl www.wdrodze.pl


Dla Samuela, Blaine’a i Luke’a.

Kocham wasze wojownicze serca.

Z pewnością macie to, co potrzeba.


Właśnie skończyłem czytać nową książkę Johna Eldredge ’a,
Dzikie serce. Jestem głęboko poruszony jej treścią. Nie czytałem
tak dobrej i inspirującej książki od co najmniej pięciu lat. Latem
planuję sięgnąć po nią ponownie, tym razem jednak będę czytał
o wiele wolniej. Eldredge dzieli się wspaniałymi pomysłami, które
przedstawia w sposób twórczy i, co ważne, bez frazesów. Jeśli
czytelnik zdecyduje się wyruszyć wraz z nim w tę cudowną
wędrówkę, w jego umyśle otworzą się nowe perspektywy. Jego
poglądy, jeśli chodzi o nazwanie zranień, odważne zmierzenie
się z nimi i leczenie ich aż do skutku, okażą się z pewnością
pomocne dla wielu mężczyzn. Książkę tę powinien przeczytać
każdy mężczyzna, jego żona i każda matka mająca syna.

Charles R. Swindoll

28 czerwca 2001


Podziękowania

Proszę, aby moje podziękowania zechcieli przyjąć wszyscy ci, którzy
pomogli mi wspiąć się na ten szczyt:

Sam, Blaine, Jenny, Aaron, Morgan, Cherie, Julie, Gary, Leigh,
Travik, Sealy i Stasi. Brian i Kyle od Thomasa Nelsona. Czwartkowa
grupa pokerowa. I wszyscy ci, którzy niezależnie od tego, czy byli blisko,
czy daleko, modlili się za mnie.

Brent, od którego nauczyłem się, co to znaczy być mężczyzną, oraz
Craig za podjęcie wyzwania.


Wstęp

Wiem. Prawie chcę przeprosić. „Boże — czy naprawdę potrzebu-
jemy kolejnej książki dla mężczyzn?”

Nie. Potrzebujemy czegoś innego. Potrzebujemy pozwolenia.

Pozwolenia, abyśmy byli tym, kim jesteśmy — mężczyznami stwo-
rzonymi na obraz Boga. Pozwolenia na życie z głębi serca, a nie
według listy „powinienem” i „muszę”, która tak wielu z nas męczy
i nudzi.

Przeważnie przesłania skierowane specjalnie do mężczyzn nie spo-
tykają się z odzewem. Powód jest prosty: nie ma w nich tego, co jest
głębokie i prawdziwe w sercu mężczyzny—jego prawdziwych pasji.
Usiłują jedynie kształtować go według różnych form nacisku. „Takim
mężczyzną powinieneś być. Taki właśnie musi być dobry mąż/ojciec/
chrześcijanin/wierzący”. Wybierz właściwe określenie. Mężczyzna po-
winien być odpowiedzialny, wrażliwy, zdyscyplinowany, wiemy, pra-
cowity, obowiązkowy itp. Wiele z tych cech jest pozytywnych. Nie
wątpię, że ci, którzy przekazują podobne przesłania, są pełni dobrych
chęci. Jednak dobrymi chęciami, jak pamiętamy, jest wybrukowana
droga do piekła. To, że z tych chęci nic nie wynika, wydaje się już
oczywiste.

Nie, mężczyźni potrzebują czegoś innego. Potrzebują głębokiego
zrozumienia, dlaczego tęsknią za przygodami i bitwami, i Piękną —
i dlaczego Bóg ich takich stworzył. Potrzebują też głębszego zrozu-

9


Wstęp

mienia, dlaczego kobiety tęsknią za tym, żeby o nie walczono, żeby
porwała je przygoda i żeby być Piękną. Właśnie dlatego, że Bóg je
takie stworzył.

Przekazuję zatem tę książkę nie w formie podręcznika „siedem kro-
ków do bycia lepszym chrześcijaninem”, ale jako safari w poszukiwa-
niu serca będące powrotem do życia w wolności, pełne pasji i przy-
gód. Uważam, że pomoże ona mężczyznom — podobnie zresztą ko-
bietom — odzyskać serce. Co więcej, pomoże kobietom w zrozumieniu
ich mężczyzn, a im razem w prowadzeniu wspólnego życia, jakiego
oboje pragną. O co się dla was modlę.

 


Nie krytyk się liczy, nie człowiek, który wskazuje, jak potykają
się silni albo co inni mogliby zrobić lepiej. Chwała należy się
mężczyźnie na arenie, którego twarz jest umazana błotem, potem
i krwią, który dzielnie walczy... który wie, co to wielki entuzjazm,
wielkie poświęcenie, który ściera się w słusznych sprawach, który
w swych najlepszych chwilach poznał tryumf wielkiego wyczynu,
a w najgorszych, gdy przegrywa, to przynajmniej przegrywa
z odwagą, nie chcąc, aby jego miejsce było wśród chłodnych
i nieśmiałych dusz, które nigdy nie poznały ani smaku zwycięstwa,
ani smaku porażki.

Teodor Roosevelt

Królestwo niebieskie doznaje gwałtu, a zdobywają je ludzie
gwałtowni.

Mateusz 11,12*

* Cytaty biblijne, jeśli nie zaznaczono inaczej, pochodzą z: Pismo Święte Stare-
go i Nowego Testamentu, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2000.


Dzikie serce

Głęboką wodą jest plan w sercu [męża]...

Księga Przysłów 20,5

Życia duchowego nie można prowadzić na przedmieściu. Zawsze
znajduje się na niezbadanych terenach, a my, którzy nim żyjemy,
musimy zaakceptować, a nawet cieszyć się, że pozostaje ono
nieoswojone.

Howard Macey

Na zachód, w góry ruszyć jestem gotów,

Nie mogę patrzeć na pęta i nie znoszę granic,

Nie zamykaj mnie w nich...

Cole Porter

Dontfence me in


N

areszcie otacza mnie dzika przestrzeń. Wiatr w wierzchołkach
sosen za moimi plecami szumi jak ocean. Fale wielkiego błękitu
rozbijają się nade mną, zwieszając się z grzbietu góry, na którą się
wspiąłem, gdzieś w Sawatch Rangę, w środkowym Kolorado. Krajo-
braz poniżej to ciągnące się całymi kilometrami morze szałwii. Zane
Grey uwiecznił ją kwitnącą, szkarłatną, ale przez większość roku jest
raczej srebrną szarością. W tej krainie możesz jechać konno i całymi
dniami nie zobaczysz żywej duszy. Dzisiaj jestem pieszo. Choć po
południu świeci słońce, tutaj, w Kordylierach, temperatura nie wzro-
śnie powyżej zera, a pot, który wycisnąłem z siebie, wspinając się po
tej ścianie, sprawia, że cały drżę. Jest koniec października i zbliża się
zima. W oddali, prawie setki kilometrów na południe i południowy
zachód, góry San Juan pokryte są już śniegiem.

Cierpki aromat szałwii przywarł do moich dżinsów. I uderza do
głowy, gdy łapię powietrze — wyraźnie go brakuje na wysokości trzech
tysięcy metrów. Muszę znowu odpocząć, mimo że wiem, iż każde
zatrzymanie się zwiększa odległość między mną a zwierzyną. Jednak
ona zawsze ma przewagę. Chociaż trop, który znalazłem dziś rano,
był świeży — miał zaledwie kilka godzin — nie dawał wielkich na-
dziei. Samiec łosia w ciągu godziny z łatwością może pokonać wiele
kilometrów nawet po nierównym terenie, zwłaszcza gdy jest ranny
albo ucieka.

Wapiti, jak nazywają je Indianie, to jedne z najbardziej nieuchwyt-
nych stworzeń. Są królami gór, podobnymi do zjaw, bardziej ostroż-
nymi i przezornymi od innych jeleni, i trudniejszymi do wytropienia.
Żyją na większych wysokościach i pokonują w ciągu dnia większe
odległości niż jakiekolwiek inne dzikie zwierzę. Szczególnie samce

14


Dzikie serce

mająjakby szósty zmysł wyczulony na obecność człowieka. Parę razy
udało mi się podejść je bliżej; lecz już w następnej chwili ich nie było.
Znikały cicho w osikach tak gęstych, że nie uwierzyłbyś, iż tamtędy
mógłby przedostać się choćby królik.

Nie zawsze tak było. Przez wieki jelenie kanadyjskie żyły na pre-
riach, pasąc się wielkimi stadami na żyznych trawach. Wiosną 1805
roku Meriwether Lewis, wędrując w poszukiwaniu drogi wodnej North-
west Passage, opisał przechodzące stado obejmujące tysiące osobni-
ków. Niektóre podchodziły tak blisko, że mógł rzucać w nie patyka-
mi, zachowywały się niczym krowy blokujące wiejską drogę. Jednak
pod koniec wieku ekspansja na zachód zepchnęła je wysoko w Góry
Skaliste. Stały się nieuchwytne, niczym wyrzutki ukrywają się ponad
granicą lasu, dopóki zimą obfite śniegi nie zmuszą ich do zejścia niżej.
Gdybyś teraz chciał je znaleźć, to tylko na ich warunkach, w posęp-
nych miejscach, poza zasięgiem cywilizacji.

Dlatego tu przyszedłem.

I dlatego nadal zwlekam, pozwalając, by stary samiec się oddalił.
Moje polowanie, widzicie, właściwie nie dotyczy tego łosia. Już wcześ-
niej o tym wiedziałem. Szukam czegoś innego, tutaj, w tej dzikiej
okolicy. Szukam zdobyczy o wiele bardziej nieuchwytnej... czegoś,
co można znaleźć tylko dzięki tej dzikiej przestrzeni. Szukam własne-
go serca.

DZIKIE SERCE

Ewa została stworzona w granicach bujnego piękna rajskiego ogro-
du. Adam jednak, jak pamiętacie, został stworzony poza Rajem,
w dzikiej przestrzeni. Zapis naszych początków w drugim rozdziale
Księgi Rodzaju przedstawia to wyraźnie. Mężczyzna został powołany
do życia na zewnątrz, w nieoswojonej części stworzenia. Dopiero
potem zostaje zaprowadzony do Edenu. I odtąd chłopcy nigdy nie czują
się dobrze w domu, a mężczyźni cierpią na nieuleczalną tęsknotę od-
krywania. Tęsknimy za tym, a kiedy to zrealizujemy, zaczynamy żyć

naprawdę. John Muir powiedział, że kiedy mężczyzna wychodzi
w góry, wraca do domu. Serce mężczyzny pozostaje w głębi nieoswo-
jone, i tak jest dobrze. „W biurze nie żyję”, głosiła kiedyś reklama North-
face. „Nie żyję w taksówce. Nie żyję na chodniku” — i tyle. A wnio-
sek? „Nigdy nie zaprzestań poszukiwań”.

Nasza płeć potrzebuje odrobiny zachęty. Reszta przychodzi natu-
ralnie, jest wrodzona jak zamiłowanie do map. W 1260 roku Marco
Polo wyruszył, by szukać drogi do Chin, a ja w 1967 roku, gdy mia-
łem siedem lat, próbowałem z przyjacielem Dannym Wilsonem prze-
kopać na podwórzu ziemię na wylot. Poddaliśmy się po mniej więcej
dwóch metrach. Ale wymagało to wielkiego wysiłku. Słynny Hanni-
bal przekroczył Alpy, a w życiu każdego chłopca nadchodzi dzień,
kiedy pierwszy raz przechodzi przez ulicę i wstępuje do towarzystwa
wielkich odkrywców. Scott i Amundsen ścigali się do bieguna po-
łudniowego, Peary i Cook współzawodniczyli o zdobycie biegu-
na północnego, a kiedy zeszłego lata dałem swoim chłopcom trochę
drobnych i pozwoliłem, by pojechali na rowerach do sklepu kupić wodę
sodową, ktoś mógłby pomyśleć, że kazałem im znaleźć równik. Ma-
gellan żeglował na zachód i opłynął przylądek Ameryki Południowej
— mimo ostrzeżeń, że wraz z załogą spadnie z krańca ziemi —
a Huck Finn, lekceważąc podobne groźby, wyruszył w dół Missisipi.
Powell szedł wzdłuż Kolorado do Wielkiego Kanionu, mimo — nie,
właśnie dlatego — że nikt nigdy wcześniej tego nie zrobił i wszyscy
mówili, że tego się zrobić nie da.

I tak oto, wiosną 1989 roku, moi chłopcy i ja stanęliśmy na brzegu
Snake River, czując tę samą odwieczną potrzebę, by wypłynąć. Tego
roku roztopy były obfite, niezwykle obfite, rzeka wylała i połyskiwała
między drzewami po obu stronach. Woda, która pod koniec lata była
krystalicznie czysta, tego dnia wyglądała jak kakao. Środkiem rzeki
płynęły kloce drewna, plątanina gałęzi większa od samochodu, i kto
wie, co jeszcze. Głęboka, błotnista i rwąca, Snake River była napraw-
dę groźna. Na horyzoncie nie było widać żadnych śmiałków. Wspo-
mniałem, że padało? My jednak mieliśmy nowiutki kajak, w rękach
wiosła, no i nigdy jeszcze nie płynąłem Snake River kajakiem, ani

16


Dzikie serce

żadną inną rzeką, jeśli chodzi o ścisłość, ale w końcu to małe piwo.
Skoczyliśmy prosto w nieznane, podobnie jak Livingstone ruszył
w głąb Czarnej Afryki.

Przygoda, z nieodzownym ryzykiem i dziką przestrzenią, stanowi
tęsknotę głęboko wpisaną w duszę mężczyzny. Męskie serce potrze-
buje miejsca, w którym nic nie jest prefabrykowane, wzorcowe, od-
tłuszczone, zapięte na zamek błyskawiczny, koncesjonowane, podłą-
czone, podgrzane w mikrofali. Gdzie nie ma terminów, telefonów ko-
mórkowych ani spotkań zarządu. Gdzie jest miejsce dla duszy. Gdzie,
wreszcie, geografia wokół nas koresponduje z geografią naszego ser-
ca. Popatrzcie na bohaterów biblijnego tekstu: Mojżesz nie spotyka
Boga żywego w centrum handlowym. Znajduje Go (albo zostaje przez
Niego odnaleziony) gdzieś na pustkowiach Synaju, z dala od wygód
Egiptu. To samo odnosi się do Jakuba, który odbył swoje zapasy
z Bogiem nie w salonie na sofie, ale gdzieś w oazie, na wschód od
Jabboku, w Mezopotamii. A gdzie wielki prorok Eliasz wyszedł, by
odzyskać swoją moc? Na pustynię. Podobnie jak Jan Chrzciciel
i jego kuzyn Jezus, którego na pustynię wyprowadził Duch.

Bez względu na to, czego konkretnie szukali ci odkrywcy, szukali
przede wszystkim siebie samych. Głęboko w sercu mężczyzny są
wyryte pewne podstawowe pytania, na które nie sposób znaleźć odpo-
wiedzi przy kuchennym stole. Kim jestem? Z czego jestem zrobiony?
Do czego jestem przeznaczony? To lęk trzyma mężczyznę w domu,
gdzie wszystko jest schludne, uporządkowane i pod kontrolą. Jednak
odpowiedzi na jego najgłębsze pytania nie można znaleźć w telewizji
albo w lodówce. Tam, na palących pustynnych piaskach, zagubiony
w pozbawionych szlaku przestrzeniach, Mojżesz otrzymał swoją ży-
ciową misję i cel. Został wezwany, powołany do czegoś wielkiego,
o wiele większego, niż kiedykolwiek sobie wyobrażał. O wiele po-
ważniejszego niż bycie dyrektorem technicznym albo „księciem Egip-
tu”. Ciemną nocą, pod obcymi gwiazdami Jakub otrzymał nowe imię,
swoje prawdziwe imię. Przestał być utalentowanym negocjatorem han-
dlowym, a stał się tym, który mocował się z Bogiem. Dla Chrystusa
...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin