Bez czelna A5.pdf

(1968 KB) Pobierz
Martyna Kubacka
Bezczelna
Rok pierwszego wydania: 2014
Bohaterka tej książki nie jest współczesnym Kopciuszkiem. Nie
rozdziela posłusznie grochu i popiołu, nie wzdycha do zachodów
słońca, czekając na swojego Księcia. Jest twardo stąpającą po
ziemi realistką, która nie wierzy w wielką miłość. Nic w życiu nie
zostało podane jej na złotej tacy, więc musiała nauczyć się, jak
„po swojemu” pokonywać trudności. Możecie zapomnieć o
gapieniu się w jej dekolt i na pewno nie pozwoli tak łatwo założyć
sobie na nogę kryształowego pantofelka - woli trampki. Bliżej jej
raczej do Katarzyny z Szekspirowskiego „Poskromienia złośnicy”
i wierzcie lub nie, ale także Was niejednokrotnie wytarga za uszy.
Książę, choć zniewalająco przystojny, też urwał się jakby nie z tej
bajki. Pewne jest jedno - nadciąga prawdziwa burza...
-2-
Spis treści:
Pierwsze cztery strony....................................................................................................................................................5
Królowa Bezczelności....................................................................................................................................................8
Rozdział 1. Nadęta, wyszczekana smarkula.................................................................................................................16
Rozdział 2. Wice-kuźwa-prezes....................................................................................................................................27
Rozdział 3. Optimus Prime i Megatron........................................................................................................................37
Rozdział 4, Czy my się znamy?....................................................................................................................................47
Rozdział 5. Korczaków dwóch.....................................................................................................................................58
Rozdział 6. Wypadek....................................................................................................................................................65
Rozdział 7. Gorszy od kilograma cytryn......................................................................................................................80
Rozdział 8. Wyjazd.......................................................................................................................................................97
Rozdział 9. Wbrew zasadom.......................................................................................................................................114
Rozdział 10. Naleśniki................................................................................................................................................130
Rozdział 11. Magiczne przyjęcie................................................................................................................................139
Rozdział 12. Plotki......................................................................................................................................................155
Rozdział 13. Wyznanie i odkrycie..............................................................................................................................169
Rozdział 14. To jest miłość.........................................................................................................................................175
Rozdział 15. Zdjęcia...................................................................................................................................................200
Rozdział 16. Randka...................................................................................................................................................217
Rozdział 17. ABRh-....................................................................................................................................................252
Epilog..........................................................................................................................................................................263
Tym, którzy nauczyli mnie kochać:
rodzicom - za miłość zawartą w trosce i oddaniu,
mężowi - za miłość gorącą i namiętną, która ucisza
rozum, a rozbudza zmysły, synkowi - za miłość,
która przestawia do góry nogami cały świat, bratu
- za miłość do kogoś, kogo mam czasami ochotę
udusić, przyjaciołom - za miłość ukrytą w zaufaniu
i wsparciu.
Wasza Marti :-)
-3-
Podobno już pierwsze cztery strony książki mogą skłonić do
przeczytania jej od deski do deski albo przekonać, że nie warto
kontynuować lektury.
Proszę bardzo, oto one.
Przerzuć kartkę, wysil odrobinę szare komórki, skup się na
tekście i zrób pierwszy krok prowadzący do naszego poznania.
Potem zdecydujesz, czy zagłębisz się w moją historię, czy wrócisz
do czytania wiadomości od znajomych na Facebooku, instrukcji
obsługi nowego iPhone’a i bestsellera nad bestsellerami, czyli
programu telewizyjnego.
Jeśli nie dojdziesz do piątej strony, świat się nie zawali.
Nie przejmę się za bardzo faktem, że masz mnie w dupie.
Pewnie myślisz, że jestem bezczelna?
Uwierz mi, masz rację.
-4-
Pierwsze cztery strony.
- Nie?! A czego mi brakuje, że po niecałych dwóch minutach
rozmowy słyszę pieprzone „nie”?! - wrzasnęłam na właściciela
miejscowego hotelu.
Stałam w jego gabinecie wystrojona jak na maturę. Miałam na
sobie białą bluzkę i idealnie wyprasowaną brązową, plisowaną
spódnicę. Czułam się gorzej niż idiotycznie. Nienawidziłam
takich ubrań, a już prawdziwym gwoździem do trumny było
wpakowanie moich stóp w skórzane czółenka. Cierpiałam katusze
z każdym postawionym krokiem. Obiecałam sobie, że wyrzucę
beznadziejne buty natychmiast po powrocie do domu.
- Nie jest pani odpowiednią kandydatką na to stanowisko -
odpowiedział stary grzyb siedzący po drugiej stronie biurka.
Mówiąc to, przeleciał szybko wzrokiem po moich nogach,
biodrach i cyckach (dokładnie w takiej kolejności).
Co on sobie wyobraża? Kogo on szuka? Recepcjonistki czy
pierwszej lepszej kurewny? Obleśny popapraniec, który
potrzebuje laluni do macania, a nie uczciwej, sumiennej
pracownicy
- przysięgam, że próbowałam opanować swoje
emocje, ale złość i obrzydzenie były zdecydowanie silniejsze niż
umiejętność gryzienia się w język. Wiedziałam, że za chwilę moje
niewypowiedziane myśli przeistoczą się w wykrzyczane słowa.
Zrobiłam wszystko zgodnie z planem. Zastosowałam każdą radę
Dominiki (mojej przyjaciółki, ale o niej opowiem ci później).
Wystroiłam się w najmniej wygodne ciuchy na świecie, weszłam
pewnym krokiem, uśmiechnęłam się, przedstawiłam i położyłam
na biurku swoje CV. Ten obrzydliwy, łysiejący na czubku głowy
gnom nawet nie spojrzał na kartkę. Co prawda nie było na niej
zbyt wiele, ponieważ, do jasnej cholery, ubiegałam się o pierwszą
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin