Karin Slaughter
PŁYTKIENACIĘCIE
Hrabstwo Grant
tom 2
Przełożył Lech Z. Żołędziowski
Dedykuję Doris Smart, której miłością były futbol w Auburn i czytanie – w tej właśnie kolejności.
SOBOTA
1.
– Dancing queen – nuciła Sara Linton w takt muzyki, robiąc kolejne okrążenie. – Young and sweet, only seventeen.
Z lewej strony dobiegł ją głośny hurkot rolek. Obejrzała się i w ostatniej chwili pochwyciła chłopca, zanim zdążył na nią wpaść.
– Justin? – Uśmiechnęła się na widok siedmiolatka i chwyciła go za koszulkę, bo nogi na łyżworolkach wygięły mu się w kostkach.
– Dzień dobry, pani doktor – wysapał, łapiąc powietrze. By na nią spojrzeć, musiał odchylić zbyt duży kask, który ochraniał jego głowę.
Sara patrzyła na niego, starając się nie parsknąć śmiechem.
– Cześć, Justin.
– Lubi pani taką muzykę? Moja mama też.
Spoglądał na nią z lekko rozchylonymi ustami. Jak większość jej małych pacjentów, Justin wydawał się zaskoczony tym, że spotyka ją poza kliniką. Czasem miała wrażenie, że dzieci chyba wyobrażają sobie, iż mieszka w piwnicy pod gabinetem i tylko czeka, aż zjawią się u niej z przeziębieniem albo gorączką.
– Bo widziałem, jak pani śpiewała. – Justin znów odchylił kask do tyłu i przy okazji uderzył się w nos nałokietnikiem.
– Poczekaj. – Sara pochyliła się, by skrócić mu pasek pod brodą. Muzyka była tak głośna, że poczuła, jak plastikowa sprzączka lekko wibruje od basów.
– Dzięki! – wykrzyknął Justin, nie wiadomo dlaczego kładąc obie dłonie na kasku. Stracił przy tym równowagę i żeby nie upaść, musiał przytrzymać się jej nogi.
Sara znów złapała go za koszulkę i podprowadziła do poręczy okalającej tor. Sama też przymierzała łyżworolki, ale zdecydowała się w końcu na tradycyjne wrotki na czterech kółkach. Nie miała ochoty fiknąć kozła na oczach połowy miasteczka. Justin chwycił się poręczy i zachichotał, patrząc na jej wrotki.
– Ale pani ma wielkie nogi.
Sara spojrzała zażenowana na swe stopy. Od czasu gdy skończyła siedem lat, wszyscy wciąż jej dokuczali z powodu dużych stóp. Mimo że była...
renfri73