Kate J. Armstrong - Nocne ptaki 01.pdf

(3071 KB) Pobierz
Mojej mamie,
dzięki której wszystko jest magiczne
PROLOG
MAGIA W POCAŁUNKU
PANICZ TENERIFFE MAYLON całe życie słyszał plotki. Krążyły na skraju sal balowych, prze-
ślizgiwały się w przyciszonych rozmowach przy kieliszku porto. „Nocne Ptaki odmienią twój los”, obie-
cywały. „Wystarczy pocałunek, a ich magia będzie twoja”.
O ile zdołasz je znaleźć, rzecz jasna, i spełnić warunki. To przywilej, za który ma teraz słono za-
płacić.
W końcu wolno mu zdjąć z oczu przepaskę. Przez chwilę widzi jedynie jasne płomienie świec
malujące okręgi na ścianach w kolorze intensywnego fioletu. Z mroku wyłania się kobieta: siedzi za biur-
kiem, ubrana w suknię z wytwornego aksamitu. Jej twarz spowija ciemna maska z piór, otwory na oczy
przesłania siateczka. Tenny zna tylko pseudonim kobiety: Madame Kruk.
Madame wyciąga dłoń w rękawiczce, pozwala, by zawisła w powietrzu.
– Zapłata.
Palce trochę mu się trzęsą, gdy podaje jej sznur rubinów. Właśnie dlatego wpada w tarapaty przy
stolikach do gry w krellena: drżenie rąk to oczywista wskazówka. Nawykł do tego, że pieniądze się go nie
trzymają, choć zwykle rozstawał się z monetami, a nie kosztownościami, które świsnął ze szkatułki
matki. Wstyd ma posmak gorzkiego osadu z dna butelki wina. Tenny jest zmęczony, ma zszargane
nerwy: musi unikać bezwzględnego wierzyciela i chronić się przed wściekłością ojca, której nie da się
uniknąć, gdy na jaw wyjdą coraz większe długi syna. Ostatnio po prostu nie miał szczęścia, ale dziś wie-
czorem to się zmieni.
Madame Kruk owija rubiny wokół palców. Ciemne klejnoty zdają się pochłaniać światło.
– A twój sekret? – domaga się.
Pot spływa mu za kołnierz.
– Klejnoty to chyba wystarczająca zapłata?
Madame unosi brew.
– Sekrety chronią moje dziewczyny lepiej niż klejnoty, choćby najpiękniejsze. Zdradzisz mi swój
sekret albo nic nie dostaniesz.
Tenny wzdycha i podaje jej karteczkę, na której dziś po południu zapisał, że to on zabrał rubiny
matki. Na dokładkę dorzucił też sumę swoich długów i flirt z pokojówką rodziny. Powierzanie tych ta-
jemnic Madame Kruk to nie lada ryzyko, ale wie, że same pieniądze nie pozwolą mu przekroczyć progu
tego przybytku.
Madame odczytuje jego sekrety, po czym składa karteczkę. Trzyma nad płomieniem świecy laskę
fioletowego wosku, aż zrobi się płynny. Puls Tenny’ego przyśpiesza, gdy Madame kapie woskiem na zło-
żony papier, po czym przesuwa go w jego stronę. Tenny przyciska do wosku pierścień rodu Maylonów,
by potwierdzić, że zawartość jest prawdziwa. W ten sposób zapewnia, że nie zdradzi nikomu tego, co zo-
baczy tu dziś wieczorem.
Gdy już mają to z głowy, Madame się uśmiecha.
– Z którym Nocnym Ptakiem chcesz się widzieć?
Tenny oblizuje usta. Kilku jego przyjaciół przechwalało się mgliście wizytą u Nocnego Ptaka, ale
magia, o której mówili, wydawała się tak dziwaczna, że trudno było dać temu wiarę. Szalone opowiastki
mające skusić zrozpaczonych głupców, takich jak on.
Madame rozkłada na biurku trzy karty. Przypominają te do krellena, tyle że nie zdobią ich mi-
tyczne stworzenia ani królowie, ale misternie narysowane ptaki.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin