ks Adam Skwarczyński -Przygotowanie do spowiedzi generalnej - mlodzi.pdf

(97 KB) Pobierz
Ksiądz Adam Skwarczyński
BOŻA NIESPODZIANKA
Bóg chciał,
żebym
napisał do Was, młodzi,
którym marzy się szczęśliwa przyszłość,
ale czujecie,
że
w otaczającym Was
świecie
nie zdołacie uczciwie szczęścia osiągnąć
choćby za największą cenę.
To odczucie ma swoje
źródło
w przepełnionym miłością sercu Boga,
który przygotował dla Was
wielką niespodziankę.
On sam chce Was uczynić w pełni szczęśliwymi,
jednak nie na Waszych, a na Jego warunkach.
I nie w tym starym
świecie,
który musi się rozpaść,
ale w Nowym, który ma zamiar dla Was stworzyć.
Ponieważ dane mi było w nim bywać,
a i drogę do niego znam,
jeśli tylko zechcecie,
mogę Wam służyć za przewodnika.
autor
3
Króluj nam Chryste!
Drodzy Młodzi Przyjaciele!
Bywacie nieraz nazywani „przyszłością Kościoła” (i
świata),
lecz sami
stajecie wobec pytania: wobec tego jaka będzie moja przyszłość? Chcę Wam
trochę o niej opowiedzieć, gdyż pozwolił mi Bóg przeżyć to, co wkrótce cała
ludzkość będzie przeżywać. Mało tego: nawet zobowiązał mnie, bym o tym
mówił i pisał, a przez to przygotowywał wielu do nadchodzących wydarzeń,
związanych z Powtórnym Przyjściem Jezusa, z Paruzją. Gwarantuję Wam,
że
wkrótce będziecie w nich uczestniczyć. Bóg mi
świadkiem, że
pisząc to,
pragnę głosić Jego Prawdę.
Ania miała jeszcze rok do matury. Jej
życie
nie odbiegało od normy –
była dziewczyną nowoczesną i niczym nie różniła się od koleżanek. Zresztą
robiła nawet wszystko,
żeby
się nie wyróżniać. Dla swoich rodziców jako
jedynaczka była oczkiem w głowie, pozwalali jej na wszystko i dawali
wszystko, co tylko sobie wymarzyła. Na fejsbuku co roku zamieszczała
mnóstwo fotek z wakacji – z różnych krajów, portów i miast, które zwiedziła
z rodzicami. Mama widziała ją na studiach medycznych,
żeby
poszła w jej
ślady,
ale ona tak zasmakowała w podróżach,
że
myślała o anglistyce. Dzięki
temu
świat
stanąłby przed nią otworem. Potem mama próbowała podsunąć
jej gerontologię czyli opiekę nad starcami, ale trafiła kulą w płot: ona miała
już dosyć własnego dziadka, wymagającego opieki. Nawet sobie nie wyobra-
żała, żeby
ona – młoda, zdrowa, silna i wesoła – miała tracić czas dla jakichś
staruszków! I tak przecież w końcu muszą umrzeć. Słyszała o eutanazji czyli
skracaniu ich
życia
i niczego złego w tym nie widziała. Przecież sami się na
to godzą, a nawet o to proszą.
Pierwszą jej miłością był Fabian. Najpierw były rączki, potem coraz
bardziej zbliżali się do siebie, wykorzystując wszystkie okazje do bycia sam
na sam. Wiedział,
że
jest katoliczką, a mimo to coraz natarczywiej domagał
się „dowodów miłości”, a argumentów miał dużo:
że
teraz tak wszyscy,
że
przecież to natura – tak nas Bóg stworzył, no i najmocniejszy jego zdaniem:
że
w razie czego zawsze można pójść do spowiedzi i ksiądz ze wszystkiego
rozgrzeszy. Wiedziała,
że
u niego porno jest na porządku dziennym i czuła,
że
coraz bardziej napalał się na nią. Wreszcie, tak jakoś „niechcący”, doszło
do „najgorszego”, a potem, skoro już „raz się stało”, nie było hamulca, który
by ich powstrzymywał.
4
Ania dziwiła się,
że
nie wiadomo gdzie podziały się dawne wyrzuty
sumienia, czuła się z tym prawie dobrze, jakby nic złego się nie działo. W
Wielkim Poście przespała rekolekcje, myślami nieobecna, i wcale nie miała
zamiaru iść do spowiedzi. Na pytanie mamy wzruszyła ramionami i nic jej
nie odpowiedziała, jednak w końcu musiała coś z tym zrobić. Przecież
„ksiądz ze wszystkiego rozgrzeszy” – brzmiały w jej uszach słowa Fabiana,
więc stanęła w kolejce. I to był dla niej szok! Ksiądz zapytał ją o mocne
postanowienie poprawy, które miałoby znaczyć,
że
z Fabianem aż do
zawarcia małżeństwa nie będzie nawet
żadnych
podniecających pieszczot.
Przytoczył jej słowa Jezusa,
że
kto by pożądliwie patrzył, już w sercu
zcudzołożył. To ją powaliło: jak ona mu o tym powie? Przecież od razu ją
rzuci, a tego się bała! Powiedziała więc księdzu: jeszcze nie w tej chwili,
muszę się zastanowić. Za to ją pochwalił: masz rację, przecież to musi być
decyzja wasza wspólna, a nie tylko twoja, i… odpukał ją bez rozgrzeszenia!
Pierwszy raz w
życiu!
Jakoś z tym musiała
żyć,
więc zaczęła się usprawiedliwiać przed samą
sobą. Myśli przychodziły różne, mądre i głupie. Jakoś dożyła do czerwca,
choć stopnie miała coraz gorsze, przestało jej zależeć na wszystkim. Z
koleżankami wybrała się na Lednicę, a tam… tańce i w kółko
śpiew:
„Panie,
Ty wiesz
że
Cię kocham!” To jasne,
że
nie przestała Boga kochać, tylko ten
wstrętny robal sumienia teraz ją gryzł i dołował. A potem na odwrót: to Bóg
jakby miał
śpiewać
przez głośniki w jej kierunku: „ty wiesz,
że
cię kocham!”
Księża opowiadali o nawróceniu celnika Mateusza: jaki to Bóg dobry,
że
nie
powołuje
świętego,
tylko grzesznika, i od razu „Pójdź za Mną” i koniec.
Mówili,
że
On się nie brzydzi nawet największym złem i brudem, bo jest
samym Miłosierdziem. Zdecydowała się w końcu stanąć w kolejce do
spowiedzi. Trafił się jej jakiś staruszek, a przynajmniej z siwymi włosami. I
co? Ta kolejna spowiedź była jeszcze większym szokiem! Gdy podsumowała
swoje wyznanie win bardzo mądrym – jak jej się wydawało – zdaniem przed
chwilą zasłyszanym, ksiądz aż rzucił się na krześle. Co, Bóg się nie brzydzi
złem?! – krzyczał tak,
że
pewno ktoś z boku słyszał. Nawet najmniejszym się
brzydzi! Co ty sobie wyobrażasz,
że
z najmniejszą choćby plamką wejdziesz
do Nieba?! W czyśćcu za małe zło jest wielkie cierpienie! Bóg nie brzydzi się
żadnym
grzesznikiem, nawet zbrodniarzem, Judaszem, ale złem…?! Abso-
lutnie tak!
Ania wróciła do domu skołowana, już w końcu nie wiedziała, komu
5
wierzyć. Spowiedź nie przyniosła jej ulgi, tylko jeszcze większy ciężar i
wątpliwości. Zawsze dobrze czuła się tylko u babci na wsi, na szczęście
miała wakacje. Rodzicom nie, ale jej potrafiła wszystko powiedzieć. Babcia
wysłuchała jej w milczeniu, kiwając się na stołku jak
żyd
w synagodze. Nie
było z jej strony
żadnego
komentarza. Na dłuższą chwilę zamknęła oczy, a
potem poszła do swojego pokoiku i wróciła z książką w czarnej jak noc
okładce, ale z kolorowym aniołem niosącym
światło.
Płomień rozświetlał
część globu ziemskiego. Duże litery tytułu krzyczały: Z ANIOŁEM DO
NOWEGO
ŚWIATA.
Usłyszała: masz wakacje, może byś tak przeczytała…?
E tam, jakiś Rusek?! – wzruszyła ramionami, spojrzawszy na autora. Nie, –
odpowiedziała babcia – to pseudonim polskiego księdza, znam go nawet. Nie
ma podstaw,
żeby
nie wierzyć,
że
on naprawdę bywał w tym
świecie
przyszłości i dlatego mógł go opisać. Mówił nam jednak,
że
opisał zaledwie
cień tej rzeczywistości, gdyż pełni jej piękna nie odda
żaden
ludzki język.
Stwierdził,
że
nawet dla jego czytelników, którzy tego doczekają, będzie to
niepojęty dar, jedna wielka BOŻA NIESPODZIANKA.
Ania, która nie za bardzo lubiła czytać i z daleka omijała to, czego czytać
nie musiała, tym razem zatonęła w książce. Nie mogła się od niej oderwać,
przeczytała ją przez jedną noc. Coś drapało ją w gardle i łaskotało w serce.
Oddała się marzeniom: jak by chciała sama tam być, zobaczyć, przeżyć!
Otaczający ją
świat
stanowił prawie zupełne przeciwieństwo tego „Nowe-
go”… Babcia musiała wyczuwać jej reakcję, bo bez stawiania jakichkolwiek
pytań rano powiedziała prosto z mostu: wnusiu, to piękne, tak, ale
żeby
tam
się znaleźć, trzeba wypełnić pewne warunki, przygotować się. Ten ksiądz o
tym mówi i pisze. Ma bardzo dużo ludzi, którzy mu wierzą, cały jakby ruch,
podobno dziesiątki tysięcy. „Iskra z Polski”, słyszałaś? My nie tylko sami się
przygotowujemy, ale pomagamy innym…
Ania dowiedziała się,
że
„Iskrę z Polski” tworzą ludzie, którzy wypeł-
niają prośbę Matki Bożej z Fatimy: ofiarują swój krzyż i modlą się za
świat,
o nawrócenie grzeszników. Nie jest to nic trudnego, ponieważ jakiś krzyż ma
każdy człowiek, swoje modlitwy także, więc chodzi tylko o ich ofiarowanie.
A krzyż…? Składa się z dwóch belek, które można potraktować jako symbol
połączenia tego, co na nas dopuszcza Bóg (belka pionowa, chodzi np. o
kontuzję na WF-ie albo doznaną od kogoś przykrość) z tym, co sami jesteśmy
Mu w stanie ofiarować (belka pozioma to np. wyrzeczenie się w pewnych
dniach mięsa, słodyczy, pokonanie swojego lenistwa). Ten krzyż i modlitwy,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin