Chłopakom z akademika A:
Bradowi Bradbeerowi
Curkowi Burgessowi
Jonowi Carlsonowi
Larry’emu Vitale
Czterem facetom, którzy ze mną mieszkali.
I przeżyli.
1.
Osiem miesięcy temu patrzyłem, jak opuszczają trumnę mojego ojca pod ziemię. Dzisiaj patrzyłem, jak ją odkopują.
Mój wujek Myron stał obok mnie. Łzy spływały mu po twarzy. W trumnie leżał – poprawka, rzekomo leżał – jego brat, który podobno zginął przed ośmioma miesiącami, ale Myron nie widział go od dwudziestu lat.
Znajdowaliśmy się na cmentarzu B’nai Jeshurun w Los Angeles. Nie było jeszcze szóstej rano, więc słońce dopiero zaczynało wschodzić. Dlaczego przyszliśmy tak wcześnie? Przedstawiciele władz wyjaśnili nam, że ekshumacja zwłok razi ludzi. Trzeba ją przeprowadzić w jak największej dyskrecji. Mieliśmy zatem do wyboru późny wieczór – nie, dziękuję – albo wczesny ranek.
Wujek Myron pociągnął nosem i otarł oko. Miałem wrażenie, że chce mnie objąć ramieniem, więc nieco się odsunąłem. Wbiłem wzrok w ziemię. Osiem miesięcy temu świat tak wiele mi obiecywał. Po całym życiu spędzonym na zagranicznych podróżach moi rodzice postanowili wrócić do Stanów Zjednoczonych, żebym rozpoczynając naukę w szkole średniej, wreszcie mógł zapuścić korzenie i znaleźć prawdziwych przyjaciół.
Wszystko zmieniło się w jednej chwili. Nauczyłem się w bolesny sposób, że nasz świat nie rozpada się powoli. Nie sypie się stopniowo ani nie kruszy na malutkie kawałki. Może zostać zniszczony w mgnieniu oka.
Co się wydarzyło?
Wypadek samochodowy.
Mój ojciec zginął, matka się załamała, a ja ostatecznie zamieszkałem w New Jersey ze swoim wujkiem, Myronem Bolitarem. Osiem miesięcy temu razem z matką przyszliśmy na ten cmentarz, żeby pogrzebać człowieka, którego kochaliśmy ponad wszystko. Wypowiedzieliśmy odpowiednie modlitwy. Patrzyliśmy, jak trumna się opuszcza. Nawet, zgodnie z tradycją, rzuciłem garść ziemi na grób ojca.
To była najgorsza chwila mojego życia.
– Proszę się cofnąć – zwrócił się do nas jeden z pracowników cmentarza. Jak nazywa się taką osobę? „Dozorca” brzmi zbyt łagodnie. Z kolei „grabarz” przyprawia o gęsią skórkę.
Ziemię rozkopano buldożerem, a teraz dwaj faceci w kombinezonach – nazwijmy ich jednak dozorcami – dopełniali dzieła za pomocą łopat.
Wujek Myron otarł łzy z twarzy.
...
renfri73