Sandrze Whitaker
najrówniejszej „kuzynce” na świecie
CZĘŚĆ PIERWSZA
Trzymaj się.
To zaboli bardziej niż cokolwiek dotąd.
William Fitzsimmons, I Don’t Feel It Anymore
1.
– Nie znasz jej sekretu – powiedział mi Win.
– A powinienem?
Win wzruszył ramionami.
– Czy to coś złego? – zapytałem.
– Bardzo – odparł Win.
– No to może nie chcę go znać.
* * *
Dwa dni przed tym, jak poznałem ten sekret, który skrywała przez dziesięć lat – pozornie prywatną sprawę, która nie tylko zniszczyła nas oboje, ale na zawsze zmieniła świat – Terese Collins zadzwoniła do mnie o piątej rano, przenosząc mnie z jednego półerotycznego snu w drugi.
– Przyjedź do Paryża – powiedziała po prostu.
Nie wiem, od ilu lat nie słyszałem jej głosu. Chyba od siedmiu. Były szumy na linii, a ona nie traciła czasu na powitania czy wstępy. Usiadłem na łóżku.
– Terese? Gdzie jesteś? – zapytałem.
– W zacisznym hotelu o nazwie d’Aubusson, na lewym brzegu Sekwany. Spodoba ci się tu. O siódmej wieczorem masz samolot linii Air France.
Oczami duszy zobaczyłem szereg obrazów: jej będące obrazą moralności bikini, tamtą prywatną wyspę, rozgrzaną słońcem plażę, spojrzenie mogące stopić skałę, znów to prowokacyjne bikini.
Bikini warte było dwukrotnego wspomnienia.
– Nie mogę – powiedziałem.
– Paryż – zachęcała.
– Wiem.
Prawie dziesięć lat temu uciekliśmy na wyspę jako dwie zagubione dusze. Myślałem, że już nigdy się nie zobaczymy. A jednak. Kilka lat później pomogła uratować życie mojemu syna. A potem puff – znikła bez śladu, aż do teraz.
– Pomyśl o tym – ciągnęła. – Miasto zakochanych. Moglibyśmy kochać się przez całą noc.
Jakoś zdołałem przełknąć ślinę.
– Tak, pewnie, ale co robilibyśmy w dzień?
– Jeśli dobrze pamiętam, ty zapewne potrzebowałbyś odpoczynku.
– I witaminy E. – Uśmiechnąłem się mimo woli. – Nie mogę, Terese. Jestem z kimś.
– Z tą wdową z jedenastego września?
Zastanowiłem się, skąd o tym wie.
– Taaak.
– To nie miałoby z nią nic wspólnego.
–...
renfri73