Abbott Rachel_Stephanie King_02_Gra w morderstwo (2020).rtf

(35235 KB) Pobierz
Abbott Rachel_Stephanie King_02_Gra w morderstwo (2020)



PROLOG

 

 

Sięgam drżącymi palcami w stronę klamki, żując, że się zgodziłam że nie odmówiłam udziału w grze zaplanowanej na dzisiejszy wieczór. Może wcale nie jestem taka odważna, jak mi się wydawało. Ściskam w drugiej oni czarną kopertę i trzymam blisko ciała, jakbym się obawiała, że zapisane na tkwiącej w środku kartce owa mogą przepalić adki pergamin i ujawnić się światu.

Kiedy wychodzę na korytarz, otwierają się inne drzwi i z całych sił staram się nie zareagować na widok Isabel w srebrnej sukni i Chandry w ugiej, turkusowej koszuli z jedwabiu. Od wspomnień kręci mi się w owie. Ale o to zapewne chodzi w tej grze.

Nikt się nie odzywa i bez cienia miechu na twarzy schodzimy po eleganckich schodach. Zerkam na Matta, który od trzech lat jest moim mężem, i nie jestem pewna, czy w ogóle go jeszcze rozpoznaję. Ma zastygłą twarz, usta zaciśnięte w cienką linię, a z kieszeni marynarki wystaje mu jego czarna koperta. Dostrzega moje spojrzenie, unosi i wciska głębiej tekturowy prostokąt.

Jakże bardzo ten dzień różni się od tego sprzed roku, kiedy biegaliśmy po pokojach, podekscytowani czekającym nas wieczorem i zaplanowaną na kolejny dzień ceremonią ślubną.

Próbowałam zapytać Matta, co dzi na temat dzisiejszej gry, ale nie udzielił mi żadnej odpowiedzi. Najwidoczniej tego nie chce Lucas a on zawsze dostaje to, czego chce. Przynajmniej jeśli chodzi o mojego męża. Ja już nawet nie wiem, co myśli Matt.

Podejrzewam, że większość nieszczęśliwych par nie potrafi zidentyfikować chwili, w której ich związek zaczyna się rozpadać, w której bliskość zamienia się w dystans, a z żartów zaczyna wyzierać abo maskowana pogarda. Ja akurat potrafię wskazać, kiedy moje małżstwo zaczęło się psuć.

Nasze życie do tego momentu wydawało się pozbawione większych trosk, jakbyśmy ynęli obok siebie w spokojnej rzece. Ale wtedy nurt się zmienił. Natrafiliśmy na progi wodne i zostaliśmy rozdzieleni. Teraz widzimy się z odległci, nie możemy jednak lub nie chcemy wrócić wspólnie na spokojne wody.

Minął rok, z dokładnością niemal do godziny, od kiedy zaczęliśmy ynąć w przeciwnych kierunkach, a w tej chwili wydaje się, że nie mamy się nawet czego uchwycić. Nie widać w pobliżu żadnego ratunku.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin