król kier scan.pdf

(3301 KB) Pobierz
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu
niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii metodą
kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym,
magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami firmowymi bądź
towarowymi ich właścicieli.
Niniejszy utwór jest fikcją literacką. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci —
żyjących obecnie lub w przeszłości — oraz do rzeczywistych zdarzeń losowych, miejsc
czy przedsięwzięć jest czysto przypadkowe.
Redaktor prowadzący: Justyna Wydra
Zdjęcie na okładce wykorzystano za zgodą Shutterstock
Helion S.A.
ul. Kościuszki 1c, 44-100 Gliwice
tel. 32 231 22 19, 32 230 98 63
e-mail:
editio@editio.pl
WWW:
https://editio.pl
(księgarnia internetowa, katalog książek)
Drogi Czytelniku!
Jeżeli chcesz ocenić tę książkę, zajrzyj pod adres
https://editio.pl/user/opinie/krolki
Możesz tam wpisać swoje uwagi, spostrzeżenia, recenzję.
ISBN: 978-83-283-9824-5
Copyright © Helion S.A. 2023
Printed in Poland.
Kup książkę
Poleć książkę
Oceń książkę
Księgarnia internetowa
Lubię to! » Nasza społeczność
Rozdział 1
— Nie oglądaj się, ale ten facet gapi się na ciebie od dobrej godziny.
Daphne, inspektorka sali, podchodzi do mnie akurat w chwili, gdy
przeliczam wygrane za ostatnią rozgrywkę. Prawie się przez to mylę,
udaje mi się jednak nie zareagować na jej słowa wypowiedziane prosto do
mojego ucha. Z uśmiechem przesuwam
żetony
w stronę graczy, po czym
zapowiadam kolejną grę.
Czterech mężczyzn, którzy siedzą przy moim stoliku, znam z widze-
nia. Przychodzą do kasyna regularnie, co według mnie jest dosyć smutne.
Dwóch pozostałych widzę pierwszy raz i głównie tych mam na oku.
Nigdy nie wiadomo, czego się można spodziewać.
Mam wątpliwe szczęście do awanturujących się klientów, więc wolę
zachować czujność. Prawdopodobnie to dlatego,
że
mimo dwudziestu
trzech lat wyglądam bardzo młodo. Gościom kasyna często się wydaje,
że
będą mogli
łatwo
mnie oszukać.
Zazwyczaj szybko się orientują,
że
się przeliczyli.
Kiedy w końcu mam wolną chwilę, dyskretnie oglądam się przez
ramię, starając się, by to wyglądało naturalnie. Daphne nadal stoi obok,
kontrolując kolejną rozgrywkę, gdy ja szukam wzrokiem faceta, o którym
wspomniała.
Za stolikiem, gdzie toczy się gra w ruletkę, znajduje się przejście, a po
jego drugiej stronie ustawiono loże obite czerwoną skórą, obsługiwane
przez pracowników z pobliskiego baru. Właśnie tam przy jednym ze sto-
lików siedzi mężczyzna, którego z pewnością ma na myśli Daphne —
nie tylko dlatego,
że
rzeczywiście patrzy prosto na mnie. Przede wszyst-
kim chodzi o to, jak ten facet wygląda, co
łączy
się z podekscytowaniem
w głosie mojej znajomej.
Jest w nim coś mrocznego, co sprawia,
że
przechodzi mnie dreszcz.
Mężczyzna jest ciemny — ma czarne, nieco za długie włosy opadające
na równie ciemne oczy. Spojrzenie intensywne, na ostro zarysowanej
3
Kup książkę
Poleć książkę
szczęce kilkudniowy zarost, usta zaciśnięte w wąską kreskę. Ubrany
w motocyklówkę i wytarte dżinsy, nie wygląda jak większość bywalców
kasyna Enigma — raczej jak niegrzeczny chłopiec, który trafił tu przy-
padkowo. Dałabym mu jakieś dziesięć lat więcej ode mnie.
Pije drinka — to chyba whiskey. Sądziłam,
że
kiedy na niego spojrzę,
odwróci wzrok, ale nic z tego — uśmiecha się tylko leniwie i podnosi
szklaneczkę w moim kierunku. Jest albo bardzo pewny siebie, albo czegoś
ode mnie chce.
Odwracam się z powrotem do stolika, ale nie mogę skupić się na pracy.
Gdy już wiem,
że
mężczyzna mnie obserwuje, cały czas czuję mrowienie
na karku.
— Niezły, co? — szepcze Daphne tuż obok mnie.
Wzruszam ramionami.
— Więc to okej,
że
mnie stalkuje, bo jest przystojny, tak? — mruczę
półgłosem. — Gdyby był brzydki, oburzałabyś się,
że
w ogóle na mnie
patrzy.
Daphne wzdycha i przewraca oczami, ale obie wiemy,
że
mam rację.
— Daj spokój, Persio — prycha. — Ciesz się zainteresowaniem przy-
stojniaka, póki je masz. I nie rób takiej kwaśnej miny, bo ci zostanie.
Odwraca się i idzie do innego stolika, a ja zastanawiam się mimo woli,
czy ją obraziłam. Wcale nie zamierzałam.
Nie mam jednak czasu tego roztrząsać, bo muszę wracać do pracy.
Zajęcie krupierki jest naprawdę wymagające, zwłaszcza w takim
kasynie jak Enigma. To jedna z najlepszych i największych miejscówek
na Strip, do której co noc zagląda mnóstwo osób, zarówno tutejszych, jak
i turystów. Muszę nie tylko prowadzić grę i przeliczać wygrane, ale też
pilnować klientów i sprawdzać, czy nie próbują oszukiwać. Zdarza się,
że
przy dużych przegranych robią się agresywni; trzeba wcześniej to prze-
widzieć i wezwać ochronę.
Od lat pracuję na nocki i mam totalnie rozregulowany zegar biolo-
giczny, ale przyzwyczaiłam się do tego, podobnie jak do stojącej pracy
w ciągłym stresie. Szpilki stały się przedłużeniem moich nóg, a uśmiech
niemal nie schodzi mi z twarzy. Może jest we mnie coś z masochistki,
ale lubię tę pracę. Mam zręczne ręce, nieźle liczę i radzę sobie dobrze.
Trafiłam tu w wieku osiemnastu lat i zostałam aż do dziś.
Jednym z minusów jest fakt,
że
praktycznie straciłam znajomych
spoza pracy. Nie mam kiedy się z nimi widywać, bo przez większość dnia
4
Kup książkę
Poleć książkę
odsypiam nocki i wolny czas znajduję o dziwnych porach. Ale przyzwy-
czaiłam się do tego i nie
żałuję.
Jakoś nigdy nie utrzymywałam z ludźmi
bliskich kontaktów.
Prowadzę ruletkę do drugiej po północy, kiedy to zmienia mnie
koleżanka,
żebym
mogła zejść na półgodzinną przerwę. Gdy odchodzę
od stołu, odruchowo zerkam w stronę loży, w której wcześniej siedział
ciemnowłosy facet, zamiast niego bawi się tam jednak grupka turystów.
Cały czas czuję mrowienie na karku, ale gdy rozglądam się wokół,
nigdzie nie widzę mojego obserwatora. Może się znudził albo znalazł
ciekawszą rozrywkę i po prostu sobie poszedł.
Ruszam w kierunku zaplecza, uśmiechając się po drodze do mija-
nych gości. Czuję odrobinę niepokoju, bo wrażenie bycia obserwowaną
nie jest dla mnie nowością. Od paru tygodni usiłuję sobie wmówić,
że
mam manię prześladowczą i
że
po prostu ktoś czasami spogląda na
mnie w kasynie, gdy prowadzę grę. Pierwszy raz zdarzyło się,
że
wska-
zano mi mężczyznę, który rzeczywiście na mnie patrzył…
Więc może jestem przewrażliwiona i nic złego się nie dzieje.
Lincoln dopada do mnie w połowie drogi, co sprawia,
że
oddycham
z ulgą. Ten wysoki, jasnowłosy chłopak jest ode mnie rok starszy,
ale wydaje się mniej odpowiedzialny i lekko traktujący
życie.
Pracuje
w Enigmie od sześciu miesięcy i to ja wprowadzałam go do tej pracy;
od początku dobrze się dogadywaliśmy.
— Przerwa? — pyta, na co kiwam głową. —
Świetnie,
bo ja też.
Zjemy razem?
— Pewnie. — Zerkam na niego kątem oka. — Chyba
że
masz na
myśli coś innego niż lunch w
środku
nocy w socjalnym.
Lincoln się
śmieje.
Przechodzimy do korytarza prowadzącego na
zaplecze, a on otwiera drzwi i puszcza mnie przodem.
— Mam na myśli wszystko, na co tylko będziesz miała ochotę —
zapewnia, przesuwając dłonią po moich plecach.
Uśmiecham się, ale nie odpowiadam. Idziemy przez zaplecze, a ja
zastanawiam się, czy powinnam to robić. Byliśmy na jednej randce
i okazała się naprawdę miła. Lincoln chętnie by to powtórzył, ale ja
jakoś nie mogę się zdecydować. Czy „naprawdę miła” mi wystarczy?
Nigdy nie pałałam do mężczyzn silnymi uczuciami. Może dlatego,
że
jestem do nich nieco uprzedzona ze względu na ojca, którego nigdy
nie poznałam, bo porzucił matkę, zanim się urodziłam. Nie podała mi
5
Kup książkę
Poleć książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin