Podrecznik do medytacyi i adoracyi Przenajśw. Sakramentu cz.I 1896 R.pdf

(989 KB) Pobierz
PODRĘCZNIK
do medytacji i adoracji
PRZENAJŚW. SAKRAMENTU
X. A. TESNIERE,
Generalnego Przełożonego Kongregacji 00. Najświętszego Sakramentu
(Eucharystanów).
LWÓW
Z drukarni W. A. Szyjkowskiego
ulica Kopernika 1. 5
1896.
Aprobowane przez Najprzew. Biskupów St. Gallen, Basel
Lugnano, Brixen, Chur, St. Cloud i t. d.
Wydane nakładem Redakcji Eucharystii
w Bruckenthalu p. Uhnów.
CZEŚĆ PIERWSZA.
O adoracji Przenajświętszego Sakramentu
Ołtarza w ogólności.
I.
Przedmiot i cel adoracji.
Chcąc zrozumieć należycie jakąś cnotę a mianowicie zrozumieć jej naturę i sposób
ćwiczenia się w niej, potrzeba zaznajomić się o ile możności jak najgruntowniej z
różnymi wiadomościami.
Co właściwie stanowi przedmiot adoracji Najświętszej Tajemnicy ołtarza? Jaki jej cel?
Jak można ją z najlepszym odbywać skutkiem? O tym najważniejszym akcie religii
pouczają nas w sposób bardzo przystępny i praktyczny te oto wskazówki, które autor
nakreślił zupełnie w myśli i duchu
O. Eymarda, założyciela kongregacji Najśw. Sakramentu. Przeznaczone one są przede
wszystkim dla tych dusz wybranych, które za natchnieniem łaski Ducha św. poświęcają
się szczególniejszemu wielbieniu tajemnicy sakramentalnej, budzącej w nas najwięcej
podziwu a zarazem najmilszej sercu naszemu. Dalej winny być wiernym przewodnikiem
dla kongregacji Najświętszego Sakramentu i dla członków stowarzyszeń, mających na
celu wystawianie co miesiąc Najświętszego Sakramentu do adoracji, a szczególnie dla
bardzo wielu kapłanów świeckich, zwłaszcza tych, co należą do naszego stowarzyszenia
adoracji a tak są okoleni owym łańcuchem duchowym, wiążącym nas wszystkich w jedną
rodzinę »Dzieła adoracji«. Ten sam sok musi ożywiać pień, odnogi i gałęzie owego
drzewa eucharystycznego, które zasadził czcigodny założyciel, jeżeli ma wydać owoce
miłości, uwielbienia i przebłagania, jakich się może domagać i domaga się od nas
rzeczywiście Boski król Sakramentu.
Adoracja w naszym pojęciu ma potrójny cel:
należne uczczenie Pana naszego Jezusa
Chrystusa, ukrytego pod osłoną eucharystyczną, następnie uświęcenie samych
adoratorów i wreszcie przyniesienie pożytku bliźniemu. Z przedstawienia tych trzech
punktów poznamy przedmiot adoracji, jej istotę i własności.
1
§ 1. Adoracja ze względu na Boskiego Zbawiciela.
1.Rozumie
się samo przez się, że Jezus Chrystus utajony w Najświętszym Sakramencie
ma wszelkie prawo, byśmy Go adorowali. Domaga się tego od nas Jego Boska nauka,
zniewalają nas do tego Jego nieskończone doskonałości, jak niemniej Jego naturalne
stanowisko do wszystkich stworzeń, bo On jest ich pierwszą przyczyną, ich stwórcą i
zachowawcą, ich ostatecznym celem i końcem.Ale ten najwyższy hołd należy się także
ubóstwionej Jego naturze ludzkiej, najpierw dla hypostatycznego jej połączenia się z
Odwiecznym Słowem, dokonanego w łonie Maryi, a potem dlatego, iż ta uwielbiona
natura ludzka siedzi na prawicy Ojca, otrzymawszy tam w nagrodę za swe poniżenie i
śmierć, panowanie nad całym wszechświatem. Wszystko teraz należy się bezsprzecznie
Najśw. Eucharystii. Chrystus Pan zatem będąc bezustannie obecnym z całą swoją Boską i
ludzką naturą pod osłoną sakramentalną, może się od nas domagać na mocy ścisłego i
niezmiennego prawa takiej adoracji, jaką odbiera w niebie. Ponieważ zaś Jego wzniosła
i pełna błogosławieństwa obecność i Jego królestwo rozciąga się na cały świat, więc też
wszystkie narody i na wszystkich miejscach powinny istotnie uznać tę Jego obecność i
panowanie.
2.Chociaż
te powody powinny skłonić wszystkich ludzi zarówno do uwielbiania Jezusa
Chrystusa, Boga Człowieka i króla Najwyższego, to przecież jakże mało ludzi pamięta o
tym świętem obowiązku. A bardziej jeszcze powinni się do tego poczuwać ci, co sobie
obrali właściwie za cel, adorację Najświętszego Sakramentu. Przeszło dwadzieścia bo-
wiem lat przemawiał Pan Jezus do O. Eymarda głosem wewnętrznym, aż wreszcie
odezwał się do niego pewnego dnia łagodnym głosem Maryi: »Wszystkie tajemnice mego
Syna mają jakieś religijne stowarzyszenie, co je czci w szczególniejszy sposób, Euchary-
stia tylko nie ma żadnego, a przecież ona powinna mieć takie Stowarzyszenie«. Czyniąc
zadość temu wezwaniu, założył O. Eymard Towarzystwo Przenajśw. Sakramentu oddane
zupełnie na służbę Eucharystii, które sobie wzięło za główne swe zajęcie ustawiczną i
uroczystą adorację Przenajśw. Sakramentu.Boski więc Zbawiciel pragnie, żąda od nas
jako dług jedynie sobie poświęcony, abyśmy*) szczególnie Go uwielbiali. To powinno
stanowić nasz szczególniejszy, osobisty zawód, zadanie naszego życia, jedyne nawet tu
na tej ziemi zajęcie, przed którym każde inne ma ustąpić. Krótko mówiąc, zdaje się On
tak odzywać: »Wszyscy mi są winni niezmienną wierność w adoracji a tu tymczasem tak
wiele mi jej całkiem odmawia; ci zaś, co mi jeszcze tę cześć oddają, oddają mi ją
niedbale, a nikt nie bierze sobie adoracji za wyłączne zadanie swego życia. A przecież :
Unum est necessarium, jedna jest nieodzownie potrzebna i to powinno wszystko inne
przewyższyć a mianowicie, aby Pan Bóg i Ja, Jezus Chrystus, Syn Jego ukochany odbierał
cześć w adoracji. A więc ty przynajmniej oddaj mi ją obierając sobie za zadanie swego
stanu i za jedyny przedmiot swych trosk adoracje, której Ojciec i Syn mamy prawo
domagać się od ciebie ; dla niej to bowiem stałem się człowiekiem i dla niej również
przebywam w Eucharystii.Oto główna myśl, której Tow. Przenajśw. Sakramentu
zawdzięcza swe życie, myśl, która skłania wybrańców łaski Bożej, do zaciągnięcia się do
służby eucharystycznej. Wyraźnie to zaznacza O. Eymard: Najwyższym celem
Towarzystwa Przenajśw. Sakramentu jest dostarczać ustawicznie prawdziwych i
wiernych adoratorów Jezusa Chrystusa w tajemnicy miłości, którzy by tak długo szerzyli
Jego cześć w Eucharystii, aż go cały świat będzie czcił i wielbił powszechnie. Niech że
*) Niech raczy pamiętać o tym łaskawy czytelnik tutaj i na wielu miejscach, że podręcznik ten napisany
głównie dla członków Towarzystwa Najświętszego Sakramentu. — Przyp. tłumacza.
2
sobie wtedy wszyscy zapiszą to w sercu, iż się oddali wyłącznie na służbę godnej
uwielbienia osoby Jezusa Chrystusa w tajemnicy miłości, iż dla tej służby mają poświę-
cić swe zdolności i dary łaski i całe swe życie, krótko mówiąc całą swą osobę tak, żeby
wszystko, co własne i osobiste: absque sui proprio złożyli w ofierze.
3.Z
tego, co my dotąd powiedzieli dadzą się wysnuć dwa ważne wnioski o prawdziwej
wartości adoracji i o sposobie jej odbywania.
Pierwszy wniosek tyczy się wartości adoracji. Jest ona zaprawdę służbą świętą, godną
Aniołów, mającą w sobie coś boskiego, bezpośrednim jej bowiem przedmiotem jest sam
Bóg; Jego to w Przenajśw. Sakramencie obecnego jak by twarzą w twarz mamy wielbić z
obowiązku swego; jest ona tak że służbą królewską, uwielbiamy Go bowiem na Jego
tutaj tronie, skąd rozciąga swe nieograniczone panowanie, a ten hołd przyjmuje jako
wynagrodzenie za wszystkie zniewagi i cierpienia, znane w czasie Swojej męki i jako
przeproszenie za niegodne obchodzenie się z Nim w Sakramencie. A wreszcie jest ona
urzędem spośród wszystkich urzędów najcenniejszym i najszczytniejszym, jaki tylko
tutaj na ziemi piastować możemy, godność bowiem osoby Jezusa Chrystusa
nieskończenie jest wyższą od godności każdego człowieka, choć by ten że najwyższe w
społeczeństwie zajmował stanowisko, zawsze jeszcze zostaje on stworzeniem. Optimom
partem.
Bardzo wtedy słuszną jest rzeczą wyżej sobie cenić adorację Jezusa Chrystusa od
wszelkiego innego zatrudnienia, a nawet poświęcić dla niej wszystko. Kto tak pojmuje
adorację i tak adoruje godnego uwielbienia Zbawiciela, ten nie ściągnie na siebie
zarzutu, że postępuje niezgodnie z wiarą i prawdą.
Drugi wniosek o usposobieniu duszy potrzebnym do godnej adoracji, t. j. o czystości i
świętości życia Nikt się nie zgłasza do służby królowi siedzącemu na tronie w zaniedba-
nym ubraniu. Aniołowie otaczający w niebie tron Boży są samą czystością, a i dusze pod
tym tylko warunkiem po życiu ziemskim dostaną się do życia niebieskiego, aby tam Pana
Boga na wieki uwielbiać, jeżeli się oczyszczą nie tylko z grzechu rzeczywistego, ale
nawet z najmniejszej plamki grzechowej, A czy to nie ten sam Bóg świętości, którego
uwielbiamy pod zasłoną sakramentalną?
Następnie potrzebne jest bezpośrednie przygotowanie władz duszy. Bóg jest wprawdzie
duchem, ale nie szuka czcicieli wyłącznie duchowych, lecz czcicieli składających Mu
hołd należny w duchu i prawdzie. Cześć taką oddaje się aktami wiary, miłości, aktami
chwały, poddania się, pokory i innymi cnotami życia wewnętrznego. A co kiedy nasza
dusza tak zaprzątnięta sprawami i troskami codziennymi, tak upojona zmysłowymi
wrażeniami i obciążona brzemieniem ciała, iż bez należytego skupienia się w sobie, nie
potrafi się wznieść i obracać się w krainie wiary. Nareszcie przy adoracji powinno nam
daleko więcej o to chodzić, abyśmy Jezusa Chrystusa ucieszyli, niż siebie samych
uświęcili lub zyskali coś dla własnego dobra. Pierwsze niech będzie głównym a drugie
tylko ubocznym celem adoracji; osiągnąwszy zaś pierwsze, osiągniemy i to drugie w
sposób jeszcze doskonalszy. Adoracja to wylew miłości i dusza adorująca wtedy dopiero
tylko spocznie, kiedy przedmiot swojej miłości zadowoli a nie siebie samą. Pan Jezus w
Przenajświętszym Sakramencie jest naszym Bogiem. Czy więc uznając go Bogiem
naszym, nie zaczynamy Mu tym samym służyć? Uwielbienie Go zatem powinniśmy mieć
przede wszystkim na względzie, nie zważając już tyle na rzeczy pomagające do tej czci
Jego, jak nas do tego zachęca sam Boski Zbawiciel, kiedy w modlitwie Pańskiej, poleca
nam się modlić wpierw o to, by się święciło Imię Boże, rozszerzało się królestwo Jego na
3
ziemi i była spełniona Jego wola, niż o chleb powszedni, o odpuszczenie grzechów,
o pomoc w pokusach i innych przeciwnościach.
Tak więc pierwszą i to największą część adoracji obracajmy na coraz gruntowniejsze
poznanie Zbawiciela w Jego doskonałościach i tajemnicach miłości, jak nie mniej na
coraz doskonalsze wielbienie Go. Coraz lepiej poznawajmy jak piękną i miłości godną
jest Jego osoba w słowie i czynie, jak wielką Jej miłość w tajemnicy Ołtarza, czułość i
poddanie się, jak pociągającym On, jeżeli można się tak wyrazić, w swych słabościach.
Poznawajmy tę Jego Osobę, rozważajmy z wiarą pełną pokory, przypatrujmy się Jej
nawet oczyma, potem zaś złóżmy Panu hołd z naszego rozumu, oddajmy Mu go w
ofierze. Lecz nie dosyć na tym. Pokochajmy też te wszystkie wzniosłe zalety
Zbawicielowe , przyrzekając Mu chętnie całym sercem Go wielbić i wysławiać i nie
ustawać za łaską Bożą w adoracji, choćbyśmy z po dziwu ich osłupieli: to będzie hołdem,
jaki złożymy Mu w darze ze serca naszego. Wreszcie oddajmy się bez zastrzeżenia Panu
Bogu godnemu miłości nieskończonej, pragnąc być Nim tak zajętymi, tak ożywionymi,
byśmy zmieniwszy swe życie na Jego podobieństwo znikli dla siebie a żyli tylko w Nim.
(Vivo iam non ego, sed vivit in me Christus.)
Oto więc pierwszy cel adoracji, dla którego najwięcej powinniśmy poświęcić czasu. Cała
nasza wewnętrzna istota niech się zatem stanie ofiarą całopalną i hołdem dla Jezusa
Chrystusa. Aż nad to wystarczającym powodem skłaniającym nas do takiej ofiary jest to
przekonanie, iż ze wszech miar na to zasługuje. Kochajmy Go i czcijmy bez końca, ze
względu na Niego samego. Bo i cóż innego robią święci w niebie,tylko wpatrują się w
oblicze Boże, płoną ku Bogu miłością, wychwalają Go, oddają Mu się, zatapiają się w
Nim i nie jako znikają, co właśnie stanowi najwyższy akt uwielbienia, jaki potrafi złożyć
stworzenie swemu Bogu. Ten sam Bóg jest w tajemnicy ołtarza. Słuszna wtedy, abyśmy
Mu, o ile możności podobny hołd składali tutaj tak że na ziemi, gdzie jeszcze wiara
zastępuje rzeczywiste oglądanie, wymagające ustawicznej walki miłości, ową miłość
nieustannego spoczynku, nadzieję posiadania, a gdzie mimo to wiara, nadzieja i miłość,
łączą nas z Nim prawdziwie w tajemnicy najwyższego nam się oddania! Adveniat regnum
tuum... sicut in coelo et in ierra!
§ 2. Adoracja ze względu na nas samych. (Mutatis mutandis można to odnieść do
kapłanów świeckich.)
Ze względu na nas, Adoracja jest głównym obowiązkiem naszego stanu a zarazem
głównym środkiem uświęcenia się. Dlatego też zakres naszych powinności jest podwójny;
nie bez korzyści będzie zapoznać się z nim dobrze.
I.Główny nasz obowiązek. Ojciec Eymard oświadcza wyraźnie, że Adoracja ma być
dopóty głównym celem jego stowarzyszenia i dopóty mają nie spocząć w swej
apostolskiej gorliwości, dopóki wszystkich nie skłonią do czci Najśw. Sakramentu. Oto w
jak gorących słowach nakłada on swoim ten obowiązek: Adoracja niech będzie na
pierwszym miejscu między obowiązkami, niech nikt zatem nie opuszcza wyznaczonej
sobie godziny adoracji, ani jej niech nie skraca ani nawet niech nie odkłada.« Następnie
z niewypowiedzianą mówi słodyczą: »Przypadającą ci godzinę adoracji miej sobie za
godzinę życia rajskiego; przygotuj się do niej tak, jak byś szedł na ucztę godową w
niebiosach, pragnąc jej i witając ją z tęsknotą i miłością. Jeżeli ci się zaś dostanie go-
dzina przykra z natury, to ciesz się tym więcej, bo w miarę im więcej cierpieć będziesz,
tym więcej róść będzie w tobie miłość. Jeżeli zaś nie możesz odbywać z powodu choroby
lub jakich innych słusznych przyczyn, zasmuć się na chwilę w sercu swoim z tego
4
powodu, potem zaś rozpocznij ją w duchu, łącząc się w największym skupieniu z tymi,
co ją odbywają rzeczywiście«.
Słowa te dość wyraźnie wskazują, że Adoracja ma być jednym z pierwszych naszych obo-
wiązków tak dalece, iż całe nasze życie religijne przez to cierpi, jeżeli się go zupełnie
nie spełnia lub nie należycie. Praktycznie uznasz niezmierną potrzebę i ważność
adoracji, jeżeli ją sobie będziesz cenił wyżej od nauki, od wszelkiego prywatnego
nabożeństwa a nawet od starania o życie i utrzymanie własne, jeżeli dołożysz wszelkich
starań, aby przygotować do niej umysł, wytknąwszy sobie poprzednio dokładnie
przedmiot rozmyślania — serce, skupiwszy się w sobie i wzbudziwszy akty miłości ku
Jezusowi Chrystusowi: Manete in me, in dilectione mea, — wolę, zdawszy się ochotnie
na wolę Bożą — sumienie, oczyściwszy się częstymi rachunkami swymi partykularnymi —
ciało, unikając wszelkiej nadmiernej pracy, by je nie znużyć, a tym samym nie sprawić,
aby miasto pomagać do odbywania adoracji jeszcze przeszkadzało; a wreszcie, jeżeli się
tak urządzisz w życiu, iż wszystko w nim zmierzać będzie do tego celu: jak nauka i
modlitwa, officium, Msza św. i komunia, praca i wytchnienie, radość i smutek, wszelkie
ćwiczenia się w cnotach, jednym słowem jeżeli całe życie twe obracać się będzie koło
tej osi i zmierzać do tego samego centrum.
II.Główny środek do uświęcenia się. Adoracja byłaby niedoskonałą, gdybyśmy przez nią
Boga tylko czcili, a sami się nie udoskonalali i nie uświęcali, zwłaszcza, iż to należy
nawet do jej natury, Adoracja bowiem wywiera niemały wpływ na przemianę życia
moralnego. Wtedy Pan Bóg podwójnie będzie uwielbiany, raz przez akty pochwały, czci,
wysławiania, a drugi raz, przez uczynki nasze dobre, wynikłe stąd. I Adoracja nasza w
ten czas jest dopiero doskonała, kiedy wzbogaciwszy całe nasze życie w cnoty i dobre
uczynki, zamienimy je niejako na jeden hymn pochwalny Pana Boga, kiedy staniemy się
do Niego podobnymi świętością życia, do czego się szczególnie modlitwą możemy
przygotować.
Przy chrzcie św. rzucone w duszę naszą zarodki cnót, wyrastają w
drzewa dobrych uczynków. Modlitwa zaś oświeca ducha, pobudza go do czynu i do
stałych postanowień, z których składa się życie święte.
Dlatego też jedno zgodnie
nauczają mistrzowie życia duchownego, że modlitwa jest nieodzownym środkiem do
uświęcenia się, zwłaszcza dla kapłanów i osób zakonnych, bez niej też nie tylko że nie
można się poznać należycie, ale ani nawet nawrócić prawdziwie. Ale modlitwa nasza
jest uwielbieniem, od którego nie masz nic zbawienniejszego, bo modląc się przebywa-
my u stóp Jezusa, Twórcy, Nauczyciela, a wzoru każdej prawdziwej modlitwy. Nad to
jeszcze jesteśmy z Nim zupełnie złączeni i to na miejscu poświęconym jedynie na
modlitwę i zawierającym w sobie atmosferę zapełnioną łaskami.Tak też więc adoracją
jak też każdą inną modlitwą potrafimy się prawdziwie uświęcić, jeżeli ćwicząc się
ustawicznie w poznaniu siebie samych, starać się będziemy ustawicznie udoskonalać
życie nasze. O tym jeszcze parę następujących uwag:
1.Pewną część czasu, przeznaczonego na adorację, obracajmy na poznanie swego stanu
duszy, jak nie mniej swych pojedynczych czynności. Wyprowadzajmy z przedmiotu
medytacji praktyczne wnioski dla życia, a dadzą się takie wnioski wyprowadzić z prawd
nawet bardzo spekulatywnych. Czasami zaś dobrze jest wybierać sobie za przedmiot
rozmyślania prawdy, odnoszące się do naszych potrzeb, t. j. takie, które są w
najściślejszym związku z naszymi obowiązkami stanu, pokusami i słabościami.
2.Zajmijmy się też w czasie rozmyślania poprawą swego życia, roztrząsając pilnie
sumienie, abyśmy poznali gruntownie swe błędy i namiętności w ich przyczynie i skut-
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin