1180. Graham Lynne - Zakochany książę.pdf

(731 KB) Pobierz
LYNNE GRAHAM
Zakochany książę
Tłumaczenie:
Barbara Budzianowska
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)
PROLOG
Gęsty, oślepiający śnieg ograniczał widoczność na niecałe
pół metra. Brnący w  zamieci mężczyzna przemarzł do szpiku
kości mimo swej ekskluzywnej wodo- i wiatrochronnej odzieży
oraz doświadczenia, które nabył podczas niezliczonych wypraw
narciarskich. Wpoiły mu one pewność, że jest twardzielem,
zdolnym do przetrwania w każdych okolicznościach.
Godna pożałowania pycha  – myślał ponuro. Nagła choroba
brata zupełnie go załamała, a  żądanie Vittoria, by jak
najszybciej wyjechał i opuścił go w cierpieniu, przebrało miarę
goryczy. Nie był impulsywny ani głupi, ale rozpaczliwie
potrzebował samotności, by pogodzić się z  fatalną diagnozą
i idącymi w ślad za nią decyzjami brata.
Pogrążony w  rozpaczy, zrezygnował z  wszystkich luksusów
nieodłącznie towarzyszących jego egzystencji  – wieloosobowej
ochrony,
pięciogwiazdkowych
hoteli
prywatnych
odrzutowców. Nie chciał się nawet zgodzić na comiesięczne
telefony do domu i  przed wyjazdem ostentacyjnie wyrzucił
komórkę. Miał dwadzieścia siedem lat… Czy naprawdę były to
decyzje dojrzałe?
Teraz, gdy kompletnie zagubiony zamarzał na jakimś
pustkowiu, wszystkie dawne sprawy straciły znaczenie. Jego
myśli chaotycznie dryfowały w  gęstej mgle, a  nogi, zapadając
się w  ciężkim śniegu, z  każdym krokiem traciły pewność. To
hipotermia  – myślał obojętnie, czując, że plecak coraz bardziej
mu ciąży. Odrzucił go zdecydowanym ruchem, a  gdy znacznie
lżejszy zrobił kolejny krok, mignął mu przed oczami odległy
błysk światła. Wpatrując się z  niedowierzaniem w  migotliwy
punkt, dostrzegł u  stóp góry dom w  dużym ogrodzie, a  przed
nim rozświetloną, kolorową choinkę.
Nie lubił świąt Bożego Narodzenia. Nigdy go nie cieszyły.
Teraz jednak nie mógł sobie wyobrazić bardziej pożądanego
widoku. Pospiesznie ruszył w  dół, nie zdając sobie sprawy ze
stromizny zbocza. Resztkami sił brnął w  ciężkim śniegu, lecz
nagle się poślizgnął i  stracił równowagę. Mimowolnie wydając
krótki okrzyk, upadł na wznak i  całą siłą bezwładu uderzył
głową w skałę. Potem ogarnął go mrok.
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Dwa lata później
Jego Wysokość król Gaetano, władca europejskiej krainy
Mosvakia, wpatrywał się nerwowo w okno gabinetu, oczekując
Daria Rossiego, swego najlepszego przyjaciela i doradcy.
Dario niedawno zatelefonował z  wiadomością, że agencja
śledcza w  końcu ją odnalazła, a  Gaetano niecierpliwie
oczekiwał szczegółowego raportu. Nie dlatego, by był
szczególnie zainteresowany tym, co robi i  gdzie mieszka jego
zbiegła małżonka, ale  – jak próbował sobie wmówić  –
z naturalnej ciekawości.
Tyle że sytuacja, w  jakiej się znalazł przed dwu laty, nie
miała w  sobie nic naturalnego  – myślał z  ironią. Na samo to
wspomnienie jego przystojna, szczupła twarz stężała
w nerwowym grymasie.
Dotknięty przejściową amnezją poślubił kobietę, którą znał
zaledwie sześć tygodni i  o  której nie wiedział dosłownie nic.
Przed dokonaniem tego aktu szaleństwa był księciem-
playboyem znanym z  licznych romansów. Znana była również
jego niechęć do dworskiej etykiety i  lekceważenie królewskich
powinności, w  tym obowiązku małżeństwa i  kontynuacji rodu.
Co więc, u diabła, go opętało po tym wypadku w górach?
Zgłoś jeśli naruszono regulamin