1275. Wood Joss - Przygoda na resztę życia.pdf

(708 KB) Pobierz
JOSS WOOD
Przygoda na resztę życia
Tłumaczenie:
Anna Sawisz
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)
PROLOG
Tinsley
Ryder-White
uwielbiała
gabinet
dziadka
z  piętrzącymi się pod sufit półkami pełnymi książek. Miała
siedem lat i lubiła chować się pod jego ogromnym biurkiem.
W czasie wakacji nikt jej tam raczej nie szukał i  to było
fantastyczne. Mogła pobyć sama i podłożywszy sobie pod plecy
miękką poduszkę, pogrążyć się w  lekturze. Czytanie książek
było jej ulubionym zajęciem.
Przebrnęła zaledwie przez trzy pierwsze stronice, gdy nagle
ciężkie drzwi do gabinetu otworzyły się z  głośnym hukiem.
Dziadek niespodziewanie wrócił. Jeśli ją teraz znajdzie, nie
obejdzie się bez kłopotów.
Zamarła i  zaczęła się modlić, żeby Callumowi  – dziadek
kazał jej zwracać do siebie po imieniu – nie przyszło do głowy
siąść za biurkiem i  wyciągnąć przed siebie nogi. To by
oznaczało jej zgubę. Musi teraz siedzieć nieruchomo i cicho jak
mysz pod miotłą.
– Dzień dobry, Callum  – usłyszała nagle głos ojca i  musiała
położyć sobie dłoń na ustach, by nie wydać okrzyku zdumienia.
Była pewna, że obaj udali się już do firmy. Boże, co tu się
dzieje?
– Nie musisz siadać, to nie potrwa długo  – odpowiedział
dziadek swoim zwykłym, nie znoszącym sprzeciwu tonem.
Tinsley wstrzymała oddech.
– Widziałem się wczoraj z  prawnikiem i  zmieniłem
testament.
– Niech zgadnę. Wykreśliłeś mnie z  grona spadkobierców  –
odezwał się tata zmęczonym głosem.
– Wręcz przeciwnie. Skoro nie mam innych męskich
potomków, wszystko przypadnie tobie  – odparł Callum
z  niezwykłą nawet jak na niego wściekłością.  – Ale dodałem
zastrzeżenie, że jeśli ujawni się jeszcze jakiś inny mężczyzna
blisko spokrewniony ze mną, nie z Benjaminem, odziedziczy po
mnie trzydzieści procent udziałów w Ryder International, moje
nieruchomości i aktywa finansowe.
– Wiedziałem, Callum, że za mną nie przepadasz, ale żeby aż
tak nie znosić… – odparł najwyraźniej zszokowany tata.
– Ostrzegałem cię, że jeśli sprzeciwisz mi się i  staniesz po
stronie Benjamina, będą konsekwencje. Jedyna korzyść z faktu,
że Benjamin jest gejem, jest taka, że nie spłodził żadnego
bachora.
– Jezu, Callum, jak możesz tak mówić? Twój brat po prostu
nie poślubił żadnej kobiety, bo wolał być z  Carlem. A  ja
uważałem, że każdy powinien żyć tak, jak chce.
– I  twoje poparcie dało mu odwagę do ujawnienia swojej
orientacji i  zamieszkania z  tym facetem. I  jeszcze pewnie
właśnie jemu oddał swoje udziały w  Ryder International.
Komuś całkiem obcemu!
– Po pierwsze, nie masz na to żadnych dowodów. A  po
drugie, cała sprawa rozgrywała się, kiedy ja miałem
dwadzieścia lat. Uważasz, że taki młokos mógł wpływać na
postępowanie dorosłego mężczyzny? Ben sam zadecydował
o swoim życiu, podobnie jak ty. A ty obwiniasz o to mnie. To nie
fair.
– Życie w  ogóle jest nie fair, chłopaku. Jeszcze tego nie
wiesz? – spytał ironicznie Callum.
– A  co z  Kingą i  Tinsley?  – zapytał tata, a  dziewczynka na
dźwięk swojego imienia zaczęła nasłuchiwać jeszcze uważniej.
– A co ma być?
– Noszą nazwisko Ryder-White, podobnie jak ja. Też mają
twoje geny, dlaczego więc im nie zostawisz majątku?
– To głupie dziewczątka. W gruncie rzeczy tylko samce mają
nazwisko, przenoszą geny i  rodową krew. Twoich córek nie
biorę pod uwagę, one mnie nie interesują  – cedził dziadek
obrzydliwym tonem.  – Ale wiedz, że jeśli któraś z  nich splami
honor nazwiska, konsekwencje tego poniesiesz ty, James.
Mieszkasz tu, w  Ryder Rest, z  rodziną, bo ja się na to godzę.
Płacę ci wygórowaną pensję, bo taki jest mój wybór. Poziom
życia zawdzięczasz wyłącznie mojej hojności. To ja daję ci
wszystko i  ja mogę wszystko odebrać. Dopilnuj, żeby twoja
rodzina była świadoma, że mieszka w  moim domu i  na moich
zasadach.
Callum jest straszny, pomyślała Tinsley.
Chciała się wyczołgać spod biurka, kopnąć go z  całej siły
w nogę i wykrzyczeć mu w twarz, jaki jest okropny dla jej taty.
Ale była na to zbyt przestraszona.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin