Bas 03 Zelazna Rada A5.pdf

(3946 KB) Pobierz
China Miéville
Żelazna Rada
Świat Bas-Lag 03
Przełożył: Tomasz Bieroń
Tytuł oryginału: Iron Council
Wydanie oryginalne 2004
Wydanie polskie 2009
Nadszedł czas buntów i rewolucji, konfliktów i intryg. Nowe
Crobuzon jest rozszarpywane od zewnątrz i od wewnątrz. Wojna z
nieodgadnionym państwem-miastem Tesh i zamieszki w kraju
popychają kipiącą życiem metropolię na skraj katastrofy. Pośród
tej zawieruchy tajemnicza, zamaskowana postać wywołuje
dziwny bunt, a zdrada i przemoc wybuchają w nieoczekiwanych
miejscach. Grupa zdesperowanych uciekinierów z miasta
przemierza dziwne i obce kontynenty w poszukiwaniu zaginionej
nadziei, nieśmiertelnej legendy. W crobuzońskiej, krwawej
godzinie największego zagrożenia ludzie szepczą do siebie: To
jest czas Żelaznej Rady.
-2-
Spis treści:
Część 1. TROPY.............................................................................................................................................................6
Część 2. POWROTY....................................................................................................................................................66
Część 3. KRAJ WINA................................................................................................................................................116
Część 4. ZJAWIENIE.................................................................................................................................................320
Część 5. PERYPETIA................................................................................................................................................361
Część 6. WYŚCIG......................................................................................................................................................385
Część 7. PLAMA........................................................................................................................................................433
Część 8. PRZETWORZENIE.....................................................................................................................................465
Część 9. ŚWIATŁO I DŹWIĘK.................................................................................................................................528
Część 10. POMNIK....................................................................................................................................................586
Podziękowania............................................................................................................................................................605
Jemimie, mojej siostrze
Budujcie ruchome pomniki na platformach
kolejowych.
Wielimir Chlebnikow, Propozycje
-3-
W czasach minionych mężczyźni i kobiety karczują ścieżką
przez step i ciągną ze sobą historię. Okrzyki bitewne wykrzywiają
im usta. Są na pustkowiu, w kamiennych okopach, w buszu, w
cieniu murów. Nieustannie prą naprzód.
W czasach dawno minionych ktoś stoi na granitowej turni,
zaciśniętej górskiej pięści. Drzewa pokrywają szczyt, jakby osiadł
szlam lasu. On stoi nad zielonym światem, a pierzaści i
twardoskórzy mieszkańcy przestworzy krążą dokoła i nie zważają
na niego.
Obok słupów z batolitu prowadzi ścieżka, którą wytyczył, z
przyległymi brezentowymi obozowiskami. Są ludzie i ogniska,
wykastrowani kuzyni pożarów, które użyźniają lasy.
Samotnik stoi smagany lodowatym wichrem, który na wieki
zamroził tę minioną chwilę, a na brodzie krystalizuje się mu
oddech. Mężczyzna patrzy na osowiałą z zimna rtęć w rurce,
barometr i sznurek z podziałką. Ustala pozycję swoją i
pozostałych mężczyzn nad brzuchem świata i w górskiej jesieni.
Wspięli się. Kolumny robotników toczyły walkę z grawitacją,
wisząc pod osłoną krzemianowych ścian i załomów. Niewolnicy
swego ekwipunku nieśli przez świat urządzenia z blachy, drewna i
szkła jak niemi nababowie.
Samotnik wciąga w płuca dawno minioną chwilę, słucha
pokasływań górskich zwierząt, rytmicznego szelestu drzew.
Wąwozy uporządkował i zinwentaryzował, poznaczył je i naniósł
na mapy, a ucząc się parametrów penepleny, szerokich kotlin,
kanionów dopływowych, potoków, rzek i paprotnej pampy,
odcisnął na nich pieczęć piękna. Tam, gdzie sosny albo jesiony
stoją na postronkach, a on mierzy promień zakrętu, natura sączy w
jego serce pokorę.
-4-
Zimno pozbawia go sześciu ludzi, zostają biali i twardzi w
płytkich grobach. Hemoskrzydlaki obmywają wyprawę krwią,
niedźwiedzie i mroki zbierają swoje żniwo, ludzie krzyczą z
rozpaczy zagubieni w ciemnościach, muły padają, prace
wykopaliskowe nie przynoszą rezultatu, niektórzy toną, a tubylcy
mordują podstępnie, ale to są wszystkie inne chwile. W tym
dawno minionym czasie jest tylko mężczyzna nad drzewami. Od
zachodu góry blokują jego drogę, ale teraz są jeszcze daleko.
Tylko wiatr do niego mówi, ale on wie, że jego imię jest
wypowiadane obelżywie i z respektem. Za nim ciągnie się ślad
niezgody. W murowanych wzgórzach jego miasta jego dążenia
rozbijają rodziny. Niektórzy utrzymują, że wypowiadają się w
imieniu bogów i że on grzeszy pychą. Jest skazą na obliczu
świata, a jego plany i droga to nikczemność.
Mężczyzna obserwuje inwazję nocy. (Od tej chwili upłynęło
dużo czasu). Obserwuje zygzaki cienia, a zanim usłyszy
pobrzękiwania blaszanych naczyń przy kolacji i poczuje zapach
pieczonej dziczyzny, którą z nimi zje, jest tylko on i góra, noc,
jego książki z rysunkami wszystkiego, co widział, i mapy
topograficzne tych obojętnych szczytów i jego tęsknot.
Uśmiecha się, nie przebiegle, nie z samozadowolenia lub
poczucia bezpieczeństwa, lecz z radości, bo wie, że jego plany są
święte.
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin