Ake Edwardson - Dom na końcu świata.pdf

(3343 KB) Pobierz
…love supreme, a love supreme,
a love supreme, a love supreme…
John Coltrane,
A Love Supreme
Dla Rity
0
LICZYŁ JUŻ KAMIENIE NA PROMENADZIE. Zaczęło się
tydzień wcześniej, właściwie przed Bożym Narodzeniem. Jeden
kamień dwa trzy cztery pięć dwadzieścia sto. Wydawały się
większe, gdy słońce zaczynało chylić się ku brzegom Maroka po
drugiej stronie morza, gdy jego cień wyginał się nad nadmor-
ską promenadą, do falochronów na wschodzie. Znów zaczynał
liczyć kamienie.
Czas wracać do domu.
Las od razu przechodził w pustynię. Nadal nosił karabin,
wciąż ten sam – Husqvarna – z którego zastrzelono dwadzie-
ścia dzikich zwierząt, może sto. Szedł przez miasto. To było
jego miasto. Tam był u siebie. Tam był myśliwym pełną gębą.
Brakowało mi tego – powiedział do mężczyzny, którego minął
przed Nordstan
1
. Mężczyzna miał na sobie skórzaną kurtkę,
czapkę, rękawice, grube buty. A więc była zima. Wskazał na
karabin. W nikogo nie mierzył, po prostu szedł ulicami i trzy-
mał broń przed sobą. „Fajnie, że wróciłeś!”, zawołał mężczyzna.
„Udanego polowania. Bestii jest tu aż nadto!”. Słyszał krzyki
dobiegające z przepaści, przed nim, z tyłu i po bokach. Boże,
jak mi tego brakowało. Krzyczał, nie przestawał krzyczeć,
dopóki Angela nim nie potrząsnęła. Wtedy wrócił do rzeczywi-
stości.
Właściwie to nie była zima. Tam w ogóle miało nie być
zimno, o to właśnie chodziło.
– Styczeń, idealna pora na powrót do Göteborga – powie-
działa. – Rewelacyjna pogoda.
1 Nordstan – galeria handlowa w centrum Göteborga (wszystkie przypisy
tłumaczki)
Zgłoś jeśli naruszono regulamin