Macha nienko Wasilij Droga S 04 A5 popr.doc

(6150 KB) Pobierz
Zamek widmo


Okładka


Wasilij Machanienko

Zamek Widmo

Cykl: Droga Szamana Etap czwarty

 

 

Przekład z języka rosyjskiego: Gabriela Sitkiewicz, Joanna Darda-Gramatyka

Tytuł oryginału: Путь Шамана. Шаг 4. Призрачный замок

Okładka Piotr Sokołowski

Wydanie oryginalne 2014

Wydanie polskie 2021.

 

 

Spis treści:

Rozdział 1. Krwawe łzy Tawii.              5

Rozdział 2. Szamańskie tańce z tamburynem.              36

Rozdział 3. Zagadka zamku.              73

Rozdział 4. Przygotowania do rajdu.              101

Rozdział 5. Pierwsze Podziemie Smoków.              133

Rozdział 6. Rytuał krwi.              168

Rozdział 7. Narłak.              215

Rozdział 8. Spotkanie z Altamedą.              244

Rozdział 9. Przygotowanie do manewrów klanowych.              277

Rozdział 10. Szturm zamku.              309

Rozdział 11. Tajemnica Trójlistników.              351

Rozdział 12. Labirynt pragnień.              382

Rozdział 13. Niespodziewane spotkanie.              412

Rozdział 14. Urusaj albo tajemnica Altamedy.              441

O Autorze.              485

 

- 2 -




 





Rozdział 1. Krwawe łzy Tawii.

- Wystarczy już tego wylegiwania się! - Drwiący głos Anastariji przedarł się do mojej przyćmionej świadomości i zmusił do powrotu do rzeczywistości.

Przez chwilę mój mózg odmawiał pracy, jakby nie ufał zmysłom, ale tama nieufności pękła, a myśli napłynęły jak rwąca rzeka. Otóż... leżałem na ziemi, czyli lot się nie udał. Wszystko mnie bolało, jakby moje wnętrzności popękały - miałem twarde lądowanie. Cieszyło jedno: sądząc po czasie systemowym, od fatalnego pikowania minęło zaledwie dziesięć minut, więc nie zostałem wysłany na odrodzenie.

- Może szturchnąć go kijem, żeby ocucić? - Plinto przyłączył się do Anastariji.

A on tu po co? Sam nie opanował jeszcze swoich umiejętności, a tu się wcina. Skoro jestem Smokiem, to przecież muszę nauczyć się latać.

- Za chwilę ja cię szturchnę! - odburknąłem, po czym zebrałem siły i usiadłem. Oparłem się o drzewo, w które, jak usłużnie podpowiadała mi pamięć, wpadłem kilka minut wcześniej. - Co z Ciapą?

- A co ma być? Chyba żyję! - Gdzieś zza drzewa rozległ się ochrypły głos, który wskazywał, że jego właściciel oberwał nie mniej niż ja, ale i tak odetchnąłem z ulgą. Okazuje się, że moje nieudane lądowania na drzewie nie wysłało mojego jeźdźca na odrodzenie. To mnie ucieszyło!

- Długo zamierzasz tak leżeć? Zostało jeszcze czterdzieści minut treningu; bądź tak dobry i go dokończ! - odezwała się Anastarija, jakby w ogóle nie dbała o mój stan.

Źle się czuję, jestem obolały i zagniewany, ale ona myśli tylko o tym, jak przedłużyć pobyt u naszego wspólnego dręczyciela. Lala bez serca! Ten, kto powiedział, że jest idealna, był kretynem.

Dobiegł końca pierwszy miesiąc naszego pobytu u Patriarchy Wampirów i z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że to był najmroczniejszy miesiąc w moim gamingowym życiu! Zarówno w życiu Łowcy, jak i Szamana!

Pierwsze dwa dni okazały się zaskakująco spokojne i przyjemne - Patriarcha częstował nas rozmaitymi wzmacniającymi smakołykami, opowiadał różne historie, wraz z Jednorożcem Iszni oprowadzał nas po najciekawszych zakamarkach Mrocznego Lasu. Już samo zobaczenie Zielonego Wodospadu było warte wszystkiego! Spod ogromnego głazu, wysokiego na około pięćdziesiąt metrów i otoczonego wybujałymi i - dzięki Iszni - żyjącymi drzewami, rozpoczynał swoją wędrówkę strumień. Trzysta kilometrów dalej przechodził w jeden z wielu dopływów Neldy - drugiej co do wielkości rzeki Malabaru. Źródło, które ujrzały nasze oczy, uderzało swoim pięknem. Przejrzysta i smaczna woda, od razu uzupełniająca Energię i Punkty Życia, spadała z kamienia, którego obecność w Mrocznym Lesie budziła wiele pytań. Na przykład - skąd on się tu wziął? To właśnie z powodu takich detali tworzonych przez grafików Barliony są gracze, którzy całą grę poświęcili podróżom. Kilka dni lotu na gryfie, żeby na własne oczy zobaczyć takie arcydzieła, to dla nich nic! I Zielony Wodospad, i idealnie okrągłe jezioro, w którym w zgrabnych rzędach rosły lilie wodne o zielonych, białych oraz czerwonych kwiatach, i odnowiona polana Strażnika Lasu... W ciągu dwóch dni zobaczyliśmy tyle niesamowitych i pięknych rzeczy, że byliśmy kompletnie nieprzygotowani na to, co miało nastąpić. Po powrocie do zamku Patriarchy wszystkimi zawładnęły ambiwalentne uczucia. Spojrzenie Patriarchy wyrażało dumę z doskonale wykonanej pracy jego wojowników, Iszni wyglądała na zaintrygowaną, a Wampiry cieszyły się, że potrafiły zadowolić swojego pana. A ja oraz wszyscy inni gracze ze smutkiem uświadamialiśmy sobie, co nas czeka. Z potężnej fortyfikacji, która przez dwadzieścia lat wytrzymywała ataki Upadłych, zamek zamienił się w ogromny poligon. Tory przeszkód, wahadła, manekiny treningowe, symulatory bossów, kolejne wahadła i tory przeszkód... Nawet nie znałem nazw większości tych przyrządów wchodzących w skład ćwiczebnego instrumentarium głównego krwiopijcy Barliony, ale zadowolone spojrzenie Wampira mówiło mi, że w najbliższej przyszłości zapełnię z naddatkiem tę lukę w edukacji. Cieszyło mnie jedno - jestem Szamanem, więc bieżnie i tory z przeszkodami mi nie grożą. Uznałem, że są przeznaczone dla Łotrzyków i Wojowników, a Barsine, Anastarija i ja będziemy zgłębiać nasze magiczne zdolności.

Jak bardzo się myliłem...

Na początku przydzielono nam jedno zadanie zatytułowane „Trening”. Rzadkie, prawie unikalne, które zapowiadało, że przez cztery tygodnie będziemy szkoleni według specjalnej metody opracowanej przez pewnych mnichów, co miałoby pozwolić naszej świadomości przenieść część umiejętności udoskonalonych w grze z powrotem do rzeczywistości.

Zgodnie z warunkami zadania w trakcie jego wykonywania gracze mieli prawo trzykrotnie w ciągu dnia wyjść z gry na maksymalnie dwie godziny - jeśli wychodziliby częściej i na dłużej, zadanie zakończyłoby się niepowodzeniem. Ponieważ nagrodą za wykonanie misji była jednorazowa premia +15 do wszystkich głównych parametrów, nikt nie chciał ryzykować utraty takiego bonusu. Trójka wolnych graczy wykorzystała po jednym wyjściu do rzeczywistości i dosłownie po godzinie była już z powrotem, jak partyzanci, w pełnej gotowości do tego, by łatwo i bezboleśnie otrzymać należną im nagrodę. Naiwni jak dzieci!

Dwadzieścia osiem dni gry pod przewodnictwem Patriarchy zamieniło się w jedno nieustające zmęczenie, ból, cierpienie i jeszcze więcej zmęczenia. Poranny trening, po którym następował trening z przerwą na trening. Następnie obiad w formie treningu oraz pełnowymiarowy solidny trening w ciągu dnia, po którym był odpoczynek w formie treningu przed wieczornym treningiem. Przed zgaszeniem świateł odbywała się rozgrzewka i trzykrotna pobudka w nocy na krótkie, godzinne treningi... Nawet pierwszy miesiąc w Kopalni „Pryka” nie wykończył mnie tak bardzo, jak udało się to sługom Patriarchy.

Drako, którego wzywałem przy każdej sposobności, po kilku dniach od rozpoczęcia treningu najchętniej pojawiał się schowany w krzakach. Bał się, że w pobliżu czyhają oprawcy. Patriarcha natychmiast wyjaśnił nam, jak kluczowe jest ulepszanie umiejętności Totemu, i osobiście przeznaczył ze swojego czasu dwie i pół godziny dziennie na pracę ze Smokiem. Czego on tylko z nim nie robił - zmuszał do ziania ogniem, doprowadził go do bezbolesnego czwartego przyśpieszenia, rozwijał koordynację, celność uderzenia, uczył latać na małych wysokościach. Dwa tygodnie takiego szaleństwa doprowadziły mój Totem do poziomu czterdziestego ósmego i załamania nerwowego. Kiedy Drako po raz kolejny pojawił się w krzakach, stanowczo odmówił zrobienia czegokolwiek, jeśli ponownie zostanie oddany w ręce „pijącego krew i duszę przeklętego zębatego”. Patriarcha, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, tylko chrząknął z satysfakcją i oznajmił, że odtąd szkolenie jednego Smoka dobiegło końca. Po chwili namysłu dodał:

- Ale teraz zaczyna się szkolenie drugiego! Za dwie godziny masz się stawić przy wahadłach w postaci Smoka, będę na Ciebie czekał. Teraz marsz pobiegać!

Resztę czasu spędziłem na nauce latania. Innymi słowy, oprócz szkoleń na poligonie dodali mi jeszcze loty. Trzeba przyznać, że „szczęście” w postaci dodatkowego treningu trafiło się nie tylko mnie - Patriarcha miał też czas dla Anastariji i Plinto. Syreny i Wampira. Podczas zajęć z jednym z nas reszta biegała po torach z przeszkodami lub rozwijała główne parametry. Ja, Barsine i Anastarija pracowaliśmy z Intelektem, reszta zajmowała się Wściekłością lub Zręcznością.

- Machanie, załóż diadem - oświadczył kategorycznie Patriarcha podczas jednego z kolejnych treningów. - Ciapo! Przestań biegać i chodź tutaj! Będziesz szczurem doświadczalnymi.

Po dwóch tygodniach treningu w postaci Smoka byłem w stanie jako tako utrzymać swój tułów w powietrzu przez dwadzieścia pięć minut, czyli cały przeznaczony na to czas. Na dłużej nie pozwalała zdobyta do tego czasu piąta ranga Smoka. Według Patriarchy, aby przejść przez przełomowe wartości - pięć, dziesięć i dalej co pięć jednostek - muszę porozmawiać z Renoksem. Tylko głowa Smoków może zdecydować, czy kandydat jest godny wzmocnienia, czy jest dla niego jeszcze za wcześnie. Jednocześnie Patriarcha stanowczo odmówił nauczenia mnie otwierania portalu do świata Smoków. Jak mi powiedziano, kiedy nadejdzie czas, sam się tam znajdę...

- Czy rozumiesz już, gdzie popełniasz błąd? - zapytał Patriarcha, zmierzając w moim kierunku.

- Nie popełniłem żadnych błędów - odparłem, rozcierając obolałe nogi obolałymi rękami. - Czy to moja wina, że Ciapa jest gruby i ciągle próbuje upaść? Nie mogłem nawet normalnie unieść się w powietrze, ponieważ on panikował i żądał opuszczenia go na ziemię. Chociaż nie, moim błędem jest to, że zgodziłem się przewieźć na sobie innego wolnego obywatela! Od tego są chowańcy!

- Siła, Machanie! - zaczął prawić Patriarcha, jakby nie słysząc mojej odpowiedzi. - Masz za niskie wskaźniki! I trzeba to zmienić! Nie jesteś tylko Szamanem; jesteś Smokiem, który musi być silny! Chociaż mamy już tylko dwa dni szkolenia, to spędzimy je z pożytkiem. Reandrze! - Patriarcha wezwał jednego ze swoich pomocników. - Machan będzie odpoczywał jeszcze przez dwie minuty, po tym czasie zaczniemy zintensyfikowany trening Siły. Zrobimy prawdziwego Smoka z jaszczurki! - Po chwili milczenia pełnej dramaturgii wampir spojrzał na uśmiechnięte twarze graczy i ciągnął: - Anastarijo, za dwie minuty czekam na ciebie, masz być pod postacią Syreny. Pozostali: marsz na tor przeszkód numer dwa! Ciapo, przestań chować się za drzewem! Nie jesteś totemem Machana! Udawanie chorego i słabego nic ci nie da! Do dzieła, czeka na was tor przeszkód!

Zadanie „Trening” zostało zakończone. Wszystkie główne parametry zostały zwiększone o +15 jednostek.

Energia została zwiększona o + 10.

Nigdy bym nie pomyślał, że zakończenie zadania w grze może wzbudzić we mnie tyle pozytywnych emocji. Szczerząc się jak wariat, pozwoliłem wahadłu wypchnąć mnie z toru przeszkód, upadłem na ziemię, zamknąłem oczy i nawet nie myślałem, żeby się podnieść.

- Przesuń się! - Usłyszałem ochrypły głos Anastariji, po czym obok mnie upadło kolejne ciało.

Nie miałem siły, żeby protestować. Co za „przesuń się”, skoro cały las jest wolny i może się uwalić dosłownie wszędzie? Nie - ona koniecznie musi paść tam, gdzie mnie jest dobrze!

- Machaneczku! - Jeśli udało mi się poprawnie zidentyfikować drugi głos, gdzieś obok zaległ Plinto. - Masz jeszcze kilka takich zadań, co? W ciągu dwunastu lat grania narobiłem sobie wielu wrogów, chętnie im je zaoferuję. Niech też się trochę pobawią!

Prawdopodobnie oczekiwał ode mnie jakiejś odpowiedzi, ale nie miałem już siły, żeby ruszyć językiem. A może nawet nie siły, tylko ochoty. Z jękiem przekręciłem się na plecy i przez wierzchołki drzew spojrzałem na błękitne niebo, wyświetliłem swoje właściwości i zacząłem analizować wyniki treningu. Cierpiałem nadaremnie czy może jednak nie? Spójrzmy...

PARAMETRY GRACZA: MACHAN

Punkty doświadczenia

35430 z 172980

Parametry dodatkowe

Rasa

Smok

Ranga Smoka

5

Klasa

Szaman Najwyższy

Minuty w postaci Smoka

25

Specjalizacja podstawowa

Jubiler

Cios fizyczny

1765

Poziom postaci

93

Cios magiczny

29245

Punkty Życia

29510

Ochrona od ataku fizyczn.

2329

Mana

59230

Ochrona od magii

2179

Energia

1...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin