moja grace. dziedzictwo #1 full version.pdf

(5496 KB) Pobierz
Tytuł oryginału: My Saving Grace (Vested Interest ABC Corp #1)
Tłumaczenie: Agnieszka Górczyńska
ISBN: 978-83-283-8440-8
Copyright © 2020. MY SAVING GRACE: VESTED INTEREST
by Moreland Books, Inc.
Polish edition copyright © 2022 by Helion S.A.
All rights reserved.
All rights reserved. No part of this book may be reproduced or transmitted in any form
or by any means, electronic or mechanical, including photocopying, recording or by
any information storage retrieval system, without permission from the Publisher.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu
niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii metodą
kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym,
magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami firmowymi bądź
towarowymi ich właścicieli.
Niniejszy utwór jest fikcją literacką. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci —
żyjących obecnie lub w przeszłości — oraz do rzeczywistych zdarzeń losowych, miejsc
czy przedsięwzięć jest czysto przypadkowe.
Drogi Czytelniku!
Jeżeli chcesz ocenić tę książkę, zajrzyj pod adres
https://editio.pl/user/opinie/mogrd1
Możesz tam wpisać swoje uwagi, spostrzeżenia, recenzję.
Helion S.A.
ul. Kościuszki 1c, 44-100 Gliwice
tel. 32 231 22 19, 32 230 98 63
e-mail:
editio@editio.pl
WWW:
https://editio.pl
(księgarnia internetowa, katalog książek)
Printed in Poland.
Kup książkę
Poleć książkę
Oceń książkę
Księgarnia internetowa
Lubię to! » Nasza społeczność
M
ELANIE
M
ORELAND
ROZDZIAŁ 2.
GRACE
PRZYBYŁAM DO BIURA
wcześnie, gotowa na rozpoczęcie nowego
rozdziału mojego
życia.
Kiedy przyjechałam, w budynku panowała
jeszcze cisza, tylko w biurze ochrony siedział starszy mężczyzna, sze-
roko się uśmiechając. Gdy tylko podałam mu swoje nazwisko, spraw-
dził listę i skinął głową, wręczając mi przepustkę.
— Tak będzie, dopóki nie zostanie pani tutaj zatrudniona na stałe.
Winda jest po prawej stronie i przyda się, aby się pani dostała na swoje
piętro.
— Hm, a czy są tutaj jakieś schody?
— Są. Tylko to szóste piętro — poinformował mnie.
— Tak, wiem.
Zachichotał.
— Czyli jest pani jedną z tych fit kobiet, prawda?
Ulżyło mi,
że
wpadł na ten pomysł.
18
Kup książkę
Poleć książkę
M
OJA
G
RACE
— Tak. To
świetne ćwiczenie.
— Koniec korytarza.
Żeby
wejść, należy użyć przepustki.
Świetnie.
Wspięłam się po schodach, mając w duchu nadzieję,
że
Jaxson nie
będzie miał zbyt wielu spraw do załatwienia na parterze. Weszłam na
korytarz i skierowałam się do jego biura. Nie byłam szczególnie zdzi-
wiona tym,
że
drzwi były otwarte. Odkładając torbę, słyszałam, jak po-
rusza się w swoim gabinecie. Zauważyłam też nowe biurko i krzesło
w zewnętrznym pokoju. Zatrzymałam się w drzwiach, przez chwilę
obserwując go w ciszy. Przeglądał plik dokumentów, mówiąc coś pod
nosem. W ręku trzymał kubek kawy na wynos. Jeszcze parowała, gdy
podnosił ją do pełnych ust i popijał. Naprawdę, nie dało się nie zau-
ważyć, jaki był przystojny. W
świetle
promieni porannego słońca oka-
lających go z tyłu jego sylwetka wydawała się wręcz imponująca. Wy-
soki i szeroki w ramionach, stał tam wyprostowany, mocno skupiony.
Miał na sobie grafitowy garnitur i
śnieżnobiałą
koszulę,
świetnie
pre-
zentującą się na ciemnym tle. Jedynym kolorowym akcentem na jego
imponującej klatce piersiowej był krawat we fioletowe, szare i czarne
paski. Gdy tak studiował dokumenty, marszczył lekko czoło, a włosy
lśniły mu w słońcu. Dołek na jego brodzie był naprawdę głęboki, a za-
skoczył mnie nagły i przypadkowy pomysł zanurzenia tam języka.
Potrząsnęłam głową,
żeby
szybko odrzucić od siebie tę przedziwną
myśl, i podniosłam rękę, aby zapukać do drzwi.
Podniósł wzrok i oboje zamarliśmy. Nasze oczy się spotkały —
jego intensywny błękit z moim delikatniejszym odcieniem. Poczu-
łam
w powietrzu nagłą zmianę aury. Stała się ostra, gęsta, potężna. Tak
jakby cały
świat
przestał istnieć i zostaliśmy tylko on i ja. Moje serce
przyspieszyło, a oddech się zatrzymał. Zamrugał, przechylając głowę,
jakby chciał mi się przyjrzeć.
Potem cofnął się i przemówił obojętnym głosem:
— Pani VanRyan. Dzień dobry.
19
Kup książkę
Poleć książkę
M
ELANIE
M
ORELAND
Byłam zaskoczona nagłą zmianą nastroju. Na szczęście odzyska-
łam
głos.
— Panie Richards.
— Jest pani dość wcześnie.
— Nie chciałam się spóźnić.
— Nie słyszałem windy.
— Och, tak. Weszłam po schodach.
Spuścił wzrok i zaczął przyglądać się moim stopom w butach na
niskim obcasie, który preferuję. Jego oczy leniwie przesuwały się po
moich nogach powłóczystym spojrzeniem. Poczułam gulę w gardle,
gdy nagle zaczęłam cała drżeć. Czułam się tak, jakby dotykał mnie
wzrokiem, torując sobie drogę w górę mojego ciała. Mocniej przytrzy-
małam się framugi drzwi, czując, jak przeszył mnie subtelny dreszcz.
Tego ranka ubrałam się niezwykle starannie. Miałam na sobie prostą
bluzkę w kolorze królewskiego błękitu i spódnicę do kolan w kon-
trafałdy. Gdy szłam, pięknie się poruszały i bardzo mi się to podo-
bało. W skrócie, byłam ubrana profesjonalnie, ale bardzo
ładnie.
Włosy
miałam upięte, a jedyną biżuterią, którą miałam na sobie, była para
kolczyków. To prezent od rodziców na ukończenie szkoły. Proste
perły z jedynie drobnym diamentowym akcentem. Moje ulubione
i często je nosiłam. Miałam nadzieję zrobić dobre wrażenie.
Nic nie powiedział, podniósł kubek z kawą do ust i popił aroma-
tyczny płyn.
Nasze oczy znów się spotkały i mogłabym przysiąc,
że
zauważy-
łam
cień uśmiechu na jego ustach, gdy przełykał.
Przeszedł przez pokój do biurka, rzucając tam stertę akt, a pusty
kubek po kawie do kosza na
śmieci.
Odchrząknął, a gdy się odezwał,
jego głos był już przyjemniejszy.
— Uważaj, stawiając trzeci krok na dole. Obszycie zwykle się tam
zawija i unosi. Nie chciałbym,
żebyś
się potknęła.
— Zanotowano — odpowiedziałam niemalże bez tchu.
20
Kup książkę
Poleć książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin