Meder B. Babcia w pustyni i w puszczy.pdf

(61301 KB) Pobierz
ALGERIA
Riyddh
t
A
ARABIA
SAUDYJSKA
NIGER
S<'!o Tome
I
Wydawnictwo „Bernardinum" Sp. z o.o.
83-130
Pelplin,
u
l. Biskupa Dominika
11
tel.
(58)
536
17
57,
fax
(58)
536 17
26
bernardinum@bernardinum.com.pl
l!;"J~~~~b~~'ó'3
www.bernardinum.com.pl
Autorka
tekstu i
zdjęć
-
Barbara Meder
Copyrigh
t
©
2010
tekst
i
zdjęcia
Barbara
Meder
Copyrigh
t
©
2010 opracowanie plastyczne W. Cejrowski Sp.
z o.o.
Copyrigh
t
©
2003 plastyczny
ksztak serii
„Biblioceka
Poznaj
Świat"
W.
Cejrowski Sp.
z
o.o.
Copyright
©
2010
Wydawnictwo „Bernardinum" Sp.
z
o.o.
All rights
reserved
Projekt
okładki
i
elementów graficznych:
Łukasz
Cieplowski
Redakcja: Dorota Kobierowska, Edyta Urbanowicz
Korekta: Edyta
Urbanowicz
Mapy: Agnieszka
Rajczak
Projekt
graficzny,
dobór
i opracowanie
zdjęć:
Wojciech Fran us
Dru k i
oprawa:
Drukarnia
Wydawnictwa
„Bernard
in u
m"
Sp. z o.o.
tel. (58) 536 43
75,
e-mail:
drukarnia@bernardinum.com.pl
ISBN 978-83-7380-889-8
All
rights reserved.
Wszelkie
prawa
zas
trzeżone.
Reprodukowanie,
kopiowanie w
urządzeniach
przetwarzania
d
anych,
odtwarzanie w jakiejkolwiek
formie
oraz vvykorzystywanie
w
wystąpieniach
publicznych -
również
częściowe
-
ty! ko
za
wyłącznym
zezwoleniem
właściciela
praw autorskich.
PODZIĘKOWANIA
11#.1~11*11*11*11*11*11
l'ntdno
jest
podziękować
wszystkim
ludziom
Afryki, spotkanym
pndczas
czternastomiesięcznej
wędrówki,
którzy otworzyli swo-
i\'
serca
i
domy przed
obcą,
podróżującą kobietą.
Ludziom, którzy
\l
,lli
się
częścią
tak
ważnego
etapu
mojego
życia.
Może kiedyś
for-
lll<1
podziękowania
dla niektórych
będzie
podarowanie
im moich
, i
powieści
afrykańskich
wydanych w wersji angielskiej?
Może
to po-
111nże
młodszym
pokoleniom
krajów
afrykańskich
poznawać
język
,1ngielski
otwierający
im
świat
i
dający
nowe
możliwości
na
przy-
szłość?
Chciałabym,
aby
tak
się stało.
Trudno
jest
wyrazić podziękowanie
wszystkim,
którzy w
różny
\posób
mi pomogli. Ale
przywołam
nazwiska niektórych osób,
któ-
t'
zawsze
były
mi bliskie,
s
tały
się częścią
tej
afrykańskiej
wędrówki
Iub
pomogły
mi w uformowaniu
tych
książek. Wdzięczna
jestem:
Dorocie
Kobierowskiej-Dębiec
-
za
niezłomną wiarę
w
to,
że
rnoja
opowieść
o
Afryce
powinna
dotrzeć
do
Czytelników
oraz
za
po
moc
redakcyjną,
a
także:
Ewie
Koreckiej,
Grażynie
Swansborough, Marii Lewickiej,
Elż­
biecie
i
Adamowi
Wisławskim,
Krystynie i Grzegorzowi Funke,
Marzenie
i Wojtkowi Gula,
Andrzejowi
Dębcowi,
Annie i Pio-
trowi
Wielopolskim,
Małgosi
i
Bolkowi
Kwiatkowskim, Halinie
Robinson-Czermuszyn,
Teresie Pegier, Gabrieli Niedzielskiej,
Marii
Fiend-Wrońskiej,
Ani i
Andrzejowi
Stawowczykom, Kry-
-;tynie
Rozalskiej, Markowi Tomalikowi, Barbarze i Norbertowi
Żmijewskim,
Magdzie
Wilczyńskiej,
Danucie Witkiewicz, Jadwi-
dze
i
Waldkowi
Wojtaszkom
oraz
Markowi Zi.irnowi
- za
przyjaźń
1
wsparcie
moralne
w
czasie
podróży
i pisania
książki,
Anii
Meysztowicz
-
za
podróży,
tłumaczenie
na
język
angielski
listów
z
Chrisowi
Meder
-
za
pomoc
incernetową
w
czasie
trwania
afry-
kańsk
iej
wędrówki,
Gwen
i
Glenowi McLarenom
-
za
inspiracje
życiowe
i
goś
cinę
w
Kapsztadzie,
RPA,
Christine i
Alastairowi, Pia
iJane
oraz
Christine
Wale
- za
go-
ścinę
w
RPA,
Pigmy
Possum Lodge, Elouera
Ski
Club
-
za
gościn ę
w
Char-
lotte
Pass
w Aus tralii,
Anicie
Pacanin,
Elizabeth
i
Alanowi Ray-Jansonom, Rose-
-Marie
i
Johnowi Bestonom,
O
live
i
Geffowi Fergusonom,
MandyCrossingham
,
Gregowi Dowlingowi,
Clare T
ittel,
Kathleen
Brient oraz Virginii Wilton i
Bruce'owi
Hanfordowi,
a
także
Jenny
Kees i
Joe
Burgessowi
-
za
wsparcie moralne w czasie
podró-
ży
i
pisania
książki,
Barbarze Zarzyckiej
-
za
przyjaźń
i
wielo letnią
pomoc
medyczn
ą,
Azizowi
Abdelazizowi
-
za
gościnę
w Maroko
Wydawnictwu Bernardinum
za
to,
że
uwierzyło
w moje
możliwości
opisania
afrykańs
kich
przygód,
których
uwieńczeniem
stały
się
dwie
książki.
Dziękuje
jeszcze raz
tym wszystkim,
którzy
byli
lub
ze
mną,
wspierając
mnie
w
nieustannym
kształtowaniu
m
ojej
osobowości,
za
trwały
ślad
w moim
życiu.
Gdańsk,
Jestem
również
wdzięczna
27
września
2010 r.
ROZDZIAŁ
1
TANZANIA
gotowa?
-
zapytał
Melvin.
(
"°.~
Oczywiście
-
odpowiedziałam, zarzucając
na
grzbiet
~~,,,"'a
ogromny plecak. Drugi
założyłam
z przodu.
Spojrzałam
w
d
al, na
niebieskawą
wodę
jezio
ra
Malawi.
Wciąż czułam
się osła­
biona
malarią,
ale
myśl
o
d
alszej
wędrówce
dodawała
mi
sil.
-
Żegnajcie
-
machałam
do Grega,
wesołych
kucharzy
i po-
dróżników.
To
były
ostatnie chwile w Nkhota Bay.
Żegnałam
się
z
Malawi.
-
Tam
już
czeka
nasz
minibus
do
Mzuzu
-
ponaglał
Melvin.
Wkrótce
przesiedliśmy się
do
następnego,
jadącego
do wiosek
Karonga
i
Songwe,
położonych
n
a granicy
Malawi
z
Tanzanią.
Ostatni,
oko
ło
dwukilometrowy odci
nek
musieliśmy przejść
na
piechotę,
przez
most
n
ad
graniczną
rzeką
Songwe.
Byłam
wdzięcz­
na
Melvinowi
za towarzystwo. Pot
lal
się
ze
mnie
ciurkiem..
Na
szczęście
kontrola
dokumentów
odbyla
się
szybko.
Zbli
żał się
zmierzch.
Wsie dliśmy
do
dalla-dalla,
tutejszego
mi-
nibusu,
który
zepsuł się
po krótkiej
jeździe.
Było
już
całkiem
ciemno,
gdy
dojechaliśmy
do wioski Tukuyu. Na
szczęście
mieli-
ś
my tanzańs
kie
szylingi.
Znaleźliś
my
nocleg.
Byłam
skonana.
Nic
więc
d
ziwnego,
że
rano
ob
udziłam
się
z
potwornym
bólem
głowy.
Otrzeźwi
ła
m
nie
trochę
zimna woda z
kubła.
Znów
zarzuciłam
na
siebie
plecaki
i
ruszyli
śmy
z
Melvinem
d
o
miasteczk
a Mbeya,
leżą­
cego w
zachodniej
części
Tanzanii.
Naszą
przystanią
na
kilka
dni
s
tał
się
tutejszy
ośrodek
religijny
-
Moravian
Youth Centre.
To
była
z
upełnie
inna Afryka.
W
ostatnich
tygodniach
budziłam
się
wraz
z
głośnym
pianiem
kogutów. Teraz,
tuż
po czwartej
rano, rozpo-
czynały się śp
iewy
z minaretów pobliskich meczetów.
Melvin to
jedna
z
ciekawszych
osób
spoś
ród
grona
napotka-
nych
podróżn
i
ków.
Mimo
m
łodego
wieku
cechował
się
dojrza-
łością,
wiele godzin
spędziliśmy
na
fascynujących
rozmowach.
.„
-
J-
Jesteś
Zgłoś jeśli naruszono regulamin