Pamięci moich ukochanych chłopaków:
Duncana
sierpień 2005–październik 2020
Boomera
październik 2008–grudzień 2021
Najlepsi przyjaciele, teraz kumple na całą wieczność
A także
pamięci mojego Scouta
marzec 1998–maj 2014
który jest prawdziwą inspiracją tej serii
Upadnij siedem razy,
podnieś się osiem.
Przysłowie japońskie
1.
Poniedziałek, 4 października
Środkowa Nebraska
– Musisz opuścić ten dom.
– Kto mówi? – Libby Holmes nie rozpoznała wysokiego głosu, ale dzwoniła kobieta, najpewniej młoda dziewczyna. Na ekranie nie pokazał się identyfikator rozmówcy. Odsunęła telefon od ucha, by ponownie spojrzeć na ekran, i dowiedziała się, że to numer nieznany.
– Musisz opuścić ten dom. Natychmiast.
Panika i niecierpliwość w jej głosie były zaraźliwe. Libby zadrżała, po czym zdała sobie sprawę, że ręce jej się trzęsą.
– Skąd ma pani ten numer?
– To bez znaczenia.
– Kim pani jest? – spróbowała znowu.
– Nie ma na to czasu. Być może masz tylko godzinę. Opuść dom, natychmiast!
– Nic nie rozumiem.
– Próbuję ci pomóc. – Zanim Libby zadała kolejne pytanie, nieznajoma rzuciła nerwowym szeptem: – On wie, gdzie jesteś.
Nie musiała tłumaczyć, kim jest ten „on”. Po plecach Libby przebiegł lodowaty dreszcz.
– Wiem, bo też od niego uciekłam. – Kobieta rozłączyła się.
Libby odwróciła się gwałtownie, rozglądając się wokół, jakby się bała, że on czai się za jej plecami. Wpadła w panikę. Przeszła przez salon, trzymając się z dala od okien, a jednocześnie wytężając wzrok i próbując coś przez nie zobaczyć. Zaczęła się miotać od pokoju do pokoju, to wyciągając szyję, to przykucając, i próbowała zerkać na zewnątrz, nie ruszając zasłon.
Jak mogła być tak głupia i zapomnieć o ostrożności? Gdzieś w głębi duszy i umysłu wiedziała, że on po nią przyjdzie, że jest to tylko kwestia czasu.
Starała się sprawdzić możliwie najwięcej miejsc. Podjazd ciągnął się w nieskończoność. Szopa na narzędzia i stodoła rzucały długie cienie. Las za domem w innych porach roku był zbyt gęsty, by cokolwiek tam dojrzeć, ale właśnie liście opadły, ...
renfri73