Marta Zaborowska - Julia Krawiec 01 - Uśpienie.pdf

(1528 KB) Pobierz
Marta Zaborowska
Uśpienie
Córce i Mężowi
Czarna ziemia, czarny krzyż
Powiedz panno, gdzie ty śpisz
Śpię na górze przy figurze
Tam gdzie rosną złote róże
Tam gdzie bór, tam gdzie las
Nie ma mnie, nie ma was.
(na podstawie dziecięcej wyliczanki)
2
PROLOG
Ciąg powietrza spod drzwi smagał ją po nagich nogach.
Podkurczyła kolana pod brodę i naciągnęła na nie nocną koszulę. Patrzyła
spod rzęs na stojącą na podłodze butelkę wypełnioną do połowy przezroczystym
płynem. Serce zaczęło jej bić mocniej na myśl, że znów poczuje ten gorzki
smak.
Podsunęła się bliżej, rozgrzane kąpielą udo dotknęło zimnej posadzki.
Wzięła do ręki butelkę i wolnym ruchem odkręciła nakrętkę.
Zbliżyła usta do szklanej szyjki. Przymknęła oczy. Wypije tylko kilka łyków
i potem o wszystkim zapomni. Znowu będzie dobrze, choćby ta ułuda miała
trwać tylko krótką chwilę. Teraz wystarczy przechylić butelkę, tak jak zwykle.
Jej oddech przyspieszył. Kropla zimnego potu potoczyła się od skroni i
zniknęła w zagłębieniu szyi. Potarła ręką czoło.
Nie zrobi tego. Nie po tym, co przeszła. Drugi raz nie da utopić się w tym
samym szambie. Raz już straciła swoje życie. A tak naprawdę straciła je
dwukrotnie. Za pierwszym razem, oddając odznakę na, jak to się zgrabnie
wyraził szef, czas bliżej nieokreślony, a drugi, podpisując papiery rozwodowe.
Od tego momentu minęło sporo czasu. Nic jej już nie łączy z tamtą dziewczyną
wyciąganą nad ranem z lokali przez kumpli z pracy.
Dziś jest już po właściwej stronie. Lekkie drgania mięśni na widok alkoholu
nie są w stanie jej złamać. Nie dopuści, aby to świństwo znów wywróciło jej
życie do góry nogami.
Zaraz wstanie i wyleje wszystko tam, gdzie jego miejsce.
Jeszcze tylko raz spróbuje. Ostatni. Aby utwierdzić się, że to nie dla niej. Dla
pewności.
Poczuła na ustach dotyk chłodnego szkła, odchyliła do tyłu głowę.
Ocknęła się na odgłos cichego pukania. Zza drzwi dochodził cienki głosik
córki. Szarpnęły nią konwulsje.
Podczołgała się do sedesu i zwróciła zawartość żołądka.
Nawoływanie dziecka ustało. Z przedpokoju dochodziło szuranie kapci
małej, wracającej do sypialni.
Zatkała dłonią usta, dławiąc rosnący w gardle płacz.
3
Zwinęła się na podłodze, obiecując, że to był jej ostatni raz.
Naprawdę.
4
1.
ŚRODA
Wyświetlacz zegarka pokazywał czwartą zero siedem, gdy ciszę przerwało
natrętne brzęczenie. Artur Maciejewski przekręcił się na bok, po czym
wyciągnął rękę, próbując namacać palcami leżącą na podłodze nokię. Nie
otwierając oczu, przyłożył aparat do ucha.
- Mówi komisarz Stefaniak z komendy głównej. Czy rozmawiam z doktorem
Maciejewskim?
Artur usiadł na łóżku i zapalił nocną lampkę.
- O co chodzi? Czy pan wie, która jest godzina?
- Kilka minut temu wpłynęło do nas zgłoszenie z pańskiego szpitala.
Wygląda na to, że jeden z pacjentów zbiegł dzisiejszej nocy. Proszę stawić się w
ośrodku jak najszybciej, nasi ludzie już tam jadą.
- Znacie nazwisko tego pacjenta?
Wyłapane skrawki rozmowy po drugiej stronie słuchawki nie wróżyły
niczego dobrego.
- Sądzę, że będzie lepiej, jeśli porozmawiamy na miejscu.
Maciejewskiego ogarnęło nieprzyjemne uczucie. Takie samo jak wtedy, gdy
usłyszał głos Niny tłumaczącej mętnie, że ma mu coś ważnego do przekazania.
Następnego dnia znalazł w skrzynce na listy komplet kluczy od swego
mieszkania.
Dźwignął się z łóżka i poszedł do łazienki. Zimna woda podziałała ożywczo
na zmęczone oczy. Mózg zaczynał pracować na przyspieszonych obrotach.
Ucieczka ze strzeżonego zakładu? Albo to głupi żart, albo doszło do tragedii.
Te przeklęte trefne zamki miały być wymieniane w pokojach dziś po południu.
Pewnie jakiś gówniarz z obsługi wygadał się, że podważenie zapadki z lewej
strony zwalnia zamek. Zatrudnianie tych gnojków na praktyki tak właśnie
musiało się skończyć. Za paczkę fajek dadzą wynieść pół szpitala i jeszcze
pomogą złodziejom ładować towar.
Wciągnął spodnie od garnituru i narzucił na ramiona marynarkę. Biały Tshirt
służący tej nocy za piżamę pozostał na grzbiecie. W kieszeni zabrzęczały klucze
od srebrnego audi. Zajrzał jeszcze do kuchni. Wczorajsza kawa miała posmak
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin