koszmar morfeusza full scan.pdf

(2368 KB) Pobierz
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu
niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii metodą
kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym,
magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.
Autor oraz Wydawnictwo HELION dołożyli wszelkich starań, by zawarte w tej książce
informacje były kompletne i rzetelne. Nie biorą jednak żadnej odpowiedzialności ani
za ich wykorzystanie, ani za związane z tym ewentualne naruszenie praw patentowych lub
autorskich. Autor oraz Wydawnictwo HELION nie ponoszą również żadnej odpowiedzialności
za ewentualne szkody wynikłe z wykorzystania informacji zawartych w książce.
Projekt okładki: Jan Paluch
Materiały graficzne na okładce zostały wykorzystana wykorzystane za zgodą Shutterstock.
Wydawnictwo HELION
ul. Kościuszki 1c, 44-100 Gliwice
tel. 32 231 22 19, 32 230 98 63
e-mail:
editio@editio.pl
WWW:
http://editio.pl
(księgarnia internetowa, katalog książek)
ISBN: 978-83-283-3186-0
Copyright © Helion 2017
Printed in Poland.
Kup książkę
Poleć książkę
Oceń książkę
Księgarnia internetowa
Lubię to! » Nasza społeczność
Koszmar Morfeusza
Pokochałam mężczyznę, który jest dla mnie zgubą. To wiem na pewno.
Adam McKey. Wybranek mojego serca to facet, którego właściwie nie
znam, a który każdego dnia zaskakuje mnie czymś zupełnie innym.
Raz jest zimny, brutalny i okrutny, by za chwilę stać się czułym i na-
miętnym kochankiem.
Nie tak wyobrażałam sobie mój wyjazd do Miami. To miało być miej-
sce, gdzie spełnią się moje marzenia, a chwilami odnoszę wrażenie,
że
brnę w
ślepy
zaułek i nikt nie jest w stanie mnie zatrzymać. Moje
uczucie do Adama pochłania mnie i z dnia na dzień zatracam się w nim
coraz bardziej. Wiem,
że
teraz już nie mam odwrotu. Nie potrafię zre-
zygnować z tego mężczyzny. Pragnę go. Chcę, by był mój, bo ja jestem
jego. Nie wiem jednak, co jeszcze mogłabym zrobić, by nasz związek
szedł w dobrym kierunku. Ech… Najgorsza jest ta
świadomość, że
to
wszystko i tak nie ma przyszłości. Mimo to czuję,
że
to on jest tym je-
dynym. I tak: będąc z nim, wiele ryzykuję, ale jeśli odejdę, stracę coś,
na co tak długo czekałam. Coś, na czym mi najbardziej zależy. Stracę
miłość swojego
życia.
Nie wiem, jak się znalazłam w domu Adama w Miami. Otwieram
oczy i widzę,
że
zasłony w sypialni są zaciągnięte, a do pomieszczenia
wpadają jedynie pojedyncze promyki
światła.
Panuje cisza, przez uchy-
lone drzwi słychać tylko cichutkie szmery z dołu. Nie mam zamiaru
schodzić, bo jeśli to znowu rodzice Adama, to będziemy się czuć nie-
zręcznie. Przeciągam się na tym wielkim
łóżku
i dopiero teraz zdaję
Kup książkę
Poleć książkę
Koszmar Morfeusza
sobie sprawę z tego,
że
jestem zupełnie naga. Głowa mnie boli i chyba
nadal gorączkuję. Ogólnie czuję się totalnie do dupy.
Wychodzę z miękkiej szarej pościeli i udaję się za potrzebą do
ła-
zienki. Jestem tu pierwszy raz od tamtej okropnej nocy. Nagle docho-
dzi mnie ten specyficzny zapach i momentalnie przypomina mi się
wszystko, co się wtedy wydarzyło. Wyglądam niepewnie z
łazienki
i pa-
trzę na
łóżko.
Krzywię się. Od razu mam też wrażenie,
że
wręcz boli
mnie tyłek. Cholera! Ja nadal nie pojmuję zachowania Adama z tamtej
nocy. Nie rozumiem tego człowieka. Potrafi być taki dobry i wiem,
że
tej dobroci jest w nim bardzo wiele, a z drugiej strony zrobił mi coś
tak okropnego. Jego arogancja, pewność siebie i chęć dominacji cho-
lernie mnie podniecają, ale to drugie oblicze… Morfeusz. To on mnie
przeraża. Jego nieobliczalność jest zgubna dla nas obojga.
Tak bardzo chciałabym, by Adam powiedział mi o wszystkich
swoich tajemnicach. Przecież razem moglibyśmy zdziałać więcej, ja
naprawdę chciałabym mu pomóc. Wiem też,
że
Adam się boi. Drży
przed tymi ludźmi, a ja nawet nie wiem dlaczego. To na pewno jakaś
mafia i podejrzewam,
że
ten cały Eros jest jakimś jej szefem albo kimś
w tym rodzaju. Zaczynam mieć głupie myśli i zastanawiać się, czy nie
powinnam się z nim spotkać. Nie wiem po co, ale może gdybym po-
rozmawiała z Erosem, to daliby Adamowi spokój? Tyle
że
nie mam
pojęcia, jak miałabym to zrobić. Jak mam się skontaktować z tym
człowiekiem? Przecież te wszystkie imiona to pseudonimy i nawet jeśli
Adam ma jego numer w swojej komórce, pewnie ukrywa go pod jakąś
jeszcze inną nazwą. Rozglądam się, czy przypadkiem znowu nie zo-
stawił w sypialni swojego telefonu. Przypominam sobie także rozmowę
telefoniczną, którą odbyłam w Nowym Jorku z jakąś kobietą. To również
mnie dręczy. Tyle pytań i zero odpowiedzi.
Nagle słyszę kroki na korytarzu, więc szybko wskakuję do
łóżka.
— Jak się czujesz? — Sekundę później w progu sypialni staje Adam
w bardzo domowym wydaniu. Domowym, ale piekielnie seksownym.
Średnio…
Chyba mam gorączkę i nie mam pojęcia, jak się tu
znalazłam. — Przyglądam mu się, bo podoba mi się dres, który ma na
sobie. Zresztą… Adam wygląda dobrze we wszystkim.
— Podałem ci w herbacie
środek
nasenno-uspokajający…
Jego głos jest niepewny, jakby badał moją reakcję. Ja jednak wzru-
szam jedynie ramionami, a Adam podchodzi i siada na skraju
łóżka.
6
Kup książkę
Poleć książkę
Koszmar Morfeusza
— Długo spałam? — pytam.
— Jakieś cztery godziny. Zejdziesz na dół? — Wyciąga do mnie dłoń.
— Nie chcę ci przeszkadzać.
— W czym? — Unosi brew.
— No, słyszałam,
że
masz gości.
— Musiało ci się coś przyśnić, dziecinko. Chodź, to zjesz coś i zała-
twimy ci jakieś leki.
Adam niespodziewanie uśmiecha się lekko. No i co ja mam z nim
zrobić? Zaproponował mi przecież, bym u niego zamieszkała. Odwza-
jemniam uśmiech i wstaję, ale jestem kompletnie naga. Wzrok Adama
ślizga
się po moich krągłościach tak, jakby od dawna nie widział nagiej
kobiety. Jego spojrzenie dociera do najskrytszych zakamarków mojego
ciała i rozpala mnie w mgnieniu oka. Nie chcę, by Adam kiedykolwiek
jeszcze patrzył tak na inną kobietę, chociaż wiem,
że
to nierealne.
— Dzwoniłeś może do kliniki Tommy’ego? — zmieniam temat, by
odgonić zbereźne myśli. Wiem,
że
jemu to samo chodzi po głowie i do-
skonale go rozumiem.
— Tak, dzwoniłem. Tommy już o ciebie wypytywał, bo wie,
że
się
bardzo zdenerwowałaś. Powiedziałem mu,
że
jesteś przeziębiona i od-
wiedzisz go, jak tylko wyzdrowiejesz.
Ruszam do
łazienki
po szlafrok i gdy wychodzę, Adam już czeka
na mnie przy drzwiach.
— Odwiedzę go na pewno, ale czy ja naprawdę mogę tu z tobą
zamieszkać? — Uśmiecham się niepewnie. Toby było takie cudowne:
móc budzić się obok niego każdego poranka.
— Tak, ale pamiętaj,
że
musisz mnie słuchać i powinnaś być bardzo
ostrożna.
— Oczywiście. Zrobię wszystko, co będziesz chciał… — Podchodzę
i obejmuję go w pasie, zaciągając się zapachem
świeżo
wypranej białej
koszulki, którą ma na sobie.
— Wszystko? — Adam mruczy i chwyta moją brodę. Nasze spojrze-
nia spotykają się na sekundę.
— Uhm… — Oblizuję usta, bo teraz patrzy właśnie na nie.
— To ruszaj swój słodki tyłeczek na dół. Zjedz ze mną kolację, weź
leki i wracaj do
łóżka!
— Nagle dostaję dość mocnego klapsa w pośla-
dek, aż podskakuję. Adam ma dobry nastrój, a to bardzo mnie cieszy.
7
Kup książkę
Poleć książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin