15 - Razr.docx

(527 KB) Pobierz

 

 

https://www.epub.pub/book/razr-by-larissa-ione

 

 

 

 

Razr

Razr

( Demonica 15 )

Larissa Ione

 

 

 

 

 

Upadły anioł z sekretem.

Elfka z innego świata z nienasyconym głodem, której nie rozumie.

Przeklęty klejnot.

Poznaj śmiertelnych wrogów Razra i Jeddę... i bezcenny diament, który grozi zniszczeniem ich obu, nawet jeśli łączy ich skwiercząca pasja.

Witaj z powrotem w Podziemiach Demoniki, gdzie wrogowie znajdują miłość... jeśli są wystarczająco silni, by przeżyć

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Słowniczek

Faeway — mistyczne „hotspoty” w ludzkim królestwie, które elfy mogą wykorzystać do podróżowania do i z rodzinnego królestwa.

 

Upadły Anioł — większość ludzi uważa, że ​​upadłe anioły są złe, można je podzielić na dwie kategorie: Prawdziwie upadłe i nieupadłe. Nieupadli aniołowie zostali wyrzuceni z Nieba i są przywiązani do ziemi, prowadząc życie, w którym nie są ani naprawdę dobrzy, ani naprawdę źli. W tym stanie rzadko mogą zarobić na powrót do Nieba. Mogą też wejść do Sheoulu, królestwa demonów, aby zakończyć swój upadek i stać się Prawdziwymi Upadłymi.

 

Harrowgate — pionowe portale, niewidoczne dla ludzi, używane do podróżowania między miejscami na Ziemi i Sheoulu. Niewiele istot może przywołać swoje osobiste Harrowgate.

 

Wewnętrzne Sanktuarium — królestwo w Sheoul-gra, które składa się z pięciu pierścieni, z których każdy zawiera dusze demonów sklasyfikowane według poziomu zła, zgodnie z definicją Ufelskala. Wewnętrzne Sanktuarium jest prowadzone przez upadłego anioła Hadesa i jego sztab strażników, wszystkich upadłych aniołów. Dostęp do Wewnętrznego Sanktuarium jest ściśle ograniczony, ponieważ uwięzione w nim demony mogą wykorzystać każdy zewnętrzny obiekt lub żywą osobę, aby uciec.

 

Memitim — spłodzeni wyłącznie przez Azagotha, Memitim są przyziemnymi aniołami przydzielonymi do ochrony ważnych ludzi zwanych Primori. Memitim pozostają przywiązani do ziemi, dopóki nie skończą swoich obowiązków, kiedy to Wznoszą się, zdobywając skrzydła i wejście do Nieba.

 

Primori–– Ludzie i demony, których życie ma wpłynąć na świat w jakiś istotny sposób.

 

Sheoul-- Królestwo demonów, które niektórzy nazywają piekłem. Znajduje się na własnej płaszczyźnie głęboko w trzewiach Ziemi, dostępnej dla większości tylko przez Harrowgates i Hellmouths.

 

Sheoul-gra — królestwo, które istnieje niezależnie od Sheoul, jest nadzorowane przez Azagotha, znanego również jako Ponury Żniwiarz. W Sheoul-gra znajduje się Wewnętrzne Sanktuarium, w którym dusze demonów są trzymane w mętnej otchłani, dopóki nie mogą się odrodzić.

 

Ufelskala — system punktacji demonów, oparty na stopniu ich zła. Wszystkie nadprzyrodzone stworzenia i złych ludzi można podzielić na pięć poziomów, przy czym piąty poziom obejmuje najgorszych z niegodziwych.

 

 

 

 

 

Rozdział pierwszy

Wewnątrz gabinetu jego szefa demony wirowały w powietrzu wokół Razra. Krzyczące, torturowane dusze błagały o litość lub wykrzykiwały przekleństwa i groźby.

Razr stuknął pierścionkiem prawym palcem wskazującym o udo, gdy Azagoth, starożytna istota znana również jako Ponury Żniwiarz, posłał w każdą z nich maleńkie wybuchy mocy, sprawiając, że krzyczeli w agonii.

Azagoth bawił się nimi, bawiąc się nimi tak, jak kot bawi się myszą. Jego pluszowe biuro, głęboko w podziemnym królestwie znanym jako Sheoul-gra, zamieniło się w ponury plac zabaw bólu.

Ból był czymś, z czym Razr mógł sobie poradzić. Służalczość nie była i po setkach lat spędzonych jako elitarny anioł bitewny, skazanie na służbę Azagothowi było upokarzające jak cholera. Ale to była wina Razra i ostatecznie miał szczęście. W końcu został wyrzucony z Nieba, ale nie stracił skrzydeł.

Nie, o jego anielskich skrzydłach i ich losie zadecyduje to, czy zdoła naprawić szkody, które wyrządził sto lat temu.

Więc tak. Spędzanie czasu z Azagothem i jego bandą dziwacznych sługusów nie było świetnym występem, ale mogło być gorzej. Mimo to, gdy stał naprzeciw Azagotha, który wyglądał szczególnie na Ponurego Żniwiarza w czarnej szacie z kapturem, a jego zielone oczy błyszczały z cienia, Razr nie widział, jak mogło być gorzej w tej konkretnej chwili.

Azagoth machnął ręką na znak lekceważenia i fala gryminionów wpadła do pokoju jak mrówki, ich własne miniaturowe czarne szaty wlokły się po podłodze, a ich twarze były zakryte kapturami. Zebrali dusze demonów i uciekli, znikając w tunelu w ścianie do jakiejkolwiek piekielnej dziury, do której należeli. Kiedy Azagoth zwrócił swoją uwagę na Razra, chłód, który osiadł na skórze Razra, szybko przeniknął aż do jego kości.

„Chcę wiedzieć, dlaczego codziennie nosisz przeklęty jutowy worek i klapki. Masz dostęp do wszystkiego, czego tylko zapragniesz, ale nie jesteś ubrany jak średniowieczny mnich tylko wtedy, gdy opuszczasz Sheoul-gra. Azagoth przechylił głowę i zintensyfikował koncentrację, sprawiając, że Razr poczuł się jak zarazek pod mikroskopem. „Czy ubranie jest częścią twojej kary?”

Razr zaczął. Mieszkał w Sheoul-gra i pracował w Azagoth od ponad roku i po raz pierwszy jego szef zapytał go o cokolwiek, co nie było związane z pracą.

– Tak – powiedział Razr, ale była to prosta odpowiedź na złożony problem.

„Twoja sytuacja jest wyjątkowa. Nie jesteś upadły, ale nie jesteś też niebiańskim aniołem. Nie jesteś nawet Unfallen – powiedział Azagoth, odnosząc się do pośredniego stanu anioła, który stracił skrzydła, ale który nie wszedł do Sheoul, królestwa demonów, aby zakończyć swój upadek z łaski. Podszedł do barku i nalał rumu do dwóch szklanek. „Niebo stworzyło dla ciebie nowe określenie anioła”.

– Tak – wycedził Razr. „Czyż nie jestem wyjątkowy”. Tyle że nie był. Był jeszcze inny, który podzielał jego status, jego dawna kochanka Darlah, uznana za zmarłą po nieudanej próbie powrotu z misji.

Misja, która była teraz samotna dla Razra.

Azagoth podał mu jeden z kieliszków, a Razr starał się ukryć zaskoczenie. I podejrzliwość. Drugi mężczyzna rzadko przyznawał się do swojego istnienia, nie mówiąc już o traktowaniu go jak równego sobie. „Z jakiegoś powodu jesteś wyjątkowy ”.

To było naprawdę dziwne. Azagoth nigdy się nim nie interesował, ale szczerze, Razr był zszokowany, że facet nie wiedział więcej o historii Razra. Pomyślał, że Niebo dałoby Azagothowi pełną miarkę, ale najwyraźniej nie.

„To, czego nie mogę rozgryźć”, kontynuował Azagoth, „to dlaczego nie udało ci się załatwić swoich spraw i wrócić do Nieba”.

Nie mogąc pozostać nieruchomo pod tym dziwacznym badaniem, Razr zakręcił rumem w szklance. „To nie tak, że dajesz mi dużo wolnego czasu”.

„Więc to moja wina?” Głos Azagotha ​​był gładki jak aksamit i wystarczająco ciemny, by podnieść włosy na głowie Razra. Nie tylko oskarżano Ponurego Żniwiarza o zwlekanie z tym gównem. Nie, jeśli lubili nosić swoją skórę.

- Wcale nie - odparł ostrożnie Razr, ponieważ jego skóra była całkiem przydatna tam, gdzie była. — Po prostu mam ograniczone zasoby w Sheoul-gra. Potrzebuję więcej czasu w świecie ludzi i demonów.

Zamiast tego utknął, szkoląc armię Memitim Azagotha ​​i nieupadłych uchodźców, którzy znaleźli tu schronienie. Chociaż, prawdę mówiąc, gdyby Razr musiał pracować dla Azagotha, uczenie aniołów taktyki bitewnej nie było najgorszą rzeczą, jaką mógł zrobić. To było wyzwanie, które mu się podobało, biorąc pod uwagę, że aniołom bardzo trudno było współpracować, a jego specjalnością była praca zespołowa.

Wolałby po prostu szkolić anioły w Niebie niż w Piekle.

Drzwi do biura otworzyły się i Zhubaal, prawa ręka Azagotha ​​i bezpośredni przełożony Razra, eskortował barczystego mężczyznę, który pachniał do środka słońcem. Anioł, wielki drań w zwyczajnej brązowej szacie z kapturem, który występował pod pseudonimem Jim Bob, przeszedł obok Azagotha ​​i zatrzymał się przed Razrem, co było dziwne, biorąc pod uwagę, że anioł miał tendencję do ograniczania rozmowy do Azagotha.

Co prawdopodobnie oznaczało, że nie był szczery wobec swoich kolegów aniołów, jeśli chodzi o jego interesy tutaj. Razr nigdy nie spotkał faceta w Niebie, więc nie miał pojęcia, jak naprawdę nazywa się Jim Bob ani jaka jest jego gra, ale jeśli Razr zostanie kiedyś przywrócony jako pełny anioł, będzie musiał przeprowadzić pewne śledztwo.

„Co się stało z twoją głową?”

Razr przeczesał palcami swoje krótkie, ciemne włosy. „Co, podobało ci się, że łysy wygląda lepiej?”

"TAk. Poza tym to jest dla ciebie. Wyciągnął grubą złotą wizytówkę z wytłoczonymi srebrnymi literami z napisem „Strażnicy”.

"Co to jest?"

„Tu znajdziesz to, czego szukasz”.

Razr przestał oddychać, nawet gdy jego serce przyspieszyło od nagłego zastrzyku napędzanej nadzieją adrenaliny. Wpatrywał się w srebrne litery, jakby były kołem ratunkowym, a on tonął. „Czy… jesteś pewien?”

„Mam to na podstawie dobrego autorytetu”.

Ręka Razra drżała tak mocno, że prawie upuścił kartę. To było to. Sposób na naprawienie części, jeśli nie wszystkich szkód, jakie on i jego koledzy z drużyny wyrządzili, gdy stracili trzy najcenniejsze bronie Niebios, Klejnoty Henocha, i zabili swoich ludzkich opiekunów. Jeden klejnot, Terra Ametyst, został odzyskany, ale pozostały dwa: Ognisty Granat Darlaha i Lodowy Diament Razra.

Znalezienie jednego lub obu przywróciłoby Razrowi status pełnego anioła i wymazałoby plamę na jego reputacji… i duszy.

Azagoth, wyraźnie wiedząc, o czym myśli Razr, skinął głową. – Idź – powiedział. „Poświęć tyle czasu, ile potrzebujesz”.

Razr wciągnął oszołomiony oddech, ale tak naprawdę nie powinien być aż tak zszokowany. Azagoth mógł mieć reputację okrucieństwa, ale był hojny dla tych, którzy byli mu lojalni. Razr już miał mu podziękować, gdy glif anielskich skrzydeł na wierzchu jego dłoni, zwykle niewidoczny, zaczął świecić. Pierdolić. Od ostatniego razu minęły niecałe dwadzieścia cztery godziny. Zazwyczaj dostawał trzydzieści sześć, daj lub za kilka godzin, aby wyzdrowieć. Chociaż kiedyś skończył zaledwie osiem lat. Przypadkowy charakter tej konkretnej anielskiej kary był upierdliwy.

„To był gówniany czas”. Azagoth, król demonicznych dusz i niedopowiedzeń, wyciągnął z szuflady swojego biurka wysłużoną kotkę. Ponieważ, oczywiście, zawsze trzeba być przygotowanym na tortury pod wpływem impulsu. Podniósł broń ze zbyt wielkim entuzjazmem. "Moje albo twoje?"

Osobisty bicz Razra miał w kieszeni i przysiągł, że poczuł, jak pali jego szaty. – Twój – mruknął, dochodząc do wniosku, że zawsze lepiej jest zakrwawić cudze rzeczy.

Azagoth podał kota Jimowi Bobowi. „Chcesz zaszczytu?”

Razr stłumił jęk, gdy anioł wziął broń i pogładził ją jak stary kochanek. "Kopę lat."

"Naprawdę?" - powiedział Razr. „Ponieważ wydajesz się być typem, który wysiada na torturach”. Głupotą było powiedzieć komuś, kto był o wiele potężniejszy i miał zamiar zamienić Razra z powrotem w hamburgera, ale nigdy nie był znany ze swojego taktu.

Jim Bob, który rzadko się nawet uśmiechał, roześmiał się. Najwyraźniej poczucie humoru faceta krążyło po szubienicy. Razr uszanowałby to, gdyby to nie on huśtał się na końcu liny. „Wstaniesz czy uklękniesz?”

— Cóż — wycedził, opuszczając szatę, tak że stał nagi przed Azagothem, Jimem Bobem i Zhubaalem — myślę, że zacznę na nogach, a skończę na kolanach. Zwykle tak to wygląda”.

Jim Bob wykonał gest „odwrócenia się” i po wzięciu głębokiego, uspokajającego oddechu Razr przyjął pozycję, opierając się dłońmi o ścianę. "Ile?"

- Sześć - powiedział Azagoth, zanim Razr zdążył odpowiedzieć. „Nie wiem dlaczego”.

"Ja robię." Cicha odpowiedź Jima Boba zawisła w powietrzu i przetoczyła się przez umysł Razra. Skąd Jim Bob wiedział? Jasne, wszyscy w Niebie prawdopodobnie wiedzieli o wpadce Razra z Klejnotami Henocha, ale niewielu było wtajemniczonych w szczegóły jego kary. Facet musi mieć dobre kontakty w Niebie, co tylko pogłębiło tajemnicę jego kontaktów z Azagothem.

Gwizd dziewięciu skórzanych pasków, każdy zakończony ostrymi kostnymi ostrogami śpiewającymi w powietrzu, przerwał myśli Razra. Ból eksplodował mu na łopatkach i zmusił go do stęknięcia. Ale nie krzyk. Nigdy nie krzyczał.

Drugi cios był gorszy, trzeci tak intensywny, że opadł na kolana. Zwykle potrafił utrzymać się na nogach do piątego uderzenia, ale Jim Bob był silny i nie powstrzymywał się. Tak było w przypadku chłosty w światach aniołów i demonów w porównaniu z ludzkim; Razr mógł odebrać człowiekowi setki batów. Do diabła, mógł wziąć tysiące i nie umrzeć.

Ale gdy biczem dzierżył ktoś o nadzwyczajnej sile i zdolnościach mistycznych, obrażenia zwiększały się o współczynnik świętego gówna .

Czwarty cios wytrącił mu oddech z płuc, a piąty sprawił, że zobaczył gwiazdy.

Szósty, umieszczony nisko na biodrach, powalił go na zimną podłogę, rozwalonego w kałuży własnej krwi.

Może to był ostatni raz. Proszę, niech to będzie ostatni raz , pomyślał, zanim zemdlał.

 

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin