ulotka-pro-life-najpierw-diagnoza-potem-leczenie.pdf

(597 KB) Pobierz
Najpierw diagnoza,
potem
dzięki naprotechnologii
jesteśmy dużą i szczęśliwą
rodziną – mówią anna i maciej.
ich droga do szczęścia
nie była jednak łatwa.
leczenie
fot. 123rf.com
Dziś są rodzicami 15-letniej córki
i dwóch synów: starszy ma 8 lat,
a młodszy 6. Jak przekonują, nigdy
nie zapobiegali poczęciu i nie
odkładali dziecka na później. Na
spełnienie marzenia przyszło im
jednak czekać prawie dwa lata.
– Nie zastanawialiśmy się, dlaczego.
Stwierdziliśmy tylko, że „Ktoś na
górze” tak sobie obmyślił. Gdy zosta-
liśmy rodzicami ślicznej córeczki,
byliśmy najszczęśliwsi na świecie –
wspominają.
coś BYło nie TaK
Nie chcieli więc czekać na drugie
dziecko. Niestety – mijały miesiące
i lata, a starania nie przynosiły efektu.
Tłumaczyli to sobie na różne spo-
soby... Po trzech latach zrozumieli,
że jednak coś jest nie tak. Poszli do
ginekologa, który prowadził pierw-
szą ciążę Ani. Byli przekonani, iż jest
dobrym fachowcem.
– Przebadał mnie, zlecił pod-
stawowe badania analityczne
i stwierdził, że nic złego nie widzi
– poza nadżerką, którą można wyle-
czyć farmakologicznie. Uznał też, że
do roku powinniśmy zostać rodzi-
cami. Tak się nie stało – opowiada
Ania.
Po roku lekarz stwierdził, że
trzeba „zadziałać”. Ani zlecił wyko-
nanie badań hormonalnych, zaś jej
mężowi – badanie nasienia.
– Maciej przełamał wewnętrzne
opory i poszedł na to badanie. Jego
wyniki wskazywały, że wszystko było
w normie, ale po moim badaniu
USG lekarz stwierdził, że prawdo-
podobnie przyczyną problemu są
zaburzenia owulacji – dodaje Anna.
Z gabinetu wyszli z receptą na
lek wspomagający jajeczkowanie
i zapewnieniem, że „to się zda-
rza”, więc nie trzeba się martwić.
Po dwóch miesiącach poprawy nie
było. Było za to echo w jajnikach,
a lekarz stwierdził, że szanse na
zajście w ciążę w naturalny sposób są
nikłe, dlatego rozwiązaniem mogłaby
być inseminacja lub in vitro. – Ze
spuszczonymi głowami i bez słowa
wyszliśmy z gabinetu. Nie drążyliśmy
tematu metod sztucznego zapłodnie-
nia, ponieważ było to dla nas nie do
zaakceptowania – podkreśla Maciej.
Nasze serca chciały
pęknąć, kiedy córka pytana
o wymarzony prezent
odpowiadała: „Chciałabym
braciszka albo siostrzyczkę!”
TRzYmaliśmY się zasad
Postanowili zmienić lekarza. Pozy-
tywne opinie w internecie skierowały
ich do pani ginekolog specjalizującej
się w leczeniu niepłodności.
Ania: – Umówiłam się na wizytę,
która wypadała w połowie cyklu.
Zapowiadało się obiecująco – nowo-
czesny gabinet, ściany wyłożone
certyfikatami i dyplomami, miłe
przyjęcie i wyczerpujący wywiad (jak
się nam wtedy wydawało).
Podczas badania USG był
widoczny pęcherzyk, jednak bez
jajeczka. Była też widoczna nadżerka,
która mogła być przeszkodą w zajściu
w ciążę. Ania dostała więc receptę
na ten sam lek, co poprzednio, oraz
globulki, dzięki którym wyleczona
miała zostać nadżerka. Po trzech
miesiącach kuracji poprawy nie
było, a diagnoza była jednoznaczna:
niepłodność wtórna o niewyjaśnio-
nej przyczynie. – Dla lekarki nie był
to powód do zmartwienia, ponieważ
istnieją inseminacja lub in vitro. Na
pytanie, czy w XXI w. naprawdę nie
można leczyć niepłodności farmako-
logicznie, odpowiedź była negatywna
– mówi Maciej.
Dostali więc namiary do kliniki,
w której można znaleźć pomoc
i w której pani doktor pracowała.
– Na szczęście ciągle trzymaliśmy
się naszych przekonań i odrzu-
ciliśmy sztuczne metody. Choć
potrafimy zrozumieć te pary, które
w akcie desperacji decydują się na
nie. I wcale ich w ten sposób nie
usprawiedliwiamy – zastrzegają
małżonkowie.
Wtedy już bowiem pytali siebie
i Pana Boga, dlaczego tak się dzieje
i zastanawiali się, co jeszcze mogą
zrobić. – Nasze serca chciały pęknąć,
kiedy córka pytana o wymarzony
prezent odpowiadała: „Chciała-
bym braciszka albo siostrzyczkę!”.
Postanowiłam więc szukać innego
sposobu na poczęcie dziecka, a mąż
zaczął się godzić z tym, że jak Bóg
zmieni zdanie, to wydarzy się cud.
Jednego byliśmy pewni – wiedzieli-
śmy, że nie poddamy się zabiegowi
in vitro – przekonują.
W końcu trafili na artykuł
o naprotechnologii. W pierwszej
chwili wydawało im się, że chodzi
o supernowoczesne nanotechnologie,
ale okazało się, że chodzi o leczenie
niepłodności oparte o naturalne
sposoby wyznaczania momentu
owulacji. Para poznaje tzw. model
Creighton, który jest narzędziem słu-
żącym do bardzo precyzyjnego opisu
zmian zachodzących w kobiecym
organizmie. Obserwacje kobiecego
cyklu łączy się m.in. z badaniami
biochemicznymi i ultrasonograficz-
nymi. Kiedy to konieczne, lekarz
naprotechnolog zaleca farmako-
terapię lub leczenie zabiegowe
np. z zastosowaniem mikrochirurgii
i technologii laserowej. Co ważne,
naprotechnologia bada także płod-
ność mężczyzny. Takie podejście
umożliwia precyzyjne wskazanie
przyczyny niepłodności i wyelimi-
nowanie jej dzięki zastosowaniu
indywidualnie dobranego postępo-
wania. Im więcej Ania i Maciej o tym
czytali, tym bardziej utwierdzali się
w przekonaniu, że to może być strzał
w dziesiątkę.
Naprotechnologia umożliwia precyzyjne wskazanie
przyczyny niepłodności i wyeliminowanie jej
były wskazówki na przyszłość.
Ania i Maciej byli coraz bardziej
nastawieni na sukces, a oprócz
prowadzenia obserwacji cały czas
modlili się o dziecko. Od sióstr
dominikanek dostali nawet pasek
św. Dominika.
Po dwóch miesiącach mogli
umówić się na wizytę z lekarzem,
do którego skierowała ich pani
instruktor. Był marzec. Maciej:
– Doktor dokładnie analizował nasze
wyniki i kartę obserwacji, przepro-
wadził wnikliwy wywiad na temat
dotychczasowej terapii, stosowanych
leków i wszelkich schorzeń w naszej
rodzinie.
Wszystkio zapisywał. W końcu
przedstawił potencjalne ścieżki tera-
pii i przewidywane ramy czasowe.
Po wyjściu z gabinetu małżonkowie
czuli, że ten człowiek myśli inaczej,
niż inni, bo chce zdiagnozować przy-
czynę problemów i ją wyleczyć.
Od tej chwili Ania musiała co
kilka dni przyjeżdżać na monitoring
cyklu, który potwierdził zaburzenia
jajeczkowania. Na podstawie karty
obserwacji i wyników USG lekarz
dobrał leki, które kazał zażywać
w określonym dniu cyklu. – Karta
obserwacji zaczęła szaleć – dotych-
czasowe cykle robiły się na przemian
dłuższe i krótsze. Leki działały
dokładnie tak, jak przewidywał
doktor. Na badania jeździłam jeszcze
przez kolejne miesiące – opowiada.
Na szczęście koszty podróży i lecze-
nia były mniejsze, niż można było
przypuszczać. – We wrześniu mój
cykl znacznie się wydłużył. Zrobi-
łam test ciążowy, który wskazał dwie
kreski! Ciążę potwierdziło USG.
Radości nie było końca, ale był też
strach, czy wszystko się powiedzie –
przyznaje Ania.
Syna urodziła dwa dni przed ter-
minem, a poród trwał niecałe dwie
godziny. – Dziś, tuląc go w ramio-
nach, jesteśmy wdzięczni Bogu
i wszystkim, którzy pomogli nam
wydać go na świat. Trzeba wierzyć,
że się uda, bo wiara czyni cuda!
Nasz synek jest na to dowodem,
a dwa lata później znów
zostaliśmy rodzicami.
Dzięki naprotech-
nologii jesteśmy dużą
i szczęśliwą rodziną.
Pan Bóg dał
nam więcej niż
oczekiwaliśmy! –
zapewniają Ania
i Maciej.
pojaWiła się nadzieja
– Skontaktowałam się z mieszkającą
najbliżej nas instruktorką modelu
Creightona. Mieliśmy trochę obaw,
czy ktoś nie chce wyciągać pieniędzy
żerując na uczuciach ludzi goto-
wych łapać się każdej alternatywy.
Nie mieliśmy jednak nic do
stracenia i umówiliśmy się na
pierwsze spotkanie – wszak
zawsze można było zrezy-
gnować z kolejnych
– uśmiecha się
Ania.
Nie zrezy-
gnowali, a na
kolejnych spotka-
niach sprawdzana
była poprawność
stosowania metody
i przekazywane
Razem z nami pomóż
W leczeniu niepłodności
Zebrane środki zostaną przeznaczone na obronę życia człowieka
i rozwój naprotechnologii w Polsce:
zakup wysokiej klasy aparatu
USG do badań prenatalnych i monitorowania cyklu kobiety
Przelew online
dla powstającego centrum naprotechnologii w Krakowie.
Ulotka została przygotowana przez
ul. Krowoderska 24/1, 31-142 Kraków
KRS: 0000140437
Więcej bezpłatnych
materiałów edukacyjnych
na www.pro-life.pl.
Bank Pekao SA Oddział w Krakowie
93 1240 4650 1111 0000 5150 8401
Zgodnie z unijnym rozporządzeniem ogólnym o ochronie danych osobowych (RODO) informujemy, że Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka z siedzibą w Krakowie gromadzi i przetwarza dane osobowe swoich Darczyńców. Darczyńcy mają m. in. prawo
dostępu do swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia ich przetwarzania. Prosimy o zapoznanie się z pełną treścią klauzuli informacyjnej o przetwarzaniu danych osobowych, którą zamieściliśmy pod adresem internetowym: www.pro-life.pl/klauzula.
Ulotka została przygotowana przez Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka, ul. Krowoderska 24/1, 31-142 Kraków, www.pro-life.pl
Zgłoś jeśli naruszono regulamin