Dedykuję Rzeźbiarza śmierci wszystkim Czytelnikom, którzy wzięli udział w konkursie dla kandydatów na bohatera powieści, a szczególnie jego zwyciężczyni, Alice Beaumont z Sheffield.
Mam nadzieję, że moja książka dostarczy Wam przyjemności.
Podziękowania
Wielu uważa, że pisarstwo to zawód samotniczy, ale mnie daleko do samotnika. Jestem szczęściarzem, mogąc liczyć na wsparcie i przyjaźń wielu niezwykłych ludzi. Mam przyjaciela i agenta literackiego, o którym mógłby pomarzyć każdy pisarz – Darleya Andersona. Camilla Wray pomaga mi przekształcić prosty szkic w gotową powieść. Maxine Hitchcock, moja nieoceniona redaktorka z wydawnictwa Simon & Schuster, znakomicie wykonuje swoją pracę – dostarcza mi wsparcia, sugestii i cennych rad od pierwszego do ostatniego słowa książki. Jestem wdzięczny Emmie Lowth za oko i radę fachowca. Dziękuję Samancie Johnson za to, że zawsze była dostępna i chciała mnie wysłuchać. Dziękuję wszystkim pracownikom Darley Anderson Literary Agency za ciężką pracę w każdym wymiarze działalności wydawniczej. Składam podziękowania Tanowi Chapmanowi, Suzanne Baboneau, Florence Partridge, Jamie Groves i pozostałym pracownikom Simon & Schuster UK – jesteście najlepsi. Na koniec dziękuję moim Czytelnikom i każdemu, kto od początku entuzjastycznie wspierał mnie i moje powieści.
1.
– O Boże! Jestem spóźniona! – jęknęła Melinda Wallis, wyskakując z łóżka, gdy jej zmęczone oczy spoczęły na budziku cyfrowym stojącym na nocnym stoliku. Zasnęła dopiero o wpół do czwartej nad ranem. Uczyła się do egzaminu z farmakologii klinicznej, który czekał ją za trzy dni.
Zaspana, poruszała się niezgrabnie po pokoju, aż jej mózg zdecydował, co powinna zrobić. Pobiegła do łazienki i rzuciła okiem na swoje odbicie w lustrze.
– Cholera! Cholera! Cholera!
Sięgnęła do kosmetyczki i zaczęła pudrować twarz.
Melinda miała dwadzieścia trzy lata. Zdaniem autora artykułu zamieszczonego w magazynie ilustrowanym, który przeczytała kilka dni temu, cechowała ją niewielka nadwaga przy tym wzroście – metr sześćdziesiąt pięć. Długie kasztanowe włosy zawsze ściągała w koński ogon, nawet kiedy kładła się spać. Nigdy nie wychodziła z domu bez przypudrowania twarzy, aby ukryć ślady trądziku na policzkach. Zamiast umyć zęby, szybko wycisnęła na nie odrobinę pasty, żeby usunąć nieświeży oddech.
Wróciła do pokoju i się...
renfri73