Carter Chris_Robert Hunter_06_Geniusz zbrodni (2014).rtf

(38130 KB) Pobierz
Carter Chris_Robert Hunter_06_Geniusz zbrodni (2014)



Spis treści:

 

 

Część I. To nie ja

Część II. ciwy trop

Część III. Wyścig z czasem

 

Podziękowania


Powieść ta bardzo się różni od moich poprzednich, głównie dlatego, że pisząc ten thriller, po raz pierwszy w znacznym stopniu oparłem fabułę i postaci na autentycznych wydarzeniach i ludziach, z którymi zetknąłem się jako psycholog badający zachowania przestępców. Z oczywistych powodów nazwiska osób i nazwy geograficzne zostały zmienione.


Chciałbym zadedykować powieść uczestnikom przeprowadzonego w Wielkiej Brytanii konkursu dla czytelników, który miał wyłonić postać jednej z ofiar przedstawionych w tym thrillerze, a zwłaszcza zwyciężczyni, Karen Simpson, niesłychanie sympatycznej dziewczynie z Południowej Walii. Mam nadzieję, że wszystkim Wam się spodoba.


CZĘŚĆ I

TO NIE JA

 

 

1.

 

 

Dzień dobry, szeryfie. Dzień dobry, Bobby zawoła zza kontuaru pulchna ciemnowłosa brunetka z małym serduszkiem wytatuowanym na lewym nadgarstku. Nie musiała obracać owy w prawo, w stronę wiszącego na ścianie zegara, by wiedzieć, że nie minęła szósta rano.

W każ środę szeryf Walton i jego zastępca, Bobby Dale, przychodzili do baru U Nory stojącego przy parkingu dla ciężarówek tuż przy wjeździe do Wheatland, żeby zjeść na śniadanie kawałek ciasta, które było, jak osiła fama, najlepsze w całym Wyoming. Codziennie serwowano inny smak, a środa była dniem szarlotki z cynamonem, któ szeryf lubił najbardziej. Wiedział, że pierwsza partia wychodzi z pieca punktualnie o szóstej, a nie było nic lepszego od smaku świeżo upieczonej szarlotki.

Dzień dobry, Beth odparł Bobby, strzepując krople deszczu z kawów kurtki. Mamy tu dziś prawdziwe oberwanie chmury dodał, potrząsając nogą, jakby obsikał sobie spodnie.

Letnie ulewy w południowowschodnim Wyoming nie były niczym nadzwyczajnym, ale tak gwałtownie jak tego ranka nie padało tutaj od początku roku.

Dzień dobry, Beth powtórzył jak echo szeryf, zdejmując kapelusz, po czym wytarł twarz chusteczką i rozejrzał się po wnętrzu baru. O tej porze dnia i przy takiej pogodzie lokal nie był zatłoczony ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin