Valerie Keogh - Idealne życie Molly.pdf

(1368 KB) Pobierz
K
EOGH
V
ALERIE
I
DEALNE ŻYCIE
M
OLLY
Przekład Beata Ziemska
Dedykuję tę książkę swojej siostrze, Joyce Doyle, z
wdzięcznością za wiele pięknych wspomnień. To dla mnie
zaszczyt, że jestem częścią Jej wspanialej rodziny.
Idealne życie to iluzja, fantazja, kłamstwo, którymi
się karmimy, dopóki ktoś nie rzuci na nie światła. Wtedy
widzimy, że ten wymyślony przez nas świat jest pełen
rys, pęknięć i dziur. W panice i z niedowierzaniem
próbujemy wszystko naprawić – szpachlujemy rysy,
wypełniamy szczeliny, łatamy dziury, a gdy znów gaśnie
światło i wszystko wygląda idealnie, łudzimy się, że nam
się udało.
Anonim
1
Molly Chatwell obudziła się i przesunęła ręką po
pościeli, tam gdzie sypiał – zazwyczaj na brzuchu, z
ramionami nad głową – Jack. Jego miejsce było puste.
Nie zaskoczyło jej to ani nie zaniepokoiło. Jack wstawał
codziennie o szóstej, po czym wymykał się po cichu, by
jej nie obudzić. Brał prysznic, golił się, a potem ubierał w
pokoju gościnnym i natychmiast wychodził. Kawę, którą
wypijał zaraz po przyjściu do pracy, kupował w kawiarni
naprzeciwko biura.
Kiedyś, na samym początku ich wspólnego życia,
zanim jeszcze się pobrali i przez kilka lat po ślubie,
przychodził się pożegnać. Dzieci, słysząc, że wstaje,
wbiegały do sypialni i wskakiwały do ich łóżka. Jack
przed wyjściem obejmował całą trójkę i cmokał każdego
z osobna. To były dawne, dobre czasy.
Teraz, kiedy Freya i Remi wyjechali na studia, Molly
mogła pospać dłużej. Nastawiony na siódmą budzik
jeszcze nie dzwonił.
Zamknęła oczy w nadziei na kilka dodatkowych
minut. Prawie udało jej się zasnąć, gdy nagle usłyszała
hałas cofającego samochodu. Dziwne, pomyślała. To nie
był dźwięk, który normalnie dało się słyszeć o tej porze. ..
chyba że. .. Przewróciła się na drugi bok, chwyciła telefon
i spojrzała z przerażeniem na czarny ekran. Jak mogła
zapomnieć naładować komórkę? Właśnie dzisiaj ... Nigdy
jej się to nie zdarzyło.
Dwa tygodnie wcześniej, po tym, jak wypiła ciut za
dużo, opowiadała z dumą przyjaciółkom, jakie to uczucie,
kiedy własne dzieci urzeczywistniają marzenia. Remi
wybrał Massachusetts Institute of Technology, Freya
Sorbonę. ,,Zaczynają nowe życie, które zaplanowały
sobie w najdrobniejszych szczegółach" – powiedziała
wtedy, lekko bełkocząc. Po raz pierwszy od dwudziestu
lat zostali sami, tylko ona i Jack. Po kilku kieliszkach
łatwej jej było odnaleźć w sobie odrobinę entuzjazmu.
Nie wspomniała, że w domu panuje martwa cisza.
Ostatnio coraz częściej zastanawiała się, o czym teraz
będą z Jackiem rozmawiać. Syndrom pustego gniazda.
Nienawidziła tego określenia. Oznaczało przecież, że
gniazdo już na zawsze pozostanie puste. Nie mogła się z
tym pogodzić. I właśnie wtedy jedna z przyjaciółek
podrzuciła pomysł, który w tamtej chwili wydał jej się
doskonały:
– Masz tyle wolnego czasu, Molly. Może urządzisz
przyjęcie?
– Przyjęcie?! Dlaczego by nie?! – ucieszyła się,
podnosząc kieliszek. – Czujcie się zaproszone.
Następnego ranka, z bólem głowy i kacem, jakiego
nie miała od lat, wspomniała o tym planie Jackowi.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin