Harrison Michael John_Urzadzenie Centauryjskie (1974).rtf

(52264 KB) Pobierz
Harrison Michael John_Urzadzenie Centauryjskie (1974)



Spis treści:

 

 

1. Truck, Tiny i Angina Seng

2. Długa nierozumna wędrówka Kosmoportowej Annie Truck

3. Najdłsze przyjęcie w dziejach wszechświata

4. Zbyt wielka siła przyciągania

5. Pod Carters Snort z Królem Chwili

6. Międzygwiezdny anarchista, przygody estety część pierwsza

7. Międzygwiezdny anarchista, przygody estety część druga

8. Koniec sztuki, początek sztuczek

9. W świetle latarń na Avernusie

10. Nawet nie wie, który mamy rok

11. Trudne chwile w Mieście Ćpunów

12. Bunkry na Siódmej Centaura

13. Na drogach dojazdowych

14. Trzecia prędkość

15. Ostatni anarchista

Epilog


Tak głęboko upodleni, że nie widzą,

jak plugawa jest ich postać...

John Milton, Comus


1.

TRUCK, TINY I ANGINA SENG

 

 

Na Czwartej Sad al Bari, w wigilię dnia Świętego Kryspina, kapitan John Truck, kierując się czymś, co sam przed sobą był zmuszony określić jako sentymentalizm, postanowił odwiedzić Klub Kolonisty, połony na rogu Proton Alley i Circuit (na tym zimnym skrzyżowaniu portowe damy wyższej klasy zwykły poszukiwać klientów).

Nie przyjmuj żadnego ładunku przez co najmniej dwa tygodnie rozkazał bosmanowi, przygotowując się do opuszczenia Mojej Elli Speed. A szczególnie nasion. Nigdy już nie przewoził dyni, pod żadną postacią.

Co to jest dynia? zapytał bosman, chromiański karzeł imieniem Fix. Dobrze adał toporem, a przynajmniej tak twierdził, ale był odrobinę opóźniony w rozwoju.

To, co masz zamiast owy wyjaśnił z wyższością John Truck. Dzieci wkładają je na łby z tego samego powodu, dla którego ty spiłował by. Pamiętaj, żadnych nasion.

Pomachał mu radośnie na pożegnanie i opuścił statek.

Dotarł do Proton Alley przez Bread Street i East Thing. Wilgotny wiatr targał jego ugie osy. Idąc, garbił się i pochylał owę, jakby był znudzony całym tym życiem (bo przecież był, podobnie jak każdy). Miał na sobie obcisłą bluzę wojskową z wężowej skóry, a na owie skórzany kapelusz, pamiątkę po szemranej przeszłci Galaktyki.

Kanciarze i grajkowie okupowali cały odcinek ulicy od samego kosmoportu po strefę usług. Instrumenty ich pracy niły w zielonym ulicznym świetle. Próbowali go zaczepiać, ale ignorował wszystkich. Widział ich już nieraz. Drżeli z zimna i strachu przed wizją ugiej, niepojętej przyszłci: zimnymi wiatrami stu planet, życiem spędzonym na posępnych zapleczach tysiąca kosmoportów. Później wró do swych brudnych bram, ławek w parkach czy dznych sypialni albo jeździli pneumatique do świtu. Nie czuł współczucia dla tych obdartych przegrywów. Za bardzo ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin