29.01.2022 Kościół napełniony miłością Jezusa.doc

(74 KB) Pobierz

Zgr. 29.01.2022r. Cud złączenia w Jezusie Chrystusie.

 

              Jak myślicie, co byście zrobili, gdybyście w tej chwili zaczęli doznawać, że radość twojego brata i siostry byłaby twoją radością, smutek twojego brata i siostry byłby twoim smutkiem, ból twojego brata i siostry byłby twoim bólem, zwycięstwo nad diabłem twego brata i siostry byłoby też i twoim zwycięstwem? Byś powiedział: Zaprawdę Pan mówi prawdę, bo tak być musi; żeby cząstki tego jednego ciała miały o siebie staranie, my musimy duchowo doznawać to, co się dzieje, ale wróg Kościoła próbuje wszelkimi środkami odwrócić uwagę od tego i tak pokierować różnymi sytuacjami, żebyśmy tego nie doznawali, byśmy mówili o Kościele, a nie żyli, jak żyje Kościół.              

              Pamiętacie, jak na początku Kościoła, było u nich jedno serce? Jak mogło być jedno serce wśród iluś tysięcy ludzi?  Mieli jedno serce, a w tym sercu mieszkał Chrystus. I oni byli razem i doznawali, że wstydzą się czegoś nazywać swoim. Tak właśnie powstawał Kościół, wstydzili się nazywać swoim. To nie było wynikiem ich ciała, oni mieli takie poczucie, że to już jest wszystko wspólne, że to jest wszystko do dyspozycji Kościoła, żeby Kościół był szczęśliwy, wdzięczny Bogu. Oni tego  sobie nie wymyślili, to Duch Święty w nich pisał. Kościele Jezusa, czy chcesz doznawać, że to jest też twoim doświadczeniem i mówić: Zaprawdę, Panie jestem częścią Twojego Kościoła. Nie jestem obcym, nie jestem gdzieś przyklejonym, ale jestem częścią tej wspaniałej Oblubienicy, która oczekuje na Twój powrót.

              Pamietaj, tak być musi. To nie jest tylko, że tak jest napisane. Jak napisano, tak wykonano. I Duch Święty czeka by usunięte zostało wszystko, co przeszkadza, abyś zaczął żyć dzięki Jezusowi.

              Ew. Jana 17 rozdział, od 18 wiersza: "Jak mnie posłałeś na świat, tak i Ja posłałem ich na świat". Piękne, co? Nie ma różnicy, to jest zupełnie co innego. Człowiek już nie ma tych swoich starych pomysłów, pożądliwości, nie ma szukania swego; on już jest posłanym jak Chrystus, aby ratować, wspierać, pomagać, aby mówić Prawdę i żyć tą Prawdą. Ojcze, Ja pełnię tylko Twoją wolę na tej ziemi - następne piękne doświadczenie; co? To jest dopiero życie. .

"I za nich poświęcam siebie samego, aby i oni byli poświęceni w prawdzie. A nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy przez ich słowo uwierzą we mnie". A więc za nami także. "Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze we mnie, a Ja w tobie, aby i oni w nas jedno byli, aby świat uwierzył, że Ty mnie posłałeś". Dużo dobrych rzeczy się już wydarzyło między nami, które prowadziły naszą uwagę w tym kierunku, o który modlił się Jezus Chrystus, abyśmy byli jedno. Mieliśmy wiele pięknych przełamań w swoim życiu, gdzie zaczęliśmy się zachowywać, jakbyśmy stracili rozum; zaczęliśmy się cieszyć z tego, że komuś się powiodło; zaczęliśmy się cieszyć radością, której nigdy tak naprawdę nie znaliśmy.

              Idźmy głębiej, idźmy całkiem w tym kierunku, żeby mieć te uczucia Chrystusa w sobie, żeby nasza droga nie była drogą krętą, tylko drogą prostą; aby było widać w nas, że to jest Pan i że On działa.

              "Ja w nich, a Ty we mnie, aby byli doskonali w jedności, żeby świat poznał, że Ty mnie posłałeś i że ich umiłowałeś jak i mnie umiłowałeś". Widzicie, Kościół tak właśnie powstawał, ale później wróg zaczął siać, tak jak Jezus mówi, przyszła noc i wróg zaczął siać swoje pomiędzy wierzących, którzy nie mają w sercu potrzeby jedności. Oni właśnie robili wszystko przeciwko temu, aby tak nie było; aby w Kościele były złe świadectwa, złe myśli, złe obawy, lęki, aby człowiek nie był spokojny, szczęśliwy. Silnie pracują przez wszystkie pokolenia te załogi diabła, aby Kościół nie był szczęśliwy w jedności, aby Kościół miał złe wspomnienia. Ale kiedy skończy się czas i przyjdzie Pan Jezus Chrystus, czytamy, że On pośle aniołów, aby wybrali wszystko, co zasiał diabeł. I co wtedy będzie? Kościół będzie jaśniał pełnym blaskiem; a więc mimo tego wszystkiego, co diabeł wyprawiał, Kościół pozostał w jedności... żeby świat “poznał, że Ty Mnie posłałeś i że ich umiłowałeś jak i mnie umiłowałeś. Ojcze, chcę, aby ci, których mi dałeś byli ze Mną. Jakaż to piękna sprawa. Ja chcę też, Panie, chcę też być tam gdzie Ty jesteś. "Gdzie Ja jestem, aby oglądali chwałę moją, którą mi dałeś, gdyż umiłowałeś mnie przed założeniem świata. Ojcze sprawiedliwy, i świat cię nie poznał, lecz Ja cię poznałem i ci poznali, że Ty mnie posłałeś i objawiłem im imię twoje i objawię, aby miłość, którą mnie umiłowałeś w nich była i Ja w nich". I to jest ta najważniejsza sprawa. Pomyśl o tym, twoje życie i moje ma tylko sens, gdy ta modlitwa w nas ma wykonanie, nie ma inaczej sensu. Jeżeli my nie mamy poczucia,

że jesteśmy ciałem i nie mamy świadomości, że jesteśmy złączeni w Chrystusie Jezusie więzami doskonałej miłości, to coś jest nie w porządku. Mogą być to obawy, lęki, jakieś złe doświadczenia, złe wspomnienia, obawa, że zostanie sie zranionym, cokolwiek.

              Teraz tak sobie pomyślałem, jaką jedność musiał doznać ten złoczyńca na krzyżu z Chrystusem, skoro śmiał Mu powiedzieć: Panie, wspomnij na mnie, gdy wejdziesz do Królestwa swego. Jaką poczuł więź z Tym Chrystusem Jezusem ukrzyżowanym, skoro w Nim znalazł Tego, który może mu pomóc pójść tam, gdzie On idzie. Wspaniała więź, cudowna, jak szybko ona jest w stanie się zawiązać. Wcześniej był szydercą, kpiarzem, a za chwilę już złączył się z Chrystusem.

              List do Efezjan 2 rozdział. Pomyśl to jest dopiero życie i o to właśnie wróg walczy z nami, abyśmy nie doznawali tej jedności. Ja nie mówię o myśleniu: no jesteśmy jednym zborem. Mogę sobie myśleć, ale co to jest? Mogę sobie myśleć o tym, że ludzie są razem, ale czy oni są razem? Czy oni są naprawdę razem? Czy oni są tak razem jak modlił się Jezus Chrystus? Czy tylko oni są razem dopóki im pasuje być razem? A gdyby już nie pasowało, to nie będą razem. Czy oni będą razem w trudnościach i w przeciwnościach, i w radościach? Czy oni wytrwają do końca?

I w tym 2 rozdziale od 11 wiersza: "Przeto pamiętajcie o tym, że wy niegdyś poganie w ciele, nazywani nieobrzezanymi przez tych, których nazywają obrzezanymi na skutek obrzezki dokonanej ręką na ciele". Myślę, że znamy ten tekst w Biblii, czytaliśmy go już wiele razy, ale dopóki on nie poruszy serca i ducha, to znaczy że ten tekst jeszcze nie dotarł do serca, do umysłu człowieka. "Byliście w tym czasie bez Chrystusa, dalecy od społeczności izraelskiej i obcy przymierzom zawierającym obietnice, nie mający nadziei i bez Boga na świecie". Tacy byliśmy. Byliśmy różni, urodzeni w różnych domach, mieliśmy różne historie rodowodowe, nosiliśmy różne grzechy w swoim ciele. To tak jakbyś chciał złodzieja z uczciwym połączyć razem, nie połączysz razem.

"Ale teraz wy, którzy niegdyś byliście dalecy, staliście się w Chrystusie Jezusie bliscy przez krew Chrystusową". Przez oczyszczenie. Tego właśnie doznaje człowiek, gdy się nawraca i to nie może zginąć. Człowiek zaczyna miłować wierzących ludzi. "Albowiem On jest pokojem naszym, On sprawił, że z dwojga jedność powstała". On to uczynił. "I zburzył w ciele swoim stojącą pośrodku przegrodę z muru nieprzyjaźni". My wiemy co to nieprzyjaźń. Przecież to ciało cały czas musi żyć w jakiejś nieprzyjaźni, ono nie potrafi żyć w przyjaźni i tylko w przyjaźni. Ono zawsze musi mieć coś do kogoś, jakieś żale, pretensje, bo to ciało takie jest. Ono po swojemu podejmuje decyzje i chce uważać, że to są najlepsze decyzje. Takie jest ciało, ale Jezus umarł na krzyżu, żeby uwolnić nas od takiego ciała. Bez względu na to, gdzie żyliśmy, jak żyliśmy, Chrystus przyszedł uwolnić nas od tego, żeby nas wprowadzić w jedno ciało, Swoje ciało, abyśmy zaczęli mieć ze sobą wspólnotę, bliskość, abyśmy zobaczyli, że tak naprawdę potrzebujemy siebie nawzajem w Chrystusie, że to nie jest nam obojętne, co się dzieje z bratem i siostrą; że tęsknimy do świętych relacji, w których ludzie są sobie bliscy nawzajem.

I wirtualna Boża rodzina tego nie zastąpi, choćby najlepsze tam teksty były wrzucane i choćby nie wiem jak bardzo się wszyscy starali, którzy się tam wpisują i tak ona tego nie zastąpi; bo to ma być rzeczywiste, w bliskości z sobą, kiedy przeżywamy razem doświadczenia, kiedy jesteśmy w różnych wydarzeniach. I to ma być zwycięstwo Chrystusa w nas.

"I pojednać obydwóch z Bogiem w jednym ciele przez krzyż zniweczywszy na nim nieprzyjaźń". Pomyśl, że już nie masz w ogóle potrzeby być w nieprzyjaźni z kimkolwiek. Że już możesz nie mieć złego nastawienia do kogokolwiek? Jest to możliwe, skoro Pan to zniszczył. To dlatego widzimy później jak dzieci Boże pomagają wrogom, którzy myślą o tym, żeby im krzywdę zrobić, a oni im pomagają.

"On zniósł zakon przykazań i przepisów, aby czyniąc pokój stworzyć w sobie samym z dwóch jednego człowieka". Jeszcze raz powtórzę: to musi trafić do naszego serca. Nie, że ja tylko sobie poczytam o tym. Tu chodzi o rzeczywistość, tak jest naprawdę, z dwóch jednego nowego człowieka. Tu chodzi o Izraela i o pogan. Ja sobie przypominam, jak w moim sercu po raz pierwszy rozlała się miłość do narodu izraelskiego. Oni byli wybrani przez Boga, Bóg ich wyprowadził z Egiptu, a ja dostałem miłość do tych ludzi. Bóg złączył mnie z nimi. Oni byli Izraelitami, obrzezanymi, którzy byli z Abrahama, bezpośrednio z jego ciała, a ja nie byłem z Abrahama bezpośrednio z jego ciała, byłem uznanym przez nich poganinem, który się narodził gdzieś w rodzinie słowiańskiej. Ale kiedy się nawróciłem i kiedy Duch Boży zaczął we mnie działać, to słowo Jezusa zaczęło się we mnie wypełniać. I nie pokochałem ich dlatego, że mi jakieś dobro zrobili. To była miłość bezwarunkowa, to była miłość Chrystusa, to była miłość, która była w apostole Pawle, który gotów był życie za nich położyć. To jest złączenie, kiedy doznajesz w samym sobie, że napełniają cię uczucia, o których nigdy nie myślałeś, że mógłbyś mieć. Żydzi, wszyscy przeciwko, szydzić, kpić, ale miłować? Tak w Chrystusie jest to możliwe, bo już nie ma ani Żyda, ani Greka. I wtedy doznajesz, że Pan rozlewa miłość bezwarunkową także i do innych, nie tylko do Żydów.

"I pojednać obydwóch z Bogiem w jednym ciele przez krzyż zniweczywszy na nim nieprzyjaźń. I przyszedłszy zwiastował pokój wam, którzyście daleko i pokój tym, którzy są blisko. Albowiem przez Niego mamy dostęp do Ojca, jedni i drudzy w jednym Duchu". Zobaczcie jaka jedność; wcześniej ludzie mieli różne pozycje, Lewici mieli takie, Kehatyci inne, każdy miał jakieś zadanie w świątyni; Asaf, czy inni, którzy mogli śpiewać. Każdy miał swoje jakieś zadanie - a tutaj już w jednym Duchu, wszyscy jednakowo należący do Boga. Pojmujesz to? Bez względu na naród, bez względu gdzie się kto urodził, gdy się rodzi w Chrystusie, jest wprowadzony dokładnie w to miejsce jednego ciała Chrystusowego. I dlatego bez względu na to, jakiej ktoś jest narodowości, gdy dwoje Bożych dzieci się spotyka, oni się miłują już widząc siebie nawzajem i się cieszą sobą. Nie obchodzi ich co te narody ze sobą mają, oni już zostali pokonani i zdobyci dla Chrystusa. Czy chcesz to mieć? Czy chcesz tak pożyć trochę na ziemi, aż przyjdzie Pan? Bo to jest trochę, a potem całą wieczność. Zasmakować ciała Chrystusa, zasmakować Jego krwi, to warto.

Powiem ci, że warto opuścić swoje 'ja', opuścić swoje zabezpieczenie, opuścić swój warowny zameczek i dać się poprowadzić w tej jedności Kościoła Jezusa Chrystusa, doświadczyć wolności, doświadczyć jak miłość rozlewa się w sercu, jak człowiek doświadcza, że gotów jest pokonywać różne przestrzenie, aby uczynić to, co potrzebne.

I zaraz nam się przypomina książka, gdzie trzej wierzący poszli odwiedzić Bojkę. Szli przez tajgę, gdzie pełno niedźwiedzi było i tylko widzieli jedną linię, która prowadziła ich. I gotowi byli, chociaż go nigdy w życiu swoim nie widzieli, ale usłyszeli, że w więzieniu siedzi brat, gotowi byli narazić swoje życie, aby dotrzeć do niego i pocieszyć go - to jest Chrystus, taki jest właśnie Chrystus. Czy chcesz tak żyć, tu na ziemi? Po to umarł Chrystus za mnie i za ciebie, abyśmy mogli umrzeć dla swojego złego stanowiska, abyśmy mogli przyjąć stanowisko w Chrystusie, gdzie już jest nowy człowiek.

              "Tak więc już nie jesteście obcymi i przychodniami, lecz współobywatelami świętych i domownikami Boga". Boże, daj nam do końca tych dni, dopóki Pan Jezus nie wróci, żyć już jako cząstki tego jednego Chrystusa, którego On jest głową. Daj nam smakować z miłości, z Twojej radości, z Twojej uczciwości, z Twojego   wspierania, dodawania sobie otuchy, świętych rozmów w ciele Chrystusa, gdzie nie ma lęku i strachu, obawy, niepewności, skrywania się, gdzie człowiek jest już otwarty.

"Zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, którego kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. Na którym cała budowa mocno spojona rośnie w przybytek święty w Panu. Na którym i wy się wespół budujecie na mieszkanie Boże w Duchu". Jesteśmy budowani w jeden dom, cząstka w cząstkę,  jako żywe kamienie jesteśmy budowani w dom Boży, jeden dom, nie dwa, jeden Boży dom. Jak bardzo musimy być uwolnieni od swego 'ja', abyśmy mogli przyjąć to Boże rozwiązanie, abyśmy byli sobie nawzajem bliskimi w Chrystusie. Jak bardzo musimy być wdzieczni Bogu, że podjął się z nami takiego działania i On ma moc to uczynić.

              List do Kolosan. Na waszym miejscu bym się bardzo cieszył z tego, że nie na daremno powołani zostaliśmy, nie żeby spędzić czas na smutkach i rozterkach tylko na radości i wdzięczności, i w budowaniu się nawzajem na dom Boży, aby mieć radosne myśli i pewność, że Bóg co zamierza to też i uczyni.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin