RAZEM Szczesliwi ludzie do rozdawania.doc

(173 KB) Pobierz

31.12.2021 Szczęśliwi ubodzy w duchu

 

              Ew. Mateusza 5: 1-3 „Tedy Jezus, widząc tłumy, wstąpił na górę. A gdy usiadł, przystąpili do niego jego uczniowie. I otworzywszy usta swoje, nauczał ich, mówiąc: Szczęśliwi ubodzy w duchu, albowiem ich jest Królestwo Niebios”.                Co też Pan chciał nam powiedzieć przez takie słowa? Szczęśliwi ubodzy w duchu, albowiem ich jest Królestwo Niebios. Tak jak uczniowie, gdy nauczyciel mówi: Ci, którzy będą mogli powtórzyć to, co słyszeli, pojadą z nauczycielem na wycieczkę. Wszyscy wiedzą, że pojadą na wycieczkę ci, którzy będą pamiętali co nauczyciel mówił. A ci, którzy nie pamiętają, po prostu nie pojadą.

              Jest jeszcze druga, bardzo ważna sprawa: Na ile człowiek jest zainteresowany Królestwem Niebios? Jak z tą wycieczką. Teraz, jeśli my jesteśmy jesteśmy zainteresowani Królestwem Niebios, jak się żyje w Królestwie Niebios, jak obywatele tego Królestwa funkcjonują między sobą, w jaki sposób się do siebie odnoszą? Gdy człowiek jest zainteresowany, aby w tym Królestwie rzeczywiście być, wtedy człowiek będzie chciał zrozumieć, co to znaczy ubodzy w duchu. Inaczej nie ma potrzeby się interesować. Jak człowiek nie jest zainteresowany Królestwem Niebios, nie musi się interesować, co to znaczy ubodzy w duchu.

              Ile razy to czytaliśmy i ile razy się zainteresowaliśmy, co to znaczy?  Rozumiecie o czym mówimy? Jeżeli jesteśmy zainteresowani Królestwem Niebios, to powinniśmy starać się rozwiązać tą zagadkę, o której mówił Jezus: Szczęśliwi ubodzy w duchu. Nie wiem na ile ją rozwiążemy dzisiaj, bo Jezus jest w ogóle zagadkowy. Kiedy coś mówi, to wydaje się, że to takie proste, a z drugiej strony, mało kto rozumie, o czym On teraz mówi.

              Na pewno jest jedna bardzo ważna rzecz: Jaki Jezus przyszedł na ziemię? Jezus przyszedł na ziemię nieskażony wszystkimi naukami jakiekolwiek na tej ziemi były.  On był całkowicie ubogi w te nauki, nic z tych nauk nie było w Jego duchu. A z drugiej strony był bogaty, bo miał wszystko co jest Prawdą, co jest czyste, nieskalane.

Jeżeli dociera do nas Słowo, to znaczy, że Pan chce coś nam powiedzieć. On mówi, że On jest takim, a więc my też powinniśmy być takimi jak On; żeby móc być w Królestwie Niebios, powinniśmy być uwolnieni od wszystkich ludzkich nauk. Abyśmy nie czynili niczego pod wpływem czegoś starego, ale mogli to czynić całkowicie z nowym, duchowym nastawieniem. Innym słowem, Jezus chce, abyśmy byli oczyszczeni, oczyszczeni od swojego sposobu myślenia, od swojego rozumienia sprawiedliwości; bo kto jest sprawiedliwy? Człowieku, ja jestem sprawiedliwy. Ale czy Bóg może o tym człowieku powiedzieć, że jest sprawiedliwy​? Człowiek mówi: Ja nie kradnę, ja jestem sprawiedliwy. Ale czy Bóg mówi, że ten, który nie kradnie, ten jest sprawiedliwy? Kto jest sprawiedliwy?

Człowiek może w sobie nosić swoje nauki, które pozwalają człowiekowi czuć się spokojnie, a w sumie robi zupełnie co innego, niż chce Bóg.

Jeżeli Jezus mówi: Wyprzyj się siebie, to w tych słowach mieści się dokładnie wszystko kim my jesteśmy. Siebie - to my, tak? Wyprzyj się siebie, to znaczy, wszystko kim jesteśmy, co wytworzyliśmy, czym się po ludzku zajmowaliśmy, żeby w to miejsce mógł się pojawić Chrystus. Cena wejścia do Królestwa Niebios jest olbrzymia. Skoro Jezus mówi: życie, za życie... Prawdziwi obywatele tego Królestwa, poruszają się w tym Królestwie swobodnie, jak Król. Jezus nie ma problemów poruszać się w swoim Królestwie. On jest dokładnie tym, co w tym Królestwie jest dobre, miłe pożyteczne. To kim On jest, to jest właśnie Królestwo. I gdy my chcemy być w tym Królestwie, to potrzebujemy wiedzieć, że nie wejdziemy tam, ze swoim starym sposobem myślenia na temat życia pobożnego. Wszystko to, musi zostać z nas usunięte.

              List do Rzymian 15: 20A przy tym chlubą moją było głosić ewangelię nie tam, gdzie imię Chrystusa było znane, abym nie budował na cudzym fundamencie”. Widzicie, byli ludzie, którzy szli i mówili też o Chrystusie; ale to, co oni mówili nie było rzeczywistością. Paweł mówił w innym miejscu, że niektórzy głoszą Chrystusa fałszywie;  a Paweł nie chce siać i budować na kłamstwie. On chce sam założyć to, co jest prawdziwe, żeby nie było wątpliwości w tych, którzy przyjmą to, że to co mogą zrobić i jest rzeczywiście cokolwiek warte, to jest tylko w Jezusie Chrystusie. Żeby nie mieli żadnych wątpliwości, że jeśli coś nie jest w Chrystusie, to jest to nic nie warte.

Pisze on do Koryntian: Choćbyście sprzedali wszystko, choć byście ciało wydali na spalenie, a miłości nie mieli, nic to nie znaczy, niczym jesteście. Paweł pokazuje tutaj dokładnie to samo, on mówi: Ja potrzebuję was uwolnić najpierw z wszystkiego co było waszą sprawiedliwością, co było waszym oparciem, waszą chwałą, żeby dopiero to, co ma być naprawdę, to był Chrystus; żeby to nie było łączenie człowieka z Chrystusem, lecz aby to było usunięcie człowieka i aby to był TYLKO Chrystus! To samo co Jezus mówi, do tego samego dąży Paweł. On mówi: Jeżeli ktoś głosił Chrystusa a Go nie znał, to założył w człowieku informacje, które są nieprawdziwe.

              Gdyby Paweł miał dalej prowadzić tą sprawę, miałby olbrzymi kłopot, ponieważ stale to zakłamanie, przeszkadzałoby człowiekowi w prawidłowym funkcjonowaniu. Ten człowiek nie mógłby się swobodnie poruszać w Królestwie Bożym, bo cały czas własne rzeczy, własne wartości, przeszkadzałyby człowiekowi.

Czyli Paweł mówił dokładnie to samo, że najpierw on musiał usunąć wszystko co było w ciele człowieka oparte na jego możliwościach, aby dopiero człowiek przejrzał i zobaczył Chrystusa, w tym Chrystusie zobaczył swoje prawdziwe zbawienie, prawdziwe pojednanie z Ojcem.

              Rozumiecie, jeżeli człowiek nie wejdzie w to ubóstwo, nie wejdzie w bogactwo. Jeżeli człowiek jest bogatym, mogę wam cytować z Biblii, to ten człowiek nie widzi tego i nie ma rozeznania, że tak naprawdę nie jest w Królestwie Jezusa, nie jest pełnoprawnym obywatelem, tylko jest zupełnie gdzie indziej.

              Mateusza 6: 31-33 „ Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: Czym się będziemy przyodziewać? Bo tego wszystkiego poganie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane.”  Pan Jezus znowu pokazuje tą sytuacje. Wystawiacie rzeczy cielesne z przodu i dopiero poprzez nie, chcecie sięgać po duchowe. A to ma być zupełnie inaczej, musicie zostawić wasze cielesne rzeczy, a skupić się na duchowych. Bóg wie, że potrzebujecie tych fizycznych, i On wam da czas, możliwości, abyście mogli zrobić to co trzeba, ale skupienie wasze, jeżeli chcecie być w Królestwie Bożym, musi być tylko na tym Królestwie, tylko na nim całkowicie.

              Jezus znowu odwraca sytuację, nie szukaj tego co cielesne, bo to ci przeszkodzi w tym co duchowe, szukaj tego co duchowe, szukaj Bożej sprawiedliwości. Jak zaczniesz mieszać te dwie rzeczy, to nie osiągniesz w ogóle duchowych. Jak ważne jest więc, aby być ubogim w duchu, uwolnionym od wszystkich lęków, obaw, zabezpieczeń, od wszystkiego, co wytworzyli ludzie, przez swoje grzeszne życie. To wszystko jest nic nie warte. To wszystko jest jak kolos na glinianych nogach, moment i go nie ma. Ale to, co jest w Chrystusie, jest stałe, wieczne. Dlatego Jezus mówi: skup się na tym co wieczne, co nie przemija, czego nie można ci zabrać.

Jeśli w tych duchowych wartościach będziesz mógł czerpać wszystko z Chrystusa, to wtedy te zewnętrzne nie przeszkodzą ci, czy będziesz je posiadać, czy nie, i tak będziesz spokojnym człowiekiem, bo wszystko co jest twoim zabezpieczeniem, masz w Chrystusie Jezusie, a On jest wczoraj i dziś ten sam.

              Czy masz to? Bo rozumiesz, człowiek nie będzie miał spokoju w Chrystusie, dopóki jest w duchu swoim, nadal bogaty w swoje cielesne doświadczenie; przenosi na sprawy duchowe, swoje cielesne doświadczenie, w którym się człowiek nauczył, jak się wywinąć z czegoś, jak się wydostać, jakkolwiek i wtedy człowiek miesza te duchowe z cielesnym i uważa, że to jest dobre, że to jest Pan; a to nie ma nic wspólnego z Panem.

              Jezus pokazuje bardzo ważną rzecz, jeśli chcesz znaleźć Królestwo Boże, musisz zostawić wszystko co rozumiesz po ludzku, jako swoje zabezpieczenie, aby szukać co jest w Królestwie. To jest oddanie Panu władzy, bo Pan wie czego potrzebujesz; On ci może dać tyle albo tyle. Człowiek po ludzku może chcieć tyle, ale Pan może nie chcieć tyle, może chcieć inaczej, żeby wychować sobie syna czy córkę.

              Zatem, jeśli człowiek dochodzi do stanu, że nie ma już innego zabezpieczenia jak tylko Chrystus, to jest dobry stan. Ten człowiek będzie gotowy słuchać się Jezusa. Jezus uczynił to samo, On przyszedł i powiedział: Ja niczego innego nie mogę zrobić, jak tylko to, co powiedział mi Ojciec, tylko to, co widziałem u mojego Ojca; jestem całkowicie zależny od mojego Ojca.

              2 Koryntian 8:9  Albowiem znacie łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, że będąc bogatym, stał się dla was ubogim, abyście ubóstwem Jego ubogaceni zostali.” Jezus będąc bogatym, tam u Ojca w niebie, zrezygnował  z wszystkiego, aby stać się ubogim, i być całkowicie zależnym od Ojca tu na ziemi, całkowicie. Kiedy był poczęty, kiedy był malutkim chłopczykiem, wszędzie widzimy jak Ojciec opiekuje się Swoim Synem; i tak do samego końca: Ojcze, nie moja wola lecz Twoja. To wszystko pokazuje tobie i mi, że Jezus opuścił tamtą chwałę, żeby stać się jak my, człowiekiem, i aby pokazać, że to ubóstwo, że jest się zależnym całkowicie od Boga, jest prawdziwym bogactwem, które wprowadza człowieka w Królestwo Boże.

              Jezus nigdy nie był lękliwy, niepewny, On był zawsze spokojny, powiedział: Ojcze, Ty mnie zawsze wysłuchujesz. Wszystko cokolwiek mógł zrobić tutaj, to było to, co Ojciec chce w Nim uczynić i przez Niego. Gdybyśmy my tak mogli odpocząć od swoich dzieł i spokojnie należeć do Chrystusa, byście zobaczyli, o ile piękniej się żyje na ziemi, kiedy w duchowych warstwach doświadczasz bogactwa, którego nigdy nie doświadczysz, gdy nie jesteś ubogim w duchu. Nigdy nie doświadczysz tego, gdy nie zrezygnujesz ze swojej chwały, z chwalenia siebie. Ubogi już nie ma co wystawić, wszystko co ma, to tylko w Chrystusie. Ile brakuje? A to tylko jeden wiersz z Biblii. Ktoś to potrafi zrobić, ale On postawił warunki, On chce działać, ale tylko wtedy, kiedy my poddajemy się.

              Filipian 2:5-11 „Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie,który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu, lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem, uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg wielce go wywyższył i obdarzył go Imieniem, które jest ponad wszelkie imię, aby na Imię Jezusa zginało się wszelkie kolano na niebie i na ziemi, i pod ziemią i aby wszelki język wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca.Stał się ubogim, aby nas swoim ubóstwem ubogacić. Widzicie, to jest ta droga: przez ubóstwo do chwały bogactwa. To jest ta droga, te drzwi, które otworzyć można tylko wtedy, kiedy przyjmiesz pełne ubóstwo od tego wszystkiego, kiedy ty i ja żyliśmy bez działającego Boga, po swojemu. My jesteśmy w stanie osiągnąć „bogactwo”, jesteśmy w stanie panować nad innymi, ale nie będziemy wtedy w stanie kosztować jak dobry jest Pan.

              Uniżmy się i zrezygnujmy z tego wszystkiego w czym ludzie szukają zadowolenia, bo ta ziemia jest straszną ziemią; to co narozrabialiśmy mści się na nas, nie daje nam spokoju; próbuje nas zgarnąć i zaprowadzić w grzechy, zaprowadzić na przekleństwo, zniszczyć nasze życie tutaj i na wieczność.

Jeżeli nie będziemy w miejscu ubóstwa, w którym Pan będzie naszym bogactwem, to będzie nas to ścigać, ścigać i ścigać i nie pozwoli nam się cieszyć, być wdzięcznymi, bo stale będziemy czuli, jak się wdziera do naszego myślenia, do serca, do naszych reakcji, do sposobów decydowania; wdziera się grzech i nie możemy w czysty sposób podjąć jakiejś decyzji, powiedzieć zdań, normalnie funkcjonować pośród tych rzeczy, które tu się dzieją. Dlatego Jezus chce, abyśmy mogli kosztować w czystości i potrzebuje, abyśmy im szybciej tym lepiej, prawdziwie stali się ubodzy.

              Objawienie 3:17-18 Ponieważ mówisz: Bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję, a nie wiesz, żeś pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły, radzę ci, abyś nabył u mnie złota w ogniu wypróbowanego, abyś się wzbogacił i abyś przyodział szaty białe, aby nie wystąpiła na jaw haniebna nagość twoja, oraz maści, by nią namaścić oczy twoje, abyś przejrzał”.

Wśród wierzących ludzi, mamy takich, którzy oparli się na jakiś naukach, na teologicznych wykładach i oni czują się bogaci, że mają świadomość Biblijną, a w sumie ich życie jest bardzo nędzne, nie mają życia Biblijnego. Czynią krzywdę, wynoszą się, a mienią się chrześcijanami, że idą na wieczność. Rozumiecie, kiedy podsyca się komuś świadomość człowieka zasobniejszego, podczas gdy nie daje się mu tych prawdziwych bogactw, to jest to tylko ułuda bogactwa, zwiedzenie.

Człowiek musi dostawać wraz ze Słowem czyny, możliwości działania Jezusa Chrystusa. Dlatego Jezus mówi: Przyjdź do mnie, u mnie jest prawdziwe bogactwo, ale musisz przejrzeć i zobaczyć, że to, co uważałeś za bogactwo, to był twoje przekleństwo i musisz z tym skończyć, aby się uratować. Wszystkich, których miłuję, karcę i smagam; bądź tedy gorliwy i upamiętaj się. Pokutuj.

              Jana 5:36- 44. Ja zaś mam świadectwo, które przewyższa świadectwo Jana; dzieła bowiem, które mi powierzył Ojciec, abym je wykonał, te właśnie dzieła, które czynię, świadczą o mnie, że Ojciec mnie posłał. A sam Ojciec, który mnie posłał, wydał o mnie świadectwo. Ani głosu Jego nigdy nie słyszeliście, ani postaci Jego nie widzieliście, ani Słowa Jego nie zachowaliście w sobie, ponieważ nie wierzycie temu, którego On posłał. Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o mnie; ale mimo to do mnie przyjść nie chcecie, aby mieć żywot. Nie przyjmuję chwały od ludzi, ale poznałem was, że nie macie w sobie miłości Bożej. Ja przyszedłem w imieniu Ojca mego, a wy mnie nie przyjmujecie; jeśli kto inny przyjdzie we własnym imieniu, tego przyjmiecie. Jakże możecie wierzyć wy, którzy nawzajem od siebie przyjmujecie chwałę, a nie szukacie chwały pochodzącej od tego, który jedynie jest Bogiem?” Jezus pokazuje ludziom, którym się wydaje, że są w Prawdzie, badają Pisma, wydaje im się, że osiągają swoje cele, ale nadal nie zrozumieli, że to im przeszkadza; że oni powinni zobaczyć Jezusa i zobaczyć, co Jezus mówi do nich, zobaczyć w jaki sposób Jezus chce ich poprowadzić; oni potrzebują chwały Jezusa w sobie. Zobaczyć, że chwała ludzka nic nie daje. Znaczenie ma tylko to, czy ten człowiek zrozumiał,  że musi stać się ubogim, aby wejść do Królestwa Bożego. Musi być oczyszczony z tego wszystkiego co dawało mu sprawiedliwość.

              Pamiętacie co apostoł Paweł mówi: za śmieć uznałem całą swoją sprawiedliwość, i usunąłem ją, aby było miejsce dla sprawiedliwości, którą jest Chrystus Jezus; abym mógł, dzięki sprawiedliwości, zmierzać do wieczności z Bogiem. Nie wg swojej, ale wg Chrystusowej sprawiedliwości. Paweł ogołocił się z wszystkiego co osiągnął, ze wszystkich sposobów myślenia jakie miał wcześniej, aby przyjąć WSZYSTKO, co przyszło do nas w Jezusie Chrystusie. Wtedy stał się człowiekiem, który mógł się rozwijać, mógł wzrastać z łaski w łaskę, mógł poznawać coraz bardziej Chrystusa, i to było już na bazie: Chrystus w nim, nadzieja chwały, Chrystus w nim jako Życie. A więc ogołocenie z tego wszystkiego co wydaje się człowiekowi, że ma jakąś chwałę, aby przyjąć Chwałę, która jest rzeczywiście Chwałą; Chwałą nowego człowieka. 

              Można ileś lat kręcić się koło chrześcijaństwa i nigdy nie skosztować naprawdę jak wygląda duchowe życie Chrystusowe. Ustawiać sobie swoje sprawiedliwości, swoje pomysły i cały czas to będzie człowiek, a nie Chrystus. Cały czas to będzie grzech zmieszany z nauką biblijną, a nie czystość i nauka Biblijna. Widzimy, że w ten sposób można funkcjonować.

              Jana 8:37-47. Mamy ponownie tych, którzy chodzili za Nim, mówili nawet, że są wierzącymi... „Wiem, że jesteście potomstwem Abrahama, lecz chcecie mnie zabić, bo słowo moje nie ma do was przystępu. Mówię to, co widziałem u Ojca, a wy także czynicie, co słyszeliście u ojca waszego. Odpowiadając, rzekli mu: Ojcem naszym jest Abraham. Jezus im rzecze: Jeżeli jesteście dziećmi Abrahama, spełniajcie uczynki Abrahama. Lecz teraz chcecie zabić mnie, człowieka, który wam mówił Prawdę, którą usłyszałem od Boga: Abraham tego nie czynił. Wy spełniacie uczynki swojego ojca. Na to mu rzekli: My nie jesteśmy zrodzeni z nierządu; mamy jednego Ojca, Boga. Ci ludzie są przekonani, że są dziećmi Abrahama, że mają tylko jednego Boga jako Boga.

 (42) Rzekł im Jezus: Gdyby Bóg był waszym Ojcem, miłowalibyście mnie, Ja bowiem wyszedłem od Boga i oto jestem. Albowiem nie sam od siebie przyszedłem, lecz On mnie posłał. Dlaczego mowy mojej nie pojmujecie? Dlatego, że nie potraficie słuchać słowa mojego. Ojcem waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego. On był mężobójcą od początku i w prawdzie nie wytrwał, bo w nim nie ma prawdy. Gdy mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa.  Ponieważ ja mówię Prawdę, nie wierzycie mi. Któż z was może mi dowieść grzechu? Jeśli mówię Prawdę, dlaczego nie wierzycie mi? Kto z Boga jest, słów Bożych słucha; wy dlatego nie słuchacie, bo z Boga nie jesteście”.  Aż w końcu chcieli go zabić. Widzimy rozmowę, i widzimy, że ci ludzie są bogaci w sobie, oni mają swoją zasobność. Pamiętamy jak Jezus opowiedział o faryzeuszu i celniku. Jak faryzeusz się wywyższał: nie jestem taki, jak ten celnik. Miał swoją chwałę, myślał, że jest to chwała prawdziwa, która pozwala na to, że on tak przyszedł do Boga i z Bogiem rozmawiał: Boże, widzisz, jakie to szczęście, że dzięki Tobie, ja nie jestem jak ten celnik...Ale wcale Bóg nie miał w tym faryzeuszu swojego działania; dlatego dla faryzeusza jak i uczonych w Piśmie, ojcem był diabeł, pycha, duma, arogancja, to był jego sposób funkcjonowania. Podczas gdy tamten celnik, okazało się, że był skruszony, zdawał sobie sprawę ze swojego wielkiego ubóstwa, zdawał sobie sprawę, że nawet nie godzi mu się patrzeć w kierunku Boga. Rozumiał swoją grzeszność i został wysłuchany. Potrzebowa Boga, żeby mu pomógł i Bóg pomógł, bo ten człowiek rzeczywiście był gotów, żeby przyjąć pomoc od Boga. To było wiadome, że bez Boga nie mogło w jego życiu nic się zmienić. Cokolwiek by się zmieniło, to ten człowiek by powiedział: Bóg uczynił to we mnie, nie osiągnąłem tego swoim sposobem.

              Widzimy, że trzeba bardzo uważać na tym terenie, aby nie zbłądzić, nie dać się zaprowadzić wrogowi na manowce chrześcijaństwa, w którym nie ma bogactwa Chrystusa, tylko iść za Duchem Świętym i poznając Chrystusa rozumieć, że wszystko cokolwiek mogę zrobić, mogę to zrobić tylko dzięki Jezusowi Chrystusowi. Wtedy...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin