Kent Minka_Zle miejsce (2019).rtf

(27158 KB) Pobierz
Kent Minka_Zle miejsce (2019)



Dla moich skarbów. I mojego ukochanego.


1.

WREN

 

 

Sześćdziesiąt trzy dni tyle czasu minęło, odkąd mama wyszła z domu. Przesuwam kredą, nierównym znakiem X skreślając w naszym kalendarzu dwudziesty pierwszy listopada.

W przyszły czwartek Evie skończy dziewięć lat gdziekolwiek teraz jest.

Oczami wyobraźni widzę jej krzywy miech, ote dziory i kościste kolana. miecham się w duchu, ale tylko przez chwilę.

Gdy ma się skostniałe z zimna palce, boleśnie skręcony z odu żołądek i powieki tak ciężkie, że ledwo widzi się na oczy, miechanie się kosztuje mnóstwo wysiłku.

Ostatnio Sage zaczęła bawić się lalką, któ uszyłam na urodziny dla Evie, choć mając osiemnaście lat, jest na to o wiele za duża. Chyba znajduje pocieszenie w świadomości, że może coś trzymać w ramionach i kołysać, tak samo jak mama trzymała i kołysała ją.

Ja nie potrzebuję pocieszenia.

Ja chcę przetrwać.

W chacie co wieczór robi się zimniej. Budzimy się na zmiany, by rozpalić ogień. Wczoraj Sage o tym zapomniała, więc obudziłam się, trzęc się tak mocno, że ledwie byłam w stanie wstać z łóżka. Gdy w końcu znalazłam w ciemności zapałki, wydychane przeze mnie powietrze zmieniło się w kłęby pary.

Nigdy wcześniej nie doświadczyłam uczucia tak dotkliwego zimna. Przeniknęło mnie najgłębiej, jak się dało. Myślałam, że popękają mi kości.

Za oknem wyje wiatr. Sage przygotowuje śniadanie, smażąc jajka nad trzaskającym ogniem. Pozszywana z gałganków lalka siedzi na jej krześle, patrząc na wszystko martwymi oczami z guzików i czekając.

To jedyne, co ostatnio robimy... czekamy.

Tymczasem nasze zapasy się kurczą, a ja przewiduję, że za kilka tygodni zacznie się sroga zima. Kaczki i si odleciały na południe szybciej niż zwykle, a pająki wdzierają się do chaty całymi stadami, by tkać ogromne pajęczyny, co mama zawsze uważa za pewny zwiastun zimy.

W ciągu ubiegłego miesiąca straciłmy pięć z miu kur. Nie wiemy jak ani dlaczego. Gdyby mama tu była, na pewno by wiedziała. Każdego ranka, gdy zachodzimy do kurnika, boję się, że znajdę kolejną, leżą na boku, nieżywą kurę, dziobaną przez swoje towarzyszki. Nie chcę nawet myśleć, co by było, gdybyśmy straciły ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin