16765.txt

(595 KB) Pobierz
    Jayne Ann Krentz
    Ostre krawędzie
    

Prolog
    Cyrus Chandler Colfax przyglšdał się Hadesowi, który cigał Persefonę uciekajšcš z Piekła z 
nasionami Wiosny w dłoniach. Udręka, jaka malowała się na obliczu władcy podziemi, wyda-
wała się Cyrusowi dziwnie znajoma. Wiedział dobrze, co przeżywa teraz ten biedak. Chciał 
nawet dać mu kilka dobrych rad.
    Na pewno przyjemnie jest mieć przy sobie kobietę, zwłaszcza w miejscu takim jak piekło. 
Miło mieć kogo, kto zawsze mieje się uprzejmie z twoich wińskich dowcipów. Kogo, kogo 
można zabrać na wakacje - zakładajšc oczywicie, że czasami wyjeżdżasz na wakacje. Kogo, 
kto może potrafi nawet 
    zrobić z tuńczyka co więcej niż zwykłš kanapkę.
    Ale co dobrego może być w kobiecie, która cię nie chce?
    Cyrus przyjrzał się bliżej zdesperowanej twarzy Hadesa. Zapomnij o niej. Pewnie i tak 
zawsze udawała orgazm". Cyrus znał tego ro-
    5
    
    dzaju spektakle z pierwszej ręki. Kšty opanowała je niemal do perfekcji.
    *	Niesamowite, prawda? - Doskonale biały umiech Damiena Marcha rozbłysnšł w mroku 
otaczajšcym piedestał i ustawione na nim dzieło. - Czwarty wiek. Rzym, oczywicie. Absolutne 
apogeum kryształu w starożytnoci.
    *	Uhm... - Cyrus czuł, że już zaczyna mu się robić niedobrze. Damien był wyjštkowo 
irytujšcy, kiedy wpadał w ten swój mentorski ton.
    *	Ta akurat technika cięcia nazywa się diatreta". Większoć dzieł sztuki wykonanych tš 
metodš to włanie takie puchary jak ten. Znawcy nazywajš to pucharem klatkowym" ze 
względu na sposób, w jaki wyrzebione postacie odcinajš się od tła. Wyglšda to tak, jakby były 
doń przymocowane siatkš. Albo uwięzione w niewidzialnej klatce.
    *	Taak... - Cyrus przestał słuchać wykładu Damiena i wpatrzył się w starożytny puchar z 
jeszcze większym zainteresowaniem.
    	Hades i Persefona wyglšdali tak, jakby próbowali oderwać się od szklanych pasemek, które 
przyciskały ich do kielicha. Otoczony wšskim, lecz mocnym strumieniem wiatła, padajšcym nań 
z umieszczonej pod sufitem lampki, puchar błyszczał dziesištkami odcieni czerwieni i żółci. Barwy 
piekielnego ognia? - zastanawiał się Cyrus. Drobne postacie zostały wyrzebione tak precyzyjnie, 
że wyglšdały jak żywe istoty, zamrożone na zawsze w przezroczystym szkle.
    	Jednak to nie olniewajšcy blask kielicha tak bardzo go zafascynował, lecz jego wiek. Czuł 
jakie dziwne podniecenie z tego powodu, że patrzy na przedmiot wykonany niemal siedemnacie 
stuleci temu.
    	-	Nasz klient zakupił go na prywatnej aukcji. - Damien 
wyszedł z cienia i stanšł po przeciwnej stronie szklanego 
klosza, który chronił starożytne dzieło. - Na bardzo pry-
    	watnej aukcji, jeli mogę tak powiedzieć. Nikt z kupujšcych nie znał, ani nawet nie widział 
swoich konkurentów, nikt z nich nie wiedział też, kto wystawia puchar na sprzedaż. Wszystko 
zostało załatwione bardzo dyskretnie i z gwarancjš absolutnej anonimowoci. Cyrus spojrzał na 
Damiena z zainteresowaniem.
    *	Chcesz powiedzieć, że to była nielegalna aukcja?
    *	A jakżeż mogłaby być legalna? - Damien był najwyraniej rozbawiony. - Wszyscy eksperci 
powiedzš ci, że puchar Hadesa już nie istnieje. Ostatnie oficjalne zapisy na jego temat pochodzš z 
poczštku dziewiętnastego wieku. Uważa się, że został zniszczony gdzie w czasach wiktoriańskich. 
W rzeczywistoci jednak znalazł się w rękach prywatnych kolekcjonerów.
    *	I przez wszystkie te lata nikt się o tym nie dowiedział?
    *	Mówi się, że kilka razy dochodziło do zmiany właciciela, jednak zawsze transakcje były 
nieoficjalne. - Damien z zachwytem wpatrywał się w starożytny kielich, Gdy pochylił się niżej, 
wiatło odbiło się od jego przedwczenie posiwiałych włosów i wyostrzyło arystokratyczne rysy 
patrycjuszowskiej twarzy, - Zdobył sobie nawet doć ponurš sławę.
    *	Jakš?
    	Usta Damiena wykrzywiły się w protekcjonalnym umieszku, który od kilku miesięcy coraz 
bardziej działał Cyrusowi na nerwy.
    	-	Legenda mówi, że za każdym razem, gdy kielich zmienia 
właciciela, kto z otoczenia nowego posiadacza umiera.
    	Cyrus uniósł lekko brwi.
    *	Więc to tego rodzaju sława, hm?
    *	To nic dziwnego, gdy w grę wchodzi tak stary przedmiot. Wszystkie zabytki o tak długiej 
historii majš podobnš moc. Jeli kto jest doć wrażliwy, może to wyczuć.
    	Damien wbił spojrzenie w puchar i wpatrywał się weń tak intensywnie, że Cyrus znów poczuł 
irytację. Potem po plecach
    	
    	6
    	7
    	Jayne Ann Krentz
    	Ostre krawędzie
    	
    	przebiegł mu zimny dreszcz, który nie miał jednak nic wspólnego z wiekiem pucharu 
Hadesa.
    	-	Daj spokój, March, chyba nie wierzysz w takie brednie. 
Damien nie odpowiedział mu wprost.
    	-	Właciwie niewiele o nim wiadomo. Eksperci nigdy go 
nie zbadali, bo zawsze pozostawał ukryty w prywatnych 
kolekcjach. Na przykład nie jestemy w stanie powiedzieć, 
jak starożytni osišgali takie zadziwiajšce kolory. Czy w pro 
cesie wytapiania szkła dodawano do niego złoto lub jaki 
inny metal? Czy możejest to zupełnie przypadkowy efekt?
    	Cyrus doskonale zdawał sobie sprawę, że nie zna się wcale na sztuce. To Damien był 
autorytetem od tych spraw w firmie March & Colfax Security. Niemniej jednak nie sšdził, by 
cokolwiek w tym starożytnym cudeńku było dziełem przypadku. Nawet on, zupełny ignorant, 
rozumiał, że cała rzecz wykonana została zbyt precyzyjnie i zbyt kunsztownie, by w jej 
tworzeniu mógł odegrać rolę jaki przypadkowy czynnik.
    	-	Wštpię, by to był przypadek - powiedział.
    	Damien podniósł głowę. W jego zimnych, błękitnych oczach pojawił się szyderczy błysk.
    	-	Naprawdę?
    	W poprzedni poniedziałek minęło pół roku od daty założenia firmy March & Colfax Security. 
Cyrus sšdził, że spółka nie przetrwa następnych szeciu miesięcy. Wbrew temu, co twierdziła 
Kšty, wiedział już, że popełnił błšd wišżšc się z Damienem w interesach.
    	Wczeniej wmawiał sobie, że nie musi się wcale z kim przyjanić, by podjšć z nim wspólnš 
pracę. Teraz jednak okazywało się, że nie tylko bardzo nie lubił Damiena Marcha, ale także nie 
darzył go już zaufaniem. Nie widział sensu we współpracy z człowiekiem, któremu nie 
powierzyłby nawet szelek od spodni, jak mawiał jego dziadek, Beauregard Lancelot Colfax.
    	To prawda, że Damien zapewnił odpowiedniš klientelę ich firmie. Miał rozległe znajomoci w 
wiecie elity towarzyskiej, gdzie pienišdze i władza tworzyły zamkniętš biosferę.
    	Na pozór ich spółka działała całkiem dobrze. March wiedział, jak należy zawierać znajomoci 
z możnymi tego wiata. Wiedział, jak z nimi rozmawiać. Mógł zapewnić im korzystne zamówienia 
i spore zyski.
    	Udział Cyrusa w spółce był prosty. Cyrus miał instynkt i dowiadczenie, był na wskro 
uczciwy i sumienny, które to cechy pozwalały osišgać zadowalajšce rezultaty.
    	Dostarczenie pucharu Hadesa do jego nowego właciciela było jednym z najważniejszych 
zadań: jakich podjęła się dotšd firma March & Colfax. Klient, miliarder i kolekcjoner z Teksasu, 
żšdał od nich absolutnej dyskrecji. Nie życzył sobie, by choćby najdrobniejsza wzmianka o 
pucharze dostała się do prasy czy do wiata sztuki. Wręcz obsesyjnie pragnšł zachować całkowitš 
anonimowoć i gotów był zapłacić za to całkiem sporš sumę.
    	Cyrus wiedział, że w tej chwili nie może jeszcze odejć. Nie mógł zerwać spółki z Marchem 
jeszcze tego wieczora. Zobowišzał się dostarczyć puchar do miejsca przeznaczenia. Nigdy nie 
wycofywał się z podjętego zobowišzania.
    	Jednak teraz, gdy stal nieruchomo, wpatrujšc się w starożytne naczynie, wypełnione 
czerwonawym blaskiem, jakby trawione piekielnym ogniem, podjšł ostatecznš decyzję. Gdy tylko 
puchar znajdzie się w rękach samotnego miliardera, który wynajšł March & Colfax, rozwišże 
umowę z Marchem. Bezzwłocznie.
    	I tak nigdy nie lubił tego afektowanego i wyniosłego typka.
    	Kšty będzie przerażona i wciekła. Cyrus wiedział, że marzyła o tym, by stać się częciš 
tego wiata, w którym zamieszkiwał Damien. Jednak niektóre marzenia, jak mawiał dziadek Beau, 
nie warte były zachodu.
    	- Puchar Hadesa ma pewne wielce interesujšce właciwoci
    	
    	8
    	9
    	Jayne Ann Krentz
    	Ostre krawędzie
    	
    	- kontynuował Damien swym mentorskim tonem. - W silnym sztucznym wietle, takim jak 
to, wydaje się być napełniony bursztynowymi płomieniami.
    *	I co?
    *	Popatrz tylko, co się stanie, gdy ustawię wiatło tak, by odbijało się od powierzchni szkła, a 
nie przechodziło przez nie.
    	Damien sięgnšł do lampy zawieszonej nad szklanym kloszem i ustawił jš pod właciwym 
kštem.
    	-	A niech mnie... - Cyrus wpatrywał się w naczynie, 
zafascynowany niesamowitym widokiem.
    	W odbitym wietle puchar Hadesa zmienił barwę. Wypełniała go teraz głęboka, ciemna 
czerwień. Kolor krwi.
    	-	Lepiej ruszajmy w drogę. - Damien wypucił lampę 
i ponownie ukrył się w ciemnoci. Podsunšł mankiet włos 
kiego, szarego garnituru i spojrzał na swój złoty, szwajcarski 
zegarek. - Nasz bogaty przyjaciel z Teksasu będzie nas 
oczekiwał z niecierpliwociš.
    	Cyrus spojrzał na własny zegarek, którego tarczę zdobił rysunek sympatycznej papugi, i 
który przytwierdzony był do zwykłego skórzanego paska. Barwne upierzenie ptaka pasowało do 
jaskrawych odcieni czerwieni, żółci i błękitu, które pokrywały jego letniš koszulę.
    	- Wszystko idzie zgodnie z planem.
    	Damien wykrzywił usta w kolejnym protekcjonalnym umiechu.
    *	Czas to rzecz najważniejsza w życiu i w interesach.
    *	Dziadek Beau mówił co podobnego.
    	Nie minęły jeszcze dwie godziny, gdy z ciemnoci za plecami Cyrusa wyleciała kula, a on 
sam zmuszony był przyznać, jak bardzo złe było jego wyczucie czasu.
    	Kiedy osu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin