Urban William - Krzyżacy - historia działań militarnych.pdf

(1567 KB) Pobierz
P
RZEDMOWA
Moje wcześniejsze publikacje na temat historii kra-
jów bałtyckich można podzielić na cztery kategorie:
tłumaczenia ważniejszych kronik wspólnie z Jerrym C.
Smithem; artykuły, w których próbowałem sprostować
błędy dotyczące faktów albo przedstawić nowe inter-
pretacje wydarzeń związanych z krucjatami w Prusach
i Inflantach; zwięzłe opisy wypraw krzyżowych do
różnych encyklopedii; pięć szczegółowych monografii
wypraw krzyżowych — w XIII w. do Prus i Inflant,
późniejszych wypraw do tego samego regionu — oraz
najważniejszych wydarzeń związanych z bitwą pod
Grunwaldem i jej następstw. Dlatego też prezentowany
tom stanowi uwieńczenie prawie czterdziestu lat badań
i pracy pisarskiej. Jest to pierwsza historia działań mili-
tarnych Zakonu Krzyżackiego w języku angielskim
i pierwsza bardziej obszerna tego rodzaju praca, jaka
ukazała się w ciągu ostatniego wieku w jakimkolwiek
języku.
Zawsze jest wielu ludzi, którym każdy autor powi-
nien dziękować za wkład w jego dzieło. Moja sytuacja
nie jest inna. Najpierw był to Archie Lewis, który skło-
nił mnie do podjęcia pracy na temat mało komu
w owym czasie w Stanach Zjednoczonych znany —
ścierania się katolicyzmu, prawosławia i pogaństwa
w strefie
nadbałtyckiej.
Kluby
Niemiecko-
Amerykańskie i Komisja Fulbrighta sfinansowała mój
roczny pobyt w Hamburgu, w czasie którego dowie-
działem się co nieco na ten temat i zacząłem pisać. Kil-
ka lat później Komisja Fulbrighta przyznała mi dotację
na sfinansowanie pracy w Instytucie Herdera w Mar-
burgu — wymarzonym miejscu do prowadzenia badań,
które później wiele jeszcze razy odwiedzałem. I tak się
to toczyło — aby wreszcie trafić do wydawcy moich
ostatnich książek, Johna Rackauskasa i Litewskiego
Ośrodka Badań i Studiów (LRSC) w Chicago. Przez
cały czas spotykałem interesujących i chętnych do po-
mocy ludzi, odwiedzałem miejsca, których nigdy nie
zapomnę, i zawierałem przyjaźnie trwające całe życie.
William Urban, 2003 r.
W
PROWADZENIE
Po co było pisać wojskową historię Zakonu Krzy-
żackiego akurat teraz? Dlaczego nie wcześniej? To do-
bre pytania — pytania warte zastanowienia. Jedna
z odpowiedzi może być taka, że najlepsi historycy wy-
praw krzyżowych tradycyjnie skupiali swoją uwagę na
Ziemi Świętej; w ostatnich dziesięcioleciach większość
historyków średniowiecza wykazywała mało zain-
teresowania sprawami militarnymi; zaś historycy-
amatorzy świata anglojęzycznego nie mają przygoto-
wania do korzystania z różnojęzycznych materiałów na
temat historii krajów bałtyckich i Europy Środkowo-
Wschodniej. Ponadto „zimna wojna” utrudniła prowa-
dzenie badań w tych regionach, a bardzo często także
sprawiała, że dla wielu ludzi historycy wojskowości
mogli się wydawać politycznie podejrzani. Inną dobrą
odpowiedzią, chyba bardziej istotną, jest ta, że angloję-
zyczne środowiska naukowe w ogóle nie wiedziały
o jakichkolwiek krucjatach w rejonie bałtyckim, a na
dodatek straciły na wiele lat zainteresowanie podejmo-
wanymi w średniowieczu próbami odzyskania Jerozo-
limy. Naturalną konsekwencją braku zapotrzebowania
był brak odpowiedzi ze strony autorów i wydawców.
Jednakże gusta czytelników zmieniają się. Dzisiaj
książki na temat wypraw krzyżowych są znów popular-
ne. Co więcej — wzrosło zainteresowanie aktywnością
krzyżowców na peryferiach Europy. Nowożytni bada-
cze i ogół społeczeństwa dowiaduje się, podobnie jak
rycerz z poematu Chaucera, że krzyżowcy działali
w Hiszpanii, w Prusach, w Azji Mniejszej i na Bałka-
nach zupełnie tak samo — albo prawie — jak w Ziemi
Świętej.
Dzisiaj także region bałtycki nie wydaje się tak geo-
graficznie odległy, jakim wydawał się jeszcze kilka lat
temu. Turyści mogą teraz z łatwością odwiedzać miasta
i zamki zbudowane przez Krzyżaków. Ruiny zamków
są romantyczne, a na terytorium Prus i Inflant ich nie
brakuje. Polska przoduje w eksploatowaniu tej tematy-
ki: Malbork stał się centrum turystycznym, podobnie
jak pole bitwy pod Grunwaldem z wiążącymi się z nią
sporami na temat pozycji wrogich wojsk; zostały odbu-
dowane historyczne centra dawnych miast, wśród nich
Gdańska. Łotwa ma Rygę, Estonia — zabytkową część
Tallina, otoczoną ze wszystkich stron autentycznymi
murami i wieżami, a Litwa — piękny zamek na wyspie
w Trokach. Ludzie, którzy oglądali niewierny histo-
rycznie, ale poruszający film Eisensteina
Aleksander
Newski
mogą dotrzeć nad jezioro, na którego lodach 5
kwietnia 1242 r. rozegrała się prawdziwa bitwa.
W Europie Środkowej są jeszcze dwa miejsca, które
warto zobaczyć: Bad Mergentheim w Niemczech, na
północny wschód od Stuttgartu, które było siedzibą
wielkiego mistrza Zakonu Krzyżackiego po sekulary-
zacji ziem pruskich, i Wiedeń, gdzie w bezpośrednim
sąsiedztwie katedry św. Stefana mieści się współczesna
siedziba zakonu. W obu są ciekawe muzea. Są także
liczne zachowane do dziś konwenty, świątynie i zamki
w Niemczech, Austrii i Czechach, a nawet we Wło-
szech.
Można się w nich wiele dowiedzieć o historii, czy
też odkryć ją na nowo, bowiem Zakon Krzyżacki był
kiedyś w Europie Środkowej potężny i wpływowy,
chociaż jego reputacja ucierpiała w czasach średnio-
wiecznych i nowożytnych pod wpływem propagandy-
stów, nacjonalistów, protestantów i sekularyzatorów.
Spadające nań gromy potępienia były do pewnego
stopnia zasłużone, ale potępienie łączyło się z suge-
stiami, że przeciwnicy zakonu byli ludźmi czystego
serca, myśli i uczynków. Te opinie są teraz rewidowa-
ne.
Równocześnie nasze rozumienie Europy zmienia się
pod wieloma względami. Granice średniowiecznego
chrześcijaństwa są uderzająco podobne do granic dzi-
siejszej Unii Europejskiej, a wojny na jej peryferiach są
wyzwaniem dla współczesnych mężów stanu. Cham-
berlain mógł wydać Czechosłowację w ręce Hitlera ja-
ko kraj daleki, o którym większość Anglików niewiele
wiedziała; dzisiaj czytelnicy gazet anglojęzycznego
świata mogą kompetentnie dyskutować o europejskich
konfliktach, rozgrywających się o wiele dalej i o wiele
trudniejszych do zrozumienia. Ale i teraz ci spośród
nas, którzy doświadczyli trudności w podróżowaniu do
Europy Środkowo-Wschodniej przed rokiem 1989
i którzy teraz próbują wytłumaczyć nasze doświadcze-
nia studentom i młodszym kolegom, spotykają się z ta-
kim samym brakiem zrozumienia, z jakim spotykamy
Zgłoś jeśli naruszono regulamin