Barbara Rosiek
Sylvii Siwickiej
DROGI MIECZYSŁAWIE
Posyłam Ci tomik z nadzieją na druk.
W poprzednim przesadziłam.
Miałam malowanie mieszkania
i znalazłam ten.
Wyrósł z miłości.
Może Ci się spodoba.
Pozdrawiam gorąco
Czy jeszcze pamiętasz
o naszej godzinie?
O łożu, o rozmowach
o świcie i tańcu z winem
w krwi wrzącej do granic
wytrzymałości.
Czy pamiętasz
o zwierzeniach po dniu
wypełnionym włóczęgą
po zakamarkach duszy?
W twoich ramionach
kąpię ciało w chłodnych
wodach oceanu
w twoich ramionach
czuję życie drgające
pod sercem
nieśmiale wyszeptuję
- kocham
i pod przykryciem nocy
obnażam się
do przeszłości
Dziś zapragnęłam
byś tu był
przytulił moje ciało
i śpiewnym głosem
opowiedział o życiu
które jest
dziś pragnę ciebie
mocniej niż drzewo
ciągnie soki z ziemi
Spijam nektar z twoich ust
kładę cień na oczach
to wszystko jest twoje twoje
kładę rękę na czole
przytulam drżące ciało
życie mnie ogranicza ciszą
ile dałabym za jeden krzyk
Dlaczego tak trudno tęsknić
piszę wiersz za wierszem
i nie wiem dokąd ulecą
dlaczego tak trudno wierzyć
wymyślam marzenia
które się nie spełnią
Odwieczne pytanie - kim
jestem zadręcza mnie rano.
Lubię siebie rozmarzoną,
z tęsknotą w sercu
Bawię się słowami a to
wiersz ulatuje może do ciebie
a może do tajemniczego
przyjaciela.
Kimże jestem jeżeli nie
kwiatem, który
pielęgnujesz uparcie.
Chcę oddać ból
na przechowanie
chcę go utopić
w jednym kieliszku wina
chcę go zamknąć w łupinie
niech żegluje
Codziennie pytam drzewa
kiedy przyjedziesz
i gwiazd pytam bo świecą
tak samo na twoim niebie
jestem jeszcze młoda
i ciało mam jędrne
miękkie piersi
wyczekują na ukojenie
codziennie pytam Boga
ile dni zostało do
zgaśnięcia
Napisałeś list
cóż znaczy list
wobec tęsknoty
w rozdrażnionym sercu
połykam godziny
jakbym przyspieszała czas
końca rozłąki
bo...
Rozpadłam się
na drobiny
ulatujące w kosmos
to co mnie tu trzyma
to miłość
i ulotne wspomnienia
miłosnych nocy
przeczuwam kres
a ty się śmiejesz
tuląc żarliwie
W lipcową burzę
wypijam drinka
czuję delikatne
drżenie mięśni
krew się panoszy
pulsująca i rozgrzana
jestem lekka
bez ciężaru ciała
w lipcową burzę
marzę
o jednym pocałunku
Ten dzień - do ciebie
ślę pragnienia
ciało czeka
jestem zamknięta
w milczeniu
niebo nie słyszy próśb
żyję dla ciebie
i ze sobą walczę
o jeszcze jeden dzień
Tak długo nie ma
listu od ciebie
chcę zatrzymać sierpień
lecz czas nieubłaganie
zmienia datę
w kalendarzu
tak długo milczysz
a ja cicho piszę wiersz
który wędruje
Kiedy piszę wiersz
samotność dźwięczy
jestem żywa
i wciąż czekam
na pocałunki
wspólny spacer
rozmowy do świtu
Za duży świat we mnie
puka do biednej głowy
nie potrafię dać czasu
tylko sny zdradzają
i w nich jestem
kobietą drwiącą
ze swego losu
Sierpniowe południe
nadchodzi
słońce ogrzewa
żyję pisząc wspomnienia
i przeszłość dogania ból
i wiem że jesteś
daleko i blisko
Czym wypełnić godziny
diabeł śmieje się z życia
lato kończy się
nie pamiętam
kiedy odjechałeś
w ciszy pokoju
jest światło
ogrzewa
Chwile niepokoju
poruszają ciałem
jestem bliżej życia
kiedy opowiadam o sobie
kiedy cię opuściłam
lęk tłumaczy
zagubienie
Czekam na list
dzień jest długi sierpniowy
pełno tu ludzi
a ciebie nie ma
słucham muzyki
i tęsknota skrada się
przybliżam wspomnienia
Codzienność trwa
napisać wiersz
zażyć tabletki
nie upijać się samotnością
przepisać prozę
usnąć i nie czuć
dni biegnących
Jestem
zauważ moją obecność
mam nawet uśmiech
jestem kobietą zmysłową
ustami dotykam wiatru
i oczy moje płoną
kiedy nadchodzisz
jestem
w pocałunkach daję życie
Jakże nie mogę tęsknić
kiedy ciebie nie ma
konie już śpią
dotykam chłodnej pościeli
i wyobrażam sobie
...
Natalia1803LG